Bardzo proszę o przeczytanie historii tego psa. Dwa dni temu dostałam telefon, o psie leżącym na wsi, który nie może się podnieść. Byłam niedaleko, więc dojechanie na miejsce zajęło nam niewiele czasu. Pani zgłaszająca sprawę, poszła za psem, który zaczął się przemieszczać, prawdopodobnie bojąc się psa lub dziecka, które z nią było. Pies poszedł w głąb pola za gospodarstwo i położył się pod wiatą. Widok, jaki dostrzegłyśmy na miejscu nas przeraził. Stary, wychudzony pies w typie podwórkowego owczarka niemieckiego. Cały w muchach, z wypadniętym prąciem, guzem pod ogonem. Z gospodarstwa wyszedł pan, z dwoma psami. Poprosiłyśmy go, żeby podszedł bez psów, bo mamy tutaj bezpańskiego psa. Mężczyzna podszedł i powiedział, że to jego pies. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy dostałyśmy tę informację. - Dlaczego pies jest taki chudy? - Bo stary. -A dlaczego ma guza pod ogonem? - Bo stary. Lekarz widział, powiedział, żeby uśpić. - Nie da się go wyleczyć? - Czekamy na lekarza, miał przyjechać uśpić. - Ile pies ma lat? - 17..może 18? - Ile z Panem jest? - Od szczeniaka. - Nie chce Pan go leczyć? Przecież starych ludzi też się leczy. - Lekarz kazał uśpić. - To ja go zabiorę. - A niech Pani bierze. Dlaczego tak się wydarzyło? Dlaczego pies został sam dla siebie? Czy czekali aż umrze? 17 lat służenia na podwórku, 17 lat wierności, szczekania na listonosza, pilnowania domu. 17 lat z oczami wbitymi w jednego człowieka. 17 lat przekreślone starością. Pies następnego dnia został odebrany od właścicieli. Na podwórku, w kojcu z przodu domu piękny owczarek niemiecki - zadbany, najedzony. Nie wiedzieli czy pies ma obroże, a na pytanie o jego imię musieli się zastanowić. Po wizycie u weterynarza wiemy już wszystko. Pies ma około 5 śrutów na ciele, garść kamieni w żołądku, podkładkę pod śrubkę i blaszkę. Jest ślepawy, ma zęby w fatalnym stanie, jest pogryziony przez muchy, ma wypadnięcie prącia, które jest otarte, guzy na jądrach, guz pod ogonem, powiększona prostata, problemy z wątrobą, powiększone nadnercza i problem z oddawaniem moczu. Jesteśmy bardzo wstrząśnięci historią tego psa... Nie mamy słów, by opisać jak bardzo trzeba być pozbawionym empatii, żeby dopuścić do takiej sytuacji. Chcemy zapewnić dla Dingo kilka fajnych miesięcy tak, żeby mógł zapomnieć o tym, co spotkało go na stare lata.