Od 14.03 gościmy pod naszym rodzinnym dachem uciekających przed wojną mieszkańców Charkowa, Anię i jej 12-letniego syna Toma. Ta odważna kobieta przyjechała swoim małym samochodem przez Rumunię, Węgry i Słowację do Polski. Wciąż pracuje online dla zagranicznej firmy, ale nie wie jak długo to jeszcze potrwa. Tom chodzi już do ukraińskiej klasy w podstawówce w Toruniu. W Charkowie trenował piłkę nożną w klubie Metalist Charków, dlatego teraz nie miał żadnego problemu, żeby wzmocnić Pomorzanina Toruń. Jeździ na treningi dwa razy w tygodniu a niedługo zacznie grać w rozgrywkach ligowych.

Pobyt naszych gości nie jest dla nas dużym problemem, dobrze sobie wszyscy radzimy chociaż jest nas w domu pięcioro plus dwoje gości.

W Charkowie mieszkali także rodzice Ani, para prawie 80-letnich seniorów, którzy nie chcieli słyszeć o ewakuacji. Jednak trzy tygodnie temu Charków, 2-milionowe miasto, zaczął być ostrzeliwany coraz częściej. Udało się przekonać rodziców do wyjazdu do Lwowa, gdzie znaleźli schronienie w uzdrowisku w Truskawcu. Opłaca je do końca kwietnia firma Ani. Jednak od maja chcemy ich sprowadzić do Torunia. Lwów jest przepełniony uchodźcami ze wschodu Ukrainy oraz zaczyna być także celem rosyjskich nalotów.

Chcemy wynająć dwupokojowe mieszkanie w Toruniu dla dziadków oraz Ani i Toma. Miesięczny koszt takiego wynajęcia to ok. 2.500 zł, Uważamy, że należy przyjąć perspektywę do końca 2022 roku, aby dać tym ludziom prawdziwe wsparcie. Dostaniemy wsparcie finansowe za goszczenie Ukraińców pod swoim dachem, to będzie jakieś 2.400 zł. Przekażemy to Ani na pierwszy miesiąc wynajmu. Przewidujemy, że pomoc potrzebna będzie jednak dłużej pomimo tego, że cała rodzina chce wrócić do Charkowa jak tylko wojna się skończy. Tymczasem niestety mieszkanie Ani i Toma znajduje się na terenach okupowanych przez Rosjan...