id: 3j4sxw

Kocie troski

Kocie troski

Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 149 478 zrzutek i zebrali 1 195 898 481 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Jodi Picoult powiedziała: „kiedy człowiek desperacko czegoś pragnie, dostaje drgawek (...). Nocami nie śni o niczym innym. Widzi, jak między nim a tym, czego pożąda, piętrzą się niebotyczne przeszkody - i wmawia sobie, że starczy mu sił, aby je pokonać. Nie zmienia zdania nawet wtedy, gdy po przeskoczeniu pierwszej z nich ląduje plackiem na ziemi, poobijany i zakrwawiony". W tym zawarta jest cała nasza historia. Cała nasza walka, by stworzyć dom dla schorowanych, potrzebujących kotów. Bo choć jesteśmy znani głównie z tego, że ratujemy konie, i dzięki Waszemu wsparciu prowadzimy dziś największy w Europie azyl dla tych kopytnych, to miłość przecież nie powinna być wybiórcza. Wszystkie zwierzaki czują i cierpią tak samo, i tak samo niewiele mają do powiedzenia we współczesnym świecie. A tym bardziej dziś, gdy wkoło świat zwariował ze strachu, trudno jest im się przebić. Dlatego tutaj będzie o kotach, takich zwyczajnych wiejskich i miejskich szarych i kolorowych dachowcach, które teraz mają jeszcze większy problem, bo nikt nie chce ich dokarmiać.


u19686c8a494504c.jpeg

rc6078cfb0d2439e.jpeg

Ale po kolei. Od dawna był pomysł, by na naszym folwarku znalazło się miejsce specjalnie dla nich, wszystkich mruczków świata, a przynajmniej części z nich. Psy mają swoje kojce, wybiegi i mieszkają w naszym starym pałacyku wraz ze stajennymi. Konie mają boksy i rezerwat, biegalnie no i hotele. Koty co prawda mają swoją miejscówkę, którą zrobiliśmy w starym skrzydle, wyremontowaliśmy jak mogliśmy - ale to "surówka". Mamy tu klatki z kotami, gdzie te chore zamykamy na noc, albo kiedy odpoczywają po zabiegach, a reszta biega luzem, ale to pomieszczenie jest malutkie, i w ostatnich miesiącach musieliśmy już odmawiać przyjmowania kotów, bo zwyczajnie, nie mieliśmy gdzie się o nie zatroszczyć.

g2357e96b7876d15.jpeg


ce1c360c9c94e2b4.jpegTeraz, gdy każdy trzęsie się z obaw o własne zdrowie i finanse, jest jeszcze trudniej. Bo takie zwierzęta jak koty zostały już w ogóle pozostawione same sobie. Od wielu, wielu lat dokarmiamy setki bezdomnych kotów, sterylizujemy i kastrujemy, leczymy i wspieramy wielu starszych "kociarzy" którzy u siebie opiekują się kociakami, ale brak im funduszy na karmę czy leczenie. Niestety, od kilku tygodni nie jesteśmy już w stanie tego robić. Skończyły nam się zapasy karmy, faktury od weterynarza piętrzą się na biurku, a my czujemy się bezsilni i zrozpaczeni.. 

l0dc72d1409009f2.jpeg

2Q==


Bo jak bezczynnie patrzeć, w bezbronne oczy kota? Jak nie zareagować, kiedy on potrzebuje pomocy? Jak nie zatrzymać się i pochylić nad jego trudnym kocim losem? I w końcu, co począć kiedy nie masz go gdzie zabrać? Nie ma odpowiedniego miejsca, nie ma odpowiednich warunków, nie ma schronienia. A to pomieszczenie które mamy - więcej nie pomieści. A inne to ruina. Patrzę jak nasz dachowiec wywija ogonem siedząc na drewnianym ogrodzeniu u koni. Jeden z tych szczęściarzy, które od lat zasiedliły się u nas na folwarku na dobre. Przechadza się w kwietniowym słońcu, wyciąga kręgosłup do słońca, a potem z namaszczeniem liże łapki. Już nie pamięta, że jak tu trafił po wypadku to przez 3 noce modliliśmy się by w ogóle przeżył. Takich kotów mamy mnóstwo, a mogliśmy im pomóc wyłącznie dzięki Wam - bo to Wasz każdy gest sprawia, że idziemy o krok dalej w pomaganiu, że może pomagać tym, którzy sami za siebie mówić nie mogą. 

