id: 4gug7e

Borelioza -nie taki cichy zabójca

Borelioza -nie taki cichy zabójca

Nasi użytkownicy założyli 1 231 908 zrzutek i zebrali 1 365 460 861 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cześć, mam na imię Dawid i korzystam z konta zrzutkowego mojej żony.

Do niedawna byłem zdrowym, wysportowanym i pełnym życia człowiekiem, a zrzutki robiliśmy by pomóc zwierzakom. Do głowy mi nie przyszło że przyjdzie mi zbierać na siebie...

W ciągu dwóch lat borelioza zamieniła mnie we wrak człowieka, a życie mojej rodziny w piekło. Teraz już wiem, że prawdopodobnie w dzieciństwie zostałem ukąszony przez kleszcza zakażonego tym dziadostwem.


Od dziecka miałem problemy ze stawami, doskwierające bóle kręgosłupa, ale mimo to uprawiałem aktywnie sport z licznymi sukcesami.

W wieku gimnazjalnym zacząłem odczuwać nasilone bóle kostno- stawowe. Bardzo ciężko przechodziłem okres dojrzewania, chociażby przez narastającą ginekomastię - efekt zaburzeń hormonalnych, które już wtedy się zaczynały- mimo szczupłej sylwetki. Nie wspomnę do jakich przykrych sytuacji dochodziło w szkole- w tym wieku rówieśnicy potrafią być okrutni. Dalej uprawiałem sport, od sztuk walki, tenisa, biegania po wyczynową jazdę na rowerze czy monocyklu.

Byłem na konsultacjach u lekarza w sprawie ginekomastii ale doktor po zbadaniu gruczołu sutkowego stwierdziła, że nie ma się czym przejmować bo to przejdzie z wiekiem a bóle konstno- stawowe miały być naturalnym skutkiem uprawianych sportów. Skończyłem technikum i podjąłem pracę jako barman, z powodzeniem! Bardzo polubiłem ten fach i kontakt z klientem.


Po kilku latach nastały dni, które zaczęły zmieniać moje życie. Zacząłem borykać się z uciążliwymi objawami, które do dziś uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie. Mogę przespać kilkanaście godzin i wstać potwornie zmęczony, bóle i zawroty głowy powodują że odbijam się od ścian. Zacząłem mieć nagłe zaburzenia w postaci mgły umysłowej- jest to stan, w którym mózg pracuje jak w trybie awaryjnym: miałem wrażenie, że ktoś założył mi na głowę ciężki klosz. Czułem się odrealniony, a oczy nie nadążały za ruchami głowy. Wszystko słyszałem jak przez ścianę. Nie byłem w stanie się na niczym skupić a rozumowanie spadało mi do poziomu 5-letniego dziecka.

Do tego potworne kłucia w kościach, zwłaszcza w miednicy- ból czasem zmuszał mnie do zjechania autem na pobocze. Potem zaczęły mnie boleć zęby. Leki przeciwbólowe nie pomagały, brałem po 3-4 ketonale a ból nadal był nie do zniesienia! W końcu nasilił się do tego stopnia, że zdecydowałem się na usunięcie „ósemki” -po czym okazało się że ząb był zdrowy! Zabieg nie przyniósł żadnej ulgi. Ból zębów utrzymywał się jeszcze przez kilka miesięcy. Miewałem niespodziewane napady wysokiej gorączki nawet do 40 stopni, które tak nagle jak się pojawiały, znikały. Często mam napady bólu brzucha tak silne, że nie dam rady złapać tchu, do tego stopnia, że trzeba wzywać pogotowie.

h6d7989a4d25fee5.jpgZasugerowano mi żebym zbadał się na obecność boreliozy i to był strzał w 10. ac11817883d54020.jpegcf08748b573a370e.jpeg

Wyszła stara a w moim przypadku już zaawansowana borelioza. To był czas pandemii, więc byłem skazany na teleporadę w przychodni zakaźnej. Lekarz po zobaczeniu wyników od razu przepisał miesięczną kurację doxycykliną. Kuracja pomogła, niestety tylko na około pół roku. Po tym czasie umysł znów jakby zaczął się cofać, a ja znów zacząłem się czuć jak osoba niepełnosprawna. Mam problemy z liczeniem, składaniem logicznych zdań i pamięcią. Bez przerwy wszystko gubię, zapominam o ważnych kluczowych rzeczach! Cała wiedza zawodowa jaką przyswajałem lata uleciała w mgnieniu oka. Mam duże problemy z przyswajaniem wiedzy a każdy wysiłek fizyczny odchorowuje w łóżku, przez co tracę każdą pracę, którą podejmę.


