Moi drodzy kochani przyjaciele i dobrzy ludzie. Dnia 16.08.2020 w jedną ze słonecznych wakacyjnych niedziel udaliśmy się grupką znajomych w podróż do Krempnej. Naszym celem było wspólne oddanie się kąpieli w zalewie której to towarzyszyć miała nasza piękna alpaka, będąca główną atrakcją, kradnąc serca wszystkich dookoła. Jej obecność zawdzięczamy Szymonowi P, który okazując dobroć swego złotego serca postanowił zostawić nam swoje dmuchane dzikie zwierze, sam natomiast udając się ze swoją jakże uroczą dziewczyną w podróż rowerową. Każdy z kompanów troszczył się o alpakę jak o swoje własne dziecię, pielęgnując jej plastikową skórę i tak już podziurawioną przez los i przypadkowe wypadki. Każdy również chciał wybrać się na niej w rejs po zalewie. Jednak stało się ogromne nieszczęście, które pokrzyżowało nasze plany. Mianowicie Giuseppe G chcąc ukazać z jak najlepszej strony swoje umiejętności i ujawnić skrywane dotąd talenty , przy okazji kradnąc serca siedzących na brzegu dam, postanowił zrobić z owej alpaki salto w tył. Początkowo wszystko szło po jego myśli jednak podczas momentu wybicia się, niefortunnie wdepnął, wydeptując w alpace dziurę. ;[ Jak się później okazało błędnie oszacował swoje możliwości, kierunek prądów oraz siłę wybicia, w skutek czego jego salto w tył przerodziło się w bezwładne uderzenie plecami o taflę wody. Radości było co nie miara, jednak gdy wszyscy zorientowali się jak bardzo ucierpiała alpaka śmiechy momentalnie ucichły, nastała natomiast głucha cisza, przerywana jedynie przez ciche pojękiwania obolałego po upadku Józka. Mamy po niej bardzo mało pamiątek, jednak na zawsze pozostanie w naszych myślach oraz sercach. Istnieje aktualnie tylko kilka dowodów na prawdziwość tejże historii, które dołączamy poniżej podnosząc wiarygodność tej zrzutki. Zależy nam bardzo na zadośćuczynieniu Szymkowi strat zarówno materialnych jak i sentymentalnych (chociaż zdajemy sobie sprawę iż te drugie do pokrycia są nierealne). Puentą historii jest prośba o wpłacanie pieniędzy, które przeznaczymy na odkupienie pływającego przyjaciela. Kwota minimalna nie jest kwotą ostateczną, której nie można przekraczać, ponieważ zależy nam na uzbieraniu jak największej sumy aby w sposób godny wynagrodzić Szymkowi ból jego serca związany z poniesioną stratą. Pamiętajcie, liczy się KAŻDA ZŁOTÓWKA za którą gwarantujemy uśmiech radości Szymona P i wzdychanie wdzięczności.