sd3f55f1d19bcf07.jpeg

d40033acb1327c6b.jpegBorykamy się z tym problemem od dawna, ale dawaliśmy radę po prostu opłacając hoteliki dla kotów. Objeżdżaliśmy też mnóstwo miejsc gdzie karmiliśmy koty, robili to nasi wolontariusze i działacze.Teraz to wszystko stoi pod znakiem zapytania. Nie mamy gdzie trzymać kolejnych kotów, brakuje pomieszczeń, a otrzymujemy około 80 telefonów na godzinę, mnóstwo osób błaga o pomoc dla swoich zwierząt, stracili pracę, boją się o siebie i nie mogą zajmować się kotami i psami, proszą aby zabrać i zabezpieczyć. A nam do oczu napływają łzy.

g7f85527ad1c2d10.jpeg


pa95c55b57e5146f.jpeg


Gdzie mamy je zabrać, za co leczyć, czym nakarmić, skoro karma dla zwierząt jest na wyczerpaniu? Brać kolejne i iść na dno razem z nimi, czy odmawiać i zostawiać ludzi samych sobie. Wybieramy spróbować. Nasz pałacyk jest z 1885 roku, ale jest w nim stare skrzydło, w którego części stacjonują koty. Możemy przygotować im całe skrzydło, ale wymaga ogromnych funduszy.. Ręce do pracy się znajdą. Musimy kupić ogromny zapas karmy, musimy kupić im leki, bez których nie przeżyją, musimy zapłacić zaległe faktury u weterynarzy i w klinikach. Ale to wszystko kosztuje, a my straciliśmy większość Darczyńców z powodu epidemii, która postawiła świat na głowie.   

hfbc082667fa83a2.jpeg

od6aabd99e25588b.jpeg

wbd5baf1746813dd.jpegTo my musimy zabrać ich los w nasz ręce i nieść go do końca świata

 

Znasz już naszą Fundację? Jeśli tak, to wiesz, jaki przyświeca jej cel. Jeśli nie, opowiemy Ci naszą historię. Fundacja Centaurus już od 2006 roku działa w imieniu zwierząt. Dziś, pod Legnica, tworzymy największy azyl dla koni w Europie, ale mamy tu też setki innych zwierząt. Ratujemy wraz z Wami konie, bo to kraj ułanów. Ratujemy setki psów, bo merdanie ogona to coś, co sprawia, że warto żyć.

hc8af49e7557cdcf.jpeg


o29257ebb81ebebc.jpeg


Ratujemy też koty - leczymy, rehabilitujemy, szukamy domów, setki z nich dokarmiamy, wspieramy kociarzy. Ratujemy zwierzęta gospodarskie jak krowy świnie, owce, kury, kaczki, lamy, kozy i inne - bo wychodzimy z założenia, że przecież wszystkie zwierzęta są sobie równe. No i dzikie zwierzęta, jak lisy, kuny, jenoty - bo im już zupełnie nikt nie pomoże, a nie są przecież gorsze, no i czują - tak samo jak te udomowione, 

uac70a164ae9b94b.jpeg

qf615f932c1be536.jpeg

Przez te wszystkie lata, z zaangażowaniem ponad 500 000 darczyńców, pomoc otrzymało ponad 1100 koni, kilkadziesiąt osiołków, setki psów i kotów, wiele zwierząt dzikich i gospodarskich. To zawsze było misją Fundacji - bo to zmienia w naszej perspektywie świat, robi mu podwaliny pod wrażliwe, empatyczne i mądre społeczeństwo. Nieść pomoc tym, którzy sami o tę pomoc nie mogą poprosić. Tylko dlatego, że fajnie jest pomagać, że fajnie jest się czuć potrzebnym. Pomaganie uzależnia, tak jak czekolada. Ma jeden plus, można go "używać "do woli i nikt nie powie, że za dużo cukru.

