Pomoc dla Grzegorza
Pomoc dla Grzegorza
Nasi użytkownicy założyli 1 231 290 zrzutek i zebrali 1 363 394 330 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Mam na imię Grzegorz, jestem 46- letnim tatą pięciorga dzieci: Dominika 20 lat, Kamila 17 lat, Piotrusia 13 lat, Kacperka 8 lat i Patryczka 6 lat. Jestem aktywnym zawodowo mężczyzną pracującym w firmie budowlanej w Warszawie.
Kiedy widuję się z moimi syneczkami- serce moje się raduje, kocham ich nad życie, jestem z nich bardzo dumny, uwielbiam spędzać z nimi czas, gotować dla nich pyszne obiady, spacerować, rozmawiać i podziwiać ich pasje i umiejętności gry w piłkę nożną.
We wrześniu tego roku dowiedziałem się, że mam raka. Wiadomość o tej chorobie spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Na początku się załamałem, miałem wrażenie, że wszyscy wokół mnie ukrywają przede mną najgorsze oblicze mojej choroby.
RAK gruczołowy płuca prawego z przerzutami do węzłów chłonnych, klasyfikacja IIIB.
Na te chwile stan mojego zdrowia i zaawansowania choroby nowotworowej dyskwalifikuje mnie do zabiegu operacyjnego wycięcia guza.
Nie widziałem w tych „czarnych chmurach nawet jednego promyka słońca”.
Ale powiedziałem sobie: DOSYĆ LAMENTOWANIA I UŻALANIA SIĘ NAD SOBĄ!!!
Muszę go pokonać, tego agresywnego RAKA, muszę walczyć, muszę wziąć się w garść, wyzdrowieć, pracować i żyć dla moich wspaniałych chłopców.
Moja droga z rakiem to dopiero początek walki o moje życie. Jestem już po kilku pobytach w szpitalu. W dalszym ciągu w trakcie diagnostyki, oczekuje na terminy nowych badań jak również na wyniki pozostałych.Jeżdżę od lekarza do lekarza, aktualnie mój Onkolog jest w Warszawie.
Jednego dnia jest dobrze, bo nie boli, a drugiego nie mam siły wstać z łóżka. Ból jest nie do zniesienia, jestem na bardzo silnych lekach przeciwbólowych. Ale wierze, że będzie dobrze.
Mam wspaniałą mamę, siostry, które pomagają mi, przygotowują dla mnie zdrowe posiłki ściśle co do mojej diety, robią paczki i przesyłają, żebym miał wszystko gotowe. Pilnują mnie, żebym się zdrowo odżywiał, martwią się i zawsze wspierają.
Zbliżają się Święta, marzę o tym aby spędzić je w gronie rodzinnym. Mam nadzieję, że mój stan zdrowia pozwoli mi dojechać 400 km do rodziny do Przemyśla
Z racji tego, że jestem z dala od rodziny- mam wspaniałych przyjaciół tu w Warszawie, którzy mi pomagają i mnie wspierają w tak ciężkich dla mnie chwilach. Zorganizowali zbiórkę paczek mikołajkowych dla moich chłopców, bo nie miałem siły o tym myśleć niestety. Pomagają mi, zapisują i jeżdżą ze mną na konsultacje .
Konsultowałem się z Panią Doktor z Kliniki w Niemczech, która dała mi nadzieję na lepsze jutro. Wdrożyła u mnie leczenie wspomagające. Wprowadziła dietę odpowiednią do mojej choroby.
Wysłała witaminy dożylne które wzmocnią mój układ odpornościowy w walce z „intruzem” a mogą nawet uratować moje życie i wspomóc powrót do zdrowia.
Leczenie niestety nie jest refundowane. Leki, które są sprowadzane z zagranicy są bardzo drogie.
Pierwszy etap mojego leczenia wspomagającego na 1,5 miesiąca wyniósł około 5 tys zł. Wiem, że na tym się nie zakończy, a po tych lekach czuje się znacznie lepiej, mam więcej siły i energii, lepszy apetyt i mniejszy ból.
Nie jestem z osób które proszą o pomoc ale wiem, że teraz muszę Was prosić o wszelką pomoc finansową, bo sam sobie nie poradzę, zwłaszcza że nie zawsze aktualnie mam siłę iść do pracy.
Muszę żyć dla moich dzieci.
Proszę pomóżcie mi!!!!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
W imieniu brata i najbliższej rodziny chciałabym serdecznie podziękować za wsparcie finansowe i nie tylko. Pamiętajcie dobro powraca i mam nadzieje że do was powróci z podwójną sił. Jeszcze raz dziękujemy :-)
Grzegorz trzymaj się jesteśmy z Tobą