"NIGDY NIE PUSZCZAJ!" wydanie powieści dla kobiet
"NIGDY NIE PUSZCZAJ!" wydanie powieści dla kobiet
Nasi użytkownicy założyli 1 153 604 zrzutki i zebrali 1 198 570 550 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Dzięki Waszemu wsparciu, książka w moich rękach prawdopodobnie na początku grudnia 2017! Ostateczny termin tej zrzutki do końca listopada. Ostatnia szansa na wybór nagrody i wsparcie mnie w finalizacji wydawania książki :) PIERWSZE SPOTKANIE AUTORSKIE i bezpośrednia możliwość zakupu książki już 9 grudnia 2017! Szczegóły na profilu Facebooka "Nigdy nie puszczaj". Pierwsze rozliczenia nagród jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia 2017. Moja debiutancka powieść, którą chcę wypuścić w świat pt.: "Nigdy nie puszczaj!" Lekka, miła i przyjemna. Powieść z myślą o kobietach, stworzona ze zlepków różnych wątków z życia wziętych, z historii zasłyszanych, z marzeń, ze wspomnień oraz fascynacji życiem w górach. Okraszona szczyptą humoru, optymizmu i pikanterii. O pracy w korporacji i w schronisku. O marzeniach i trudach codzienności. O miłości i nienawiści. O rozdrożach na szlakach i w życiu. O nieustannej wędrówce po swoje spełnienie. Z Sudetami w tle. Dom na skale z fabuły istnieje naprawdę. Dobroć i życzliwość napotkanych ludzi jest również autentyczna. Nieprzyjemności z korporacji również. Bohaterowie są wymyśleni, ale inspirowani kilkoma osobowościami z życia. Książkę zaczęłam pisać na pewnym długim "bezrobotnym", między jedną a drugą pracą w korporacji, kilka lat temu. Ostatnie dwa lata, dojrzewała, "głęboko ukryta w szufladzie". W zamian za pomoc w sfinansowaniu wydania moich pierwszych 300 egzemplarzy, na co potrzebuję 5 tys zł, oferuję kilka prezentów :) Jeśli zbiórka przekroczy zakładaną kwotę, wydam odpowiednio większą ilość książek. Ludzie dzielą się na tych co zawsze marzyli o tym, aby napisać i wydać swoją książkę oraz na tych co nigdy tego nie planowali, a to zrobili ( lub nie). Ja należę do tej pierwszej grupy osób. Wspierając moją zrzutkę wspierasz moje jedne z pierwszych w życiu marzeń! Spełnianie swoich marzeń to przyprawa życia! Przyprawiajcie swoje życie marzeniami! Najlepiej tak z rozmachem, aby usypało Wam się jeszcze dookoła ;) Już teraz pełna wdzięczności! - autorka ;) Na zachętę fragment z książki: "Jesteś przyprawą mojego życia, którą dosmaczam codzienność. Energią, która krąży w powietrzu, którym oddycham. Chemią wybuchową. Lepiej się nie zbliżać! Zagadką, której nie chcę rozwiązywać. Irytującą lawiną namiętności. Nieustannie jesteś. Niczym dobry duch moich kroków. I w to chcę wierzyć." A także: " (...) Zamykam komputer, wyskakuję z łóżka, zmęczenie mi przeszło jak ręką odjął. Zaczynam pakować dwa plecaki, szykować trapery. Rano budzę Inkę i oświadczam, że wyjeżdżamy w góry obejrzeć nasze przyszłe miejsce zamieszkania. Inka patrzy na mnie zdziwionym, zaspanym spojrzeniem. - Boże! Mamo co ty się tak tłukłaś w nocy? W jakie góry? Co Ty znowu wymyśliłaś? Ja jestem umówiona. - Za pół godziny wyjeżdżamy. Już jesteśmy spakowane, tylko zjedz śniadanie, ogarnij się i lecimy. Dośpisz w aucie. Może uda się szybciej wrócić to jeszcze będziesz miała kawałek soboty dla siebie w tym zabetonowanym mieście. Cztery godziny później wraz z opiekunem chatki, dochodziliśmy na miejsce. Sama się zdziwiłam, że ona znajduje się tak wysoko w górach. Góral całą drogę mówił, że to nie dla samotnej kobiety, bo trzeba drzewo rąbać, śnieg odgarniać, wodę wiadrami nosić ze strumienia, prądu nie ma, na zwierzynę trzeba uważać, bo ona u siebie. W ogóle nie chciałam go słuchać. Chciałam najpierw zobaczyć jak to miejsce wygląda. W głowie miałam zdjęcia z Internetu i wizję jak tam mieszkamy. Gdy dotarliśmy, przekroczyliśmy drewniany, wysoki próg – zabezpieczenie od nawiewanego śniegu w zimie. Oniemiałam. Pięknie tu. Będzie ciężko, ale poczułam nagle życie pustelnicze stojące przede mną otworem. Wszystko