ed189cf30539b262.jpeg

o0bd894189e2dcd3.jpegNieść pomoc tym, którzy skrzywdzeni przez człowieka zwątpili w jego dobre intencje. My tę wiarę przywracamy dzięki Wam, bez Was moglibyśmy zrobić bardzo niewiele. I z każdym dniem udaje nam się wskrzesić zaufanie w sercach wielu zwierząt.

a8795316799d1adb.jpeg 

b1f232f4586a3736.jpeg


Mamy wiele miejsc, gdzie stacjonują nasze koty, bo poza azylem prowadzimy jeszcze niewielki ośrodek pod Sobótką, a nasze kociaki stacjonują często długo klinikach i hotelikach. Dodatkowo część przewlekle chorych mruczków, które cierpią na chorobę FIV, który wywołuje u kotów niedobór odporności, jest w naszych prywatnych mieszkaniach. Tam gdzie nie mają styczności ze zdrowymi kotkami. FIV polega na trwałym uszkodzeniu układu odpornościowego, a przez to na podatności na infekcje wtórne, które zagrażają życiu kota. Nabyty niedobór immunologiczny kotów to choroba, której nie da się leczyć, można jednak leczyć jej powikłania, a dokładnie infekcje, które wywołuje powodowany przez nią brak odporności na wirusy i bakterie. Dlatego nasi weterynarze stale opiekują się takimi kotami. Potrzebna jest specjalistyczna profilaktyka, szczepienia, odrobaczania oraz dobra dieta, która wzmocni ich osłabiony organizm. Dla takich kotów ważne jest też to, by miały jak najlepsze warunki do życia. 

pe7f123024cc6b4e.jpeg

Pomagamy tym kotkom, tak jak umiemy. I na tyle, na ile starcza nam sił, miejsca i funduszy. Ale to wciąż za mało. Bo niestety w świecie, gdzie rządzi pieniądz, bez niego wiele się nie zrobi. Za wszystko trzeba zapłacić. Miłość jest darmowa, ale nikt nie chce przyjąć jej jako waluty gdy płacimy za karmę czy leczenie. Przez wiele, wiele lat płaciliśmy dzięki Wam. Ale w ostatnich tygodniach mamy coraz większy problem z utrzymaniem wszystkich naszych zwierząt, bo cały świat trzęsie się w posadach.

n7bf456421b16173.jpeg


ld5fcdec06648500.jpeg


Nasi Darczyńcy, którzy przez wiele lat wspierali nasze działania, teraz wycofują masowo swoje wsparcie. Codziennie dostajemy mnóstwo maili i telefonów - upadają ich biznesy, tracą pracę, sami są w rozpaczliwej sytuacji. Nie mogą dłużej wspierać naszych zwierząt. A my rozumiemy. Bo jak można inaczej, skoro media trąbią o epidemii, takiej jaka jeszcze nigdy nie miała miejsca. Koronawirus odebrał wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Świat uległ masowej panice i nikt nie wie, co będzie jutro. Nasze zwierzaki czekają spokojnie, jakby rozumiały, że są w dalszej kolejności kolejki tych, którzy mają dostać pomoc. A może nie rozumieją, tylko zupełnie nie wiedzą, że teraz waży się również ich los? W zasadzie to i dobrze, bo co by to zmieniało.

t996dc6baec78837.jpeg

g6dbb34db0845f49.jpeg Codziennie nadal otrzymujemy wiele zgłoszeń. Ba! My ich dostajemy dużo więcej. Nadal odbieramy koty z interwencji, zdarza się, że ktoś podrzuci jakiegoś pod bramę, a w ostatnich 2 tygodniach masowo dzwonią seniorzy, którzy błagają o pomoc dla swoich kotów, gdyby zachorowali. Staramy się również nie pozostawiać potrzebujących kotów z okolicy i wielu zakątków Polski. Dokarmiany je masowo. Jeździmy we wskazane przez Was miejsca, by pomóc każdemu w potrzebie. Nie potrafimy przejść obojętnie w obliczu cierpienia i głodu, a dzięki Wam nie musieliśmy tego robić przez wiele lat. Kot był równie ważnym członkiem naszej Folwarcznej społeczności jak każdy inny zwierzak. W ubiegłym roku pod naszą opiekę trafiło kilkaset - część u nas została, część wspieraliśmy u prywatnych osób w leczeniu i utrzymaniu. Z pomocą Was – darczyńców, rosły nam skrzydła. Koronawirus brutalnie te skrzydła uciął. Nikt nie ma dziś czasu martwić się o bezdomne koty.

