Wojciech Żandarowski żył 32 lata. To za krótko, za mało. Odszedł nagle, choroba nie dała się poznać, nie postawiono diagnozy, jeśli nic nie znaleziono to nie mogło być aż tak źle, a jednak... Wojtka nie ma już wśród nas. Ciężko w to uwierzyć, nie sposób zrozumieć. Możemy jedynie wyobrażać sobie rozpacz Najbliższych. W tym osobistym nieszczęściu chcemy jednak skupić szerszą uwagę na małej, słodkiej Mili. Półtorarocznej córeczce Wojtka, która Tatę będzie znała tylko ze zdjęć i opowieści najbliższych. Głęboko wierzę, że wspomnienia, z tego krótkiego okresu, przez który byli razem pozostaną głęboko w Jej podświadomości i pozwolą Mili być silną, mądrą i niezależną kobietą w przyszłości. Jednak do wychowania dziecka potrzebne są też środki materialne. Po tak nagłej, niesprawiedliwej stracie Taty, nie chcemy by teraz praca zabrała dziecku Mamę, naszą serdeczną przyjaciółkę Igę. Chcemy pomóc, dlatego powstał pomysł zbiórki pieniędzy, stworzenia skromnego kapitału dla Mili. Wojtkowi zabrakło czasu, pomóżmy mu, choć w symboliczny sposób, zadbać o przyszłość jego córeczki, to w niej żyje cząstka Wojtka.