Przez cały dzień czuję się osłabiony, zmęczony, śpiący… Dla mnie, kiedyś osoby bardzo aktywnej ruchowo jest to po prostu koszmar. Przez to pojawiła się depresja, psychicznie czuję się beznadziejnie. Do lekarzy muszę chodzić z kimś, kto zna przebieg mojej choroby, bo kompletnie nie mogę polegać na swojej pamięci.


A co najgorsze - mam poczucie, że jestem ciężarem dla mojej rodziny. Mimo, że moja żona robi co może żeby mi pomóc to wiem, że jest to dla niej ciężkie. Z uśmiechniętego i pełnego energii faceta stałem się smutnym, obolałym, zrzędliwym, narzekającym na wszystko gburem. Czuję, że borelioza nie tylko uderzyła we mnie ale i w moją rodzinę.


Zmaganie z chorobą niestety pochłania duże zasoby gotówki, której zaczęło nam brakować na podjęcie dalszego diagnozowania i leczenia.

Ta choroba to nie tylko zakażenie samymi krętkami, to przede wszystkim duże osłabienie organizmu i spadek odporności. Czepiają się mnie różne dziadostwa. Aktualnie zmagam się z kandydozą, która zaatakowała przewód pokarmowy. To oznacza częste wizyty w toalecie, bóle brzucha, wieczne niestrawności. Kandydoza potęguje ospałość, otępienie, depresję i osłabienie organizmu. Walka z nią wymaga restrykcyjnej diety, która jest bardzo jednocześnie wymagająca i uboga. To tylko potęguje dalsze osłabianie odporności. Borelioza i jej "gratisy" tworzą idealną komitywę w wykańczaniu organizmu żywiciela.

t6179e0867ff7499.jpg

Lekarze proponują mi ILADS jako jedyną szansę na zahamowanie rozwoju choroby, niestety nie dają mi szans na całkowite wyleczenie. Takie leczenie jest bardzo wyniszczające, polega na równoczesnym podawaniu kilku silnych antybiotyków, toksycznych leków przeciwgrzybiczych oraz witamin i elektrolitów. Niestety nikt nie jest w stanie dokładnie oszacować kosztów kuracji, bo nigdy nie wiadomo ile ona potrwa, jednak lekarze przestrzegają przed rozpoczęciem leczenia bez pewnego buforu finansowego. Antybiotyki podaje się nieraz po kilkanaście miesięcy i nie można tego procesu przerwać, bo cały wysiłek idzie na marne.


Oprócz boreliozy lekarze mówią też o zespole Cushinga (niedoczynność kory nadnerczy) i guza przysadki. Z wyników wyszły zaburzenia hormonalne: podwyższony kortyzol, estradiol i ACTH.

u0bdb3c3ba976b2e.jpgo7b85678c9e20606.jpgOstatnio miałem wykonany rezonans magnetyczny głowy- poza zmianami zapalnymi w obrębie naczyń nie stwierdzono guza. To dobre wiadomości. Do dobrych nie należy jednak podejście lekarzy, którzy pomimo tylu nieprawidłowości w badaniach i stanie fizycznym zaczynają umywać ręce, wciąż odsyłając mnie od jednego do drugiego.. Niestety lekarze na NFZ leczą według wytycznych (miesięczna kuracja doksycykliną), po leczeniu pacjent jest uznawany za wyleczonego i zostawiany sam sobie. Zostaje tylko i wyłącznie leczenie prywatne.


Tracę już siły i nadzieję. Mam dopiero 27 lat, a czuję się jakbym miał 70.


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 1

 
2500 znaków