Halinka - kopalniana znajdka
Halinka - kopalniana znajdka
Nasi użytkownicy założyli 1 231 723 zrzutki i zebrali 1 364 739 739 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności2
-
Cześć, wybaczcie, że tyle zwlekałam, ale trochę nie byłam na siłach o tym pisać. Nadal nie jestem, bo ciągle szukam sobie innych zajęć, żeby za mocno się nad tym nie zastanawiać. Jak łatwo się domyślić, Halinka nie żyje.
Było już lepiej, większość wyników się normowała, właściwie nie umieliśmy tylko ustabilizować mocznika, by nie rósł tak zastraszająco szybko ilekroć damy jej odpocząć z kroplówkami. Halinka jadła barfa, miała dobry humor, jadła nawet jeden rodzaj karmy renal, przestała bać się psa i spała w łóżku. W okolicach piątku poczuła się gorzej, nie chciała zjeść nic, więc zbadaliśmy ją, oczywiście wyszedł wyższy mocznik. W ruch poszły całodzienne kroplówki dożylne, tak samo w sobotę. W niedzielę jej stan dramatycznie się pogorszył. Była bardzo słaba i nie miała siły nawet wstać, zaczęła mieć straszne duszności. Niestety, weterynarz nas ostrzegał, że może się to wydarzyć i że kroplówki w ilości ratującej ją przed absolutnym zatruciem mocznikiem mogą źle wpływać na jej chore serduszko. Musieliśmy podjąć decyzję o eutanazji, odeszła w niedzielę wieczorem. Nie byłam przygotowana, że stanie się to tak szybko.
Zamykam zbiórkę, nie jest już potrzebna. Na zbiórce zostało niecałe 300 zł, jednak w ciągu kilku dni zadecyduję co się z nimi stanie i gdzie je przekażę. Aktualnie nie mam do tego głowy, a humoru nie poprawia mi fakt, że niecałe 24 godziny przed śmiercią Halinki potwierdził się rak kości u mojej suki. Pozwólcie, że o losie tych pieniędzy informację przekaże w ciągu kilku dni, jeśli po zamknięciu zbiórki w ogóle jest możliwość wrzucać aktualności (przyznam się szczerze, nie wiem).
Koniec końców, cieszę się, że próbowaliśmy. Na dworze nawet tego miesiąca by nie przeżyła. A tak miała swoich człowieków, choć przez chwilę. Szkoda, że tak krótką.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Cześć, z tej strony Kalina. A oprócz niej Halinka, mała kicia z chorymi nerkami i ogromną wolą walki.
11 września pojechałam z mamą z misją zabrania do weterynarza kota, który mieszkał na kopalni, a który chodził bardzo brudny, nie mył się i był bardzo chudy. Nie wiedziałam co tam zastanę, a zastałam ocieploną budkę i zachudzoną koteczkę, która wyszła z niej na powitanie. Wiedząc, że kitka jest regularnie dokarmiana, spodziewałam się, że będzie ciężko... i cóż, jest.
Halinka, bo tak z nieznanej mi przyczyny nazwała ją mama, zamieszkała z nią. Od razu zabrałyśmy ją do weterynarza i od razu padł werdykt. Nerki.
Mocznik wykraczał poza możliwość oceny maszyny, białkomocz przerażał, kot lał się przez ręce, nie chciał jeść. Zostawiona w pokoju kładła się w jednym miejscu i nie ruszała się stamtąd do momentu, gdy nie przyszedł człowiek i nie wyciągnął do niej ręki. Wtedy tylko miała siłę wstać i zacząć się łasić. Bo celem życia Halinki jest być głaskaną i drapaną, mruczeć i ugniatać nawet panele.
Zaczęła się ciężka walka, która na ten moment pochłonęła ogromne środki i wykończyła nas finansowo. Podjęliśmy się jej tak naprawdę nie wiedząc każdego dnia, czy ten następny nie będzie ostatnim. Nadal tak naprawdę nie wiemy, ale próbujemy dalej. Szczególnie, że Halinka dzielnie się trzyma.
Codzienne kroplówki. Pierwszy sukces, zaczęła lepiej jeść. Minus - tylko wysokomięsne puszki i mięso, karm renal nie. Potem wizyta u nefrologa, mocznik wciąż nie spadł. Zmiana leków, dokupienie kolejnych. Wspomnienie o Azodylu, którzy może pomóc ściągnąć mocznik w dół, ale ściąga się go z Ameryki i kosztuje w Polsce po 800 zł za paczkę. Nie załamujemy się, pieniądze zaczęły się kończyć, ale walczymy. Nefrolog zarządził, że absolutnie kotka musi jeść tylko karmy renal w jej stanie. Halinka odmówiła więc jedzenia. Z bólem wracamy do mięsa. Mocznik spadł, reszta się pogarsza. Kolejne badania, kolejne kroplówki, całe dnie u weterynarza, zaniedbane studia, obowiązki, wolne w pracy.
Aktualnie Halinka zaczyna czuć się dobrze, staje się aktywna i ciekawska. Jeszcze bardziej wchodzi pod nogi, jeszcze więcej się przytula. Złapanie jej, by wywieźć ją na kroplówkę zaczyna być wyzwaniem logistycznym i sprawnościowym.
Po zastanowieniu padła decyzja o wizycie u dietetyka, bo Halinka nie pozostawiła nam wyboru. Jeśli będzie jadła to co lubi, zabiją ją nerki, jeśli będziemy dawać jej karmy renal, dziewczyna się zagłodzi. Co chwilę powtarzamy badania, nawadniamy, leczymy.
Byliśmy u dietetyka, mamy przepis na barfa, ale nie mamy na suplementy. Nie mamy na kolejne kroplówki, konsultację z nefrologiem i badania, a nieubłaganie zbliża się termin, by zrobić kolejne badania moczu i biochemię. Czeka nas też na cito konsultacja kardiologiczna, bo Halinka ma szmery w serduchu. Dotąd jej nie zrobiliśmy, bo zwyczajnie nie mamy już pieniędzy. Każdy kolejny dzień to wydatek u weterynarza. Na Halinkę poszły ogromne sumy i zwyczajnie stanęliśmy pod ścianą. Chcę też kupić jej Azodyl, ale to kwestia 800 zł za paczkę. Postaram się odkupić od kogoś część opakowania, ale nadal wydatek będzie koszmarny. Kwota jaką wrzuciłam w zbiórkę i tak nie pokryje zbyt dużej części wydatków związanych z jej zdrowiem, ale nas odciąży i pozwoli przede wszystkim ruszyć dalej. Umówić dalsze wizyty i leczyć, a nie zwlekać, tak jak teraz zwlekamy z kardiologiem.
Mamy jednak pewność, że trzeba walczyć. Udało się zbić jej nadciśnienie, zbić częściowo mocznik, spowodować, że z nieszczęścia, które zupełnie straciło wolę walki, stała się po prostu kotem. Mającym preferencje, humorki i przede wszystkim wolę życia kotem.
Niżej wrzucam troszkę wyników:
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Dużo miłości i ciepełka 🌸
Trzymam za Was kciuki
Trzymajcie się słodziaki!