Monika jest cudowną mamą i jednocześnie Aniołem. Swoim wielkim sercem dzieli się z dziećmi, które - z różnych względów - nie mogą wychowywać się w swoich biologicznych rodzinach. Wspólnie z mężem wychowują pięcioro dzieci, w tym 2 dzieci z brzuszka i 3 dzieci z serduszka. Jak trudne jest towarzyszenie dzieciom po traumach, leczenie ich poranionych serc, łatanie poszarpanej przeszłości wiedzą na pewno inni rodzice zastępczy. Jako przyjaciele Moniki postanowiliśmy założyć dla niej tę zrzutkę. Ona sama nie prosi o pomoc, bo wie, że zawsze są bardziej potrzebujący... I pewnie ma rację. Chcemy jednak, aby w swej codzienności mogła całkowicie skupić się na uzdrawianiu dziecięcych dusz. Tylko szczęśliwa mama, może wychować szczęśliwe dzieci. Zakup niezbędnej pompy insulinowej na pewno sprawi, że na jej twarzy częściej będzie gościł uśmiech, a w sercu radość i szczęście.

A tak Monika napisała o sobie:

"Na cukrzycę typu I zachorowałam na początku lat 80-tych, kiedy to w Polsce nie było nawet strzykawek jednorazowych ani glukometrów. Teraz już jest wszystko, począwszy od penów, a na pompach insulinowych z systemem monitorowania glikemii kończąc. Jednak leczenie cukrzycy jest bardzo, bardzo drogie. Dorosłym osobom przysługuje częściowa refundacja na osprzęt do pompy insulinowej, ale na samą pompę już nie. Na monitoring glikemii także nie. 

Cena sensora, który działa 6 dni, to 150 zł. Cena najnowszego modelu pompy to 18 000 zł. Pompa, której aktualnie używam ma już jakieś 8 lat. Boję się, że pewnego dnia przestanie działać i będę musiała przejść na podawanie insuliny penami. A one nie dawkują insuliny tak dokładnie jak pompa. Mogłabym kupić tańszy model pompy, ale moja cukrzyca jest bardzo chwiejna z nieuświadomionymi hipoglikemiami i muszę monitorować glikemię za pomocą sensorów. Mam małe dzieci i to dla nich chcę być jak najdłużej sprawna i bez powikłań, które powoduje niewyrównana cukrzyca".

Wierzymy, że razem uda nam się pomóc Monice i jej rodzinie.

Z góry dziękujemy za każdą pomoc i za każde udostępnienie.

Wdzięczni przyjaciele