6 lipca otrzymaliśmy następującą wiadomość z prośbą o pomoc:

"Dzień dobry, piszę do Państwa z prośbą o pomoc. 18.06 (niedziela), jadąc z narzeczonym na trasie Poznań -Leszno, znalazłam na drodze kota którego potrącił samochód przed nami i uciekł. Zawieźliśmy go do lecznicy YYY w Lesznie, ponieważ cała sytuacja miała miejsce niedaleko Leszna). W klinice był hospitalizowany przez tydzień, przeszedł operację szynowania żuchwy. Po tygodniu zabraliśmy go do Poznania i leczymy Lokiego dalej w lecznicy w Poznaniu. Na początku zabraliśmy go do lecznicy XXX, a później byliśmy z nim w ZZZ. Tutaj wyszły na jaw sprawy o których nie miał pojęcia weterynarz z Leszna. Są to m. in. złamana kość jarzmowa w szczęce, złamania w stawie skroniowo - żuchwowym (efektem było silne krwawienie z ucha), złamany palec w prawej przedniej łapce, niewładna lewa przednia łapka i płyn w jamie brzusznej. Kotkowi daliśmy na imię Loki - bo jest waleczny jak Wiking Przeszedł już bardzo wiele i jest na dobrej drodze żeby wyzdrowieć. Kiedy zabierałam go z drogi, to obiecałam mu że jak przeżyje to go wyleczymy i będzie miał u nas wspaniały dom. Na jego leczenie wydaliśmy już 2 000 zł, które odkładaliśmy na wakacje i nie mamy żadnych więcej środków, a potrzebna jest jeszcze przynajmniej jedna operacja - bezpośrednio związana z jego zdrowiem i życiem - operacja naprawy stawu skroniowo - żuchwowego. Bardzo Was proszę o pomoc w zorganizowaniu takiej operacji. W domu oprócz Lokiego posiadamy już 2 koty - jeden (Cinek 11 lat) został adoptowany przez nas za pośrednictwem fundacji, a drugi (Siwka - 6 lat) została znaleziona przez mojego narzeczonego na budowie jako mały kociak z kocim katarem - oba były chore i udało nam się je wyleczyć i wysterylizować z własnych środków, są z nami już kilka lat. Bardzo chcemy pomóc Lokiemu wrócić do zdrowia ale nie możemy uzyskać żadnej pomocy, pisałam już do kilku fundacji, ale nikt nawet nie odpisał, czy może Państwo mogliby nam w jakiś sposób pomóc? Jesteśmy bezradni, a ja już powoli zaczynam tracić nadzieję widząc jak ten kotek cierpi.

Poniżej kilka zdjęć Lokiego oraz zdjęcia rtg (być może jakiś lekarz który pracuje przy fundacji mógłby na nie spojrzeć?), widać na nich złamany palec w łapce, płyn w jamie brzusznej, zszynowaną żuchwę oraz złamanie żuchwy i kości jarzmowej po prawej stronie. Dziękuję za poświęcony czas i proszę o jakąkolwiek odpowiedź."

Wzruszeni losem kota i wyjątkowym poświęceniem z jakim znalazcy kotka mu do tej pory pomagali, postanowiliśmy pomóc w opłaceniu dalszego leczenia i skierować Lokiego do naszych lekarzy. Kociak odbył już jedną wizytę w lecznicy u znakomitego neurologa, który zapewnił, iż niewładna przednia łapka może odzyskać sprawność przy odpowiedniej rehabilitacji i że doskonałą decyzję podjęli jego opiekunowie, że nie zgodzili się na jej amputację sugerowaną w jednym z poprzednich ośrodków. Z kolei zaprzyjaźniony chirurg ortopeda oglądnął kotka pod kątem złamań i zdecydował się operować.

Operacja odbędzie się 19 lipca. Prosimy o pomoc finansową w opłaceniu dotychczasowych wizyt, operacji i rehabilitacji Lokiego. Chłopak tak wiele się nacierpiał, aż w końcu trafił na właściwych ludzi. Jedyną przeszkodą w odzyskaniu pełni zdrowia, jest w tej chwili kasa. Pomóżcie nam ją uzbierać.

Przewidywane koszty: operacja (zdjecie drutowania i załozenie stabilizacji na kąt żuchwy) 1000-1100zł -Rtg po zabiegu 170-180zl - leki 50zl - operacja łapki (tej ze złamanym palcem) 200zł.