zależy tylko od mojej decyzji. Codzienność zależy tylko od urodzaju lasu w jagody, grzyby i mojej siły w plecach ile dam radę przynieść tu rzeczy z miasta. Inka zaczęła krzyczeć: - Mamo! Mamo Hello! Nie śpimy....zwiedzamy!" KOLEJNY FRAGMENT POWIEŚCI: "Weszliśmy do głównej, jeszcze pustej i pogaszonej salki schroniska. Błażej wszedł za bar i zaczął robić herbatę. Ja usiadłam przy oknie, już oglądając zdjęcia na aparacie zrobione przed chwilą ze wschodu. Błażej postawił dwa duże kubki z herbatą na stole, jeden podsuwając mi bliżej: - Proszę, z miodem sokiem imbirowym i cytryną, na szybką rozgrzewkę. Jeszcze raz zobaczę cię taką porozbieraną na takim zimnie, to uszy natrę - pogroził palcem i chwycił za moje skostniałe ręce - Ładnie, ładnie! Musisz się szybko uczyć, bo przepadniesz w tych górach – powiedział z uśmiechem i rozgrzewając swoimi ciepłymi dłońmi moje. Aż mnie fala motyli ogarnęła w środku. - Dobrze tatusiu – odpowiedziałam, z wielkim rozbawieniem - Chyba nie chciałabyś, żebym był twoim ojcem – zaczął zabawę w słowa - No oczywiście, że nie! Wówczas byś mnie nie całował – powiedziałam z uśmiechem, patrząc znacząco raz na usta a raz w oczy. - Wiesz co, ja cię chyba muszę jednak odprowadzić do Twojego pokoju – powiedział z poważną miną podnosząc się i zabierając nasze dwa kubki – Chodź!-rozkazał. - Co? A dlaczego nie możemy tu posiedzieć – totalnie zbita z tropu. - Możemy, ale chodź!- warknął, bynajmniej takie miałam wrażenie i prowadził pospiesznym krokiem. Skąd ta nagła zmiana nastroju? Otworzyłam mu drzwi mojego schroniskowego pokoju, wszedł za mną, za nim zdążyłam odłożyć aparat, on zdążył już postawić kubki gorącej herbaty na stole i mnie czule przytulać! Jego groźny nastrój błyskawicznie stopniał. - Może oddasz mi już to co moje – zaczął szeptać mi do ucha ściągając ze mnie kurtkę, w której cały czas byłam i nie zdążyłam jeszcze sie rozebrać – Muszę szybko cię rozgrzać i natrzeć, żebyś mi się nie rozchorowała – mówił całując mnie w podniecającym pośpiechu po szyi. Poddałam się tej chwili od jego pierwszego oddechu na mojej skórze, które niesamowicie mnie hipnotyzują. Również zaczęłam niewinnie rozbierać go z polaru, koszulki, próbowałam rozpiąć pasek, guzik w spodniach....już go czułam, napiętego, podnieconego, choć jeszcze przez spodnie i bieliznę. Boże! Jakie on ma fantastyczne slipy! Białe, z szeroką gumą, markowe, fantastycznie skrojone! Ten widok jeszcze bardziej mnie podkręcił. Faceci z którymi kiedyś się spotykałam, w ogóle o to nie dbali co mieli na tyłku. Zazwyczaj coś w stylu ciemnych majtek w kratkę z bazaru za pięć złotych i najlepiej za trzy sztuki! Sami chcieli mieć kobiety w pięknych koronkach, a w ogóle nie dbali o ładne obrazki jakie ja chciałam widzieć. A tym czasem....przyjemne zaskoczenie. Czułam, że byłam cała mokra i trochę tym zawstydzona, przyjemnie podniecona, zachłanna tej chwili, ciekawa finału. Gdy staliśmy tak już w samej bieliźnie, on pieścił, podszczypywał moje pośladki, szeptając: - Jejku jakie one zimne. Nieźle cię przewiało... - W ogóle nie czuję zimna - odpowiedziałam tym samym tonem, drażniąc zębami i wargami jego brzegów uszu... Delikatnie oderwał się ode mnie, wziął za rękę i weszliśmy pod prysznic. Odkręcił ciepłą wodę ..."
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Oferty/licytacje 10
Kupuj, Wspieraj.
Kupuj, Wspieraj. Czytaj więcej
Nieaktywne
15 zł
Kupione 5
30 zł
Kupione 14
60 zł
Kupione 22
80 zł
100 zł
Kupione 10
150 zł
Kupione 5
180 zł
Kupione 1 z 2
250 zł
330 zł
Kupione 1
500 zł
Kupione 1
Trzymam kciuki :)
Jeżeli Ktoś mógłby pomóc uratować mój dach nad głową będę bardzo wdzięczna za pomoc... k27g8s
Proszę o pomoc ID zrzutki: buuw7s
Zapraszam do pomocy w mojej zbiórce, ID: 7ue3ze, Moim celem jest otwarcie sklepu odzieżowego, z góry dziękuję za każdą pomoc. Serdecznie pozdrawiam.
a ja nietypowo !!! ... zajrzyj i pomóż pj588b#
zapraszam na zbiórkę id 66ak7t