xf195f13d961585c.jpeg

w98ce98fe75e8663.jpegA one coraz bardziej masowo pokazują się na ulicach, w tytułach maili, w Waszych telefonach. Ale niewiele możemy już zrobić, z każdym dniem mniej, gdyż sami boimy się, że nasze zwierzęta mogą za moment nie mieć ani żywności, ani gdzie iść. Ironio losu, chwile temu chcieliśmy zbierać fundusze na największy w Polsce ośrodek rehabilitacyjny dla zwierząt, prawie 60 ha. Zamiast tego musimy apelować - nie pozwólcie, by nasze zwierzaki straciły dom, który już mają, aby zaczęły głodować, aby zaczęły cierpieć z powodu braku opieki weterynaryjnej. Nie, one nie umrą z powodu koronawirusa. One mogą umrzeć z powodu paniki, jaka opanowała cały świat, i ludzie zwyczajnie nie mają głowy do zajmowania się zwierzętami w sytuacji, gdy sami są zagrożeni. Ale my im obiecaliśmy, że będą bezpieczne, że nic złego już się nie wydarzy.  

vf4dc362d2e34496.jpeg

xda6f1e7027f1b90.jpeg My rozumiemy. Rozumiemy, że możesz się bać. Rozumiemy, że Twoje myśli krążą wokół tego, co będzie jutro. Rozumiemy, że świat trzęsie się w posadach. Nie prosimy, abyś rezygnował z czegokolwiek. No, może poza kawą? Bo jeśli kawa to 5 zł - a teraz wszyscy #zostajemywdomu to może warto zainwestować tę kofeinę w pomaganie? Nie obiecujemy Ci, że zmienisz tym świat. Pewnie nie zmienisz. Pewnie to 5 zł niewiele zmieni, podobnie jak 10 zł za dwie kawy, bo może jesteś kawoszem. Ale tak będzie tylko, jeśli będziesz sam. A tu, w sieci, są nas miliony. Razem mamy wielką moc. Razem możemy wyremontować skrzydło starego pałacyku, gdzie możemy udzielić pomocy coraz liczniejszym kotom, na które teraz nikt nie ma czasu ani miejsca. One nie mają gdzie pójść. Razem możemy dokarmiać te, które teraz zostały bez opiekunów, w blokach i na osiedlach - bo starsi ludzie starają się mniej wychodzić, a czasem w ogóle nie wychodzą i osierocili swe koty. Razem możemy zrobić dla kotów coś niezwykłego - sprawić, że poczują się również ważne. Bo nie jest sztuką dbać o świat wkoło, gdy wszystko się kręci dobrze. Sztuką jest zauważyć innych, kiedy jest trudno. Ale przecież cały świat jest połączony. Pomagając innym, pomagamy sami sobie, bo zmieniamy świat, w którym żyjemy.

9k=


mfb51b17717449c9.jpegvba3e7cf10ba5d96.jpeg

t2eb4fcdcfef3bb6.jpeg

f0c26a1f956013a4.jpegv7fc11b6a212422f.jpegDlatego jeśli możesz wesprzeć naszą koci akcję, to wspaniale i setki kotów będą Ci wdzięczne, że dzięki Tobie przetrwały. Ale jeśli z jakichś powodów nie możesz, nie wyrzucaj sobie tego. Może możesz za to przesłać ten apel dalej, żeby szedł w świat? I może kiedy odwiedzisz nas na jesieni, i zobaczyć Rudego wygrzewającego na drewnianych wybiegach dla koni, prężącego się do jesiennego, złotego słońca to przypomnisz sobie, że on i wiele innych mruczków, żyje dzięki Tobie. Bo jeśli nie dostałyby pomocy minionej wiosny, dawno były już za Tęczowym Mostem, z tymi, którym się nie udało..

o72808411c381fc4.jpeg

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 815

preloader

Komentarze 17

 
2500 znaków