20ste urodziny, jak każde inne, ma się tylko raz w życiu i przy dobrych wiatrach podobnie jest z prawem jazdy.

Nie wiem co konkretnie przywiało na tę zrzutkę akurat Ciebie (może to mój post urodzinowy, a może seria (nie)fortunnych zdarzeń), ale jeśli poświęcasz swój cenny czas na czytanie tego opisu, żeby zdecydować czy Twoje ciężko zapracowane pieniądze warto tu ulokować to po pierwsze bardzo mi miło, a po drugie, już wszystko tłumaczę.

Dla osób, które mnie znają nie będzie to nic nowego, ale nazywam się Julia i najczęściej wypowiadanym przeze mnie zdaniem przez ostatnie dwa lata jest "Chcę prawo jazdy". Wiele czynności w kierunku zamiany tego zdania na "Bardzo się cieszę, że mam już to prawo jazdy" już wykonałam: ukończyłam kurs, zdałam egzaminy wewnętrzne, państwowy egzamin teoretyczny oraz podjęłam próby zdania państwowego egzaminu praktycznego. Niestety wciąż nie udało mi się tego celu osiągnąć.

Ostatni raz do egzaminu praktycznego podchodziłam w styczniu 2022 roku i od tego czasu nie wróciłam za kierownicę.

Żeby nie stwarzać niebezpieczeństwa na drogach i ze spokojną głową wrócić do walki o dokument uprawniający mnie do jazdy samochodem potrzebne mi są dodatkowe godziny z instruktorem w kochanej przez wszystkich "L-ce". Przy aktualnym poziomie inflacji i idącymi za nim cenami pakietów dodatkowych jazd nie jestem w stanie ich opłacić ze swojej studenckiej kieszeni.

Dlatego na kilka dni przed moimi 20tymi urodzinami zwracam się do Was, moich bliskich, z propozycją, aby w ramach prezentu urodzinowego, zamiast kupowania klamotów wpłacić chociażby symboliczną kwotę na tę zrzutkę.

Każda złotówka to krok bliżej do mojego prawa jazdy, a co za tym idzie - usług taksówkarskich dla Was!

Benefity z takiego prezentu to jednak nie tylko przejażdżki, ale i zmniejszenie ilości moich spóźnień, gdyż moja droga na uczelnię, do pracy, do hufca czy na inne ważne spotkania nie będzie dłużej uzależniona od komunikacji miejskiej na czele z M3!