Moje konie i ja znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Jestem na etapie zakładania fundacji. Chce pomagać nie tylko moim zwierzętom . Mam jeszcze uratowane koty i psy. A koników mamy 3: 2 klacze i 1 kuca. Mieszkamy na wsi. Konie obecnie są na łące. Potrzebujemy sprowadzić je na zimę i kupić im jedzenie. Gdy fundacja zacznie działać będzie można pomagać także innym konikom. Chce uniknąć sprzedaży. Moje konie uratowałam 9 lat temu, ze stajni gdzie nie były dobrze traktowane . Były bite. Zbyt mocno trenowane. I głodzone, bo wlasciciel miał taki styl, ze koń głodny to jest lepszy do pracy. Kiedyś gdy miałam firmę kupiłam je bez namysłu nawet nie targując się. Dziś potrzebują wsparcia i ja także. Kocham je i już wiele razem przeszliśmy . Jedna najstarsza klacz odeszła w sierpniu miała 29 lat i umarła ze starości . Wcześniej jednak chorowała , a ja wydałam wszystkie oszczędności by ją ratować. To zachwiało mój budzet na konie i stoję przed decyzją co dalej? Nie mogę ich oddać w niepowołane ręce , ryzykując ze ktoś je sprzeda na rzeź ! One są moją rodziną. Proszę wesprzyj nawet mała kwota 10 zł to już 3 kg marchewki. Skontaktuj się ze mną jeśli masz podobny problem , moja fundacja będzie pomagać .

dziekuje z całego serca

Manuela Dąbrowska