id: 9wfr9f

Walka z Glejakiem

Walka z Glejakiem

Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 150 706 zrzutek i zebrali 1 196 205 217 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

W kwietniu 2018 roku Damian miał silne bóle głowy, które trwały stale przez kilka dni. Do tego po czasie doszły wymioty i przez to zdecydowaliśmy się pojechać jak najszybciej na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Zabrano męża na badania a sama zdenerwowana usiadłam w poczekalni wyczekując jakiegoś sygnału. Po godzinie nadszedł. Dźwięk SMS, którego zapamiętam na długo, bo w jego treści przeczytałam : „ Kochanie, mam jakiegoś guza w głowie i lekarze mówią, że muszę tutaj zostać”. Pierwsze co to pomyślałam, że to pomyłka, że coś mu się pomyliło. Tyle razem przeszliśmy, nie spodziewałam się jeszcze takiej informacji, córka ma zaraz 8lat i potrzebuje ojca, a on w kwiecie wieku, dopiero co obchodził 31. urodziny. Po chwili dostaję kolejnego SMS’a o treści : „Poczekaj, zaraz ktoś po Ciebie przyjdzie”. Przyszła pielęgniarka, zabrała mnie na neurologię, gdzie leżał Damian. Zobaczyłam na wejściu jak wpinają go w kroplówki. Nie zdążyłam zamienić z nim słowa, bo zawołał mnie lekarz. Informacja jaką mi przekazał sprawiła, że ugięły mi się kolana. Powiedział, że Damian ma rozległego guza głowy a bez natychmiastowej operacji umrze… Nie był nawet w stanie powiedzieć jaki los czeka nas po operacji. Czy Damian będzie nadal w pełni sił, sprawny psychoruchowo czy mam się spodziewać, że będzie jak roślinka. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Serce mi łomotało z całych sił. Chciałam wierzyć, że będzie dobrze, musiałam. Nie zmrużyłam tej nocy oka ani na moment, myślałam o tym, że muszę być silna. Dla niego, dla nas… Myślałam, że śmierć naszego kochanego synka, to najgorsza rzecz jaka spotkała nas w dotychczasowym życiu. A teraz taka informacja. Aśka - musimy dać radę powtarzałam w kółko! 10 kwietnia Damian przeszedł operację ! Mąż zaraz po niej został od razu wybudzony a gdy mnie usłyszał uniósł lekko głowę, pokazał kciukiem, że jest OK i nawet udało mu się wyszeptać : „Kocham Cię” . Lekarz również był pełen podziwu i nadziei. Następnego dnia Mąż mógł już wstać, pomagałam mu spacerować po korytarzu szpitala. Niestety nasze szczęście nie trwało długo. Po kilku dniach ponownie zaczęły się silne bóle głowy i wymioty. Musieliśmy zostać w szpitalu na dłużej, ponieważ wdała się infekcja i trzeba było zrobić dalsze badania. Lekarz zaprosił mnie do gabinetu na rozmowę. Z każdym jego słowem było tylko gorzej. Poinformował mnie, że mąż ma glejaka czwartego stopnia i nie dają mu większych szans na przeżycie… Tak bardzo się boję że stracę męża. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, nie mówiąc już o córce która od diagnozy mało widzi Tatę. Mnie niestety również bo większość czasu spędzam wraz z mężem w szpitalu. Ale nie poddamy się bez walki! Dlatego liczę na Waszą pomoc! Pomóżcie mi uratować męża i nasze wspólne życie. Nigdy nikogo nie prosiłam o pomoc, zawsze dawaliśmy radę. Tym razem niestety muszę. Nie posiadamy takich pieniędzy a tylko one są dla nas szansą na lepsze jutro. Pieniądze potrzebne są na dalsze badania, konsultacje, leki, olej CBD, dietę, dojazdy do szpitali. Mąż podjoł się radioterapii i chemii, lecz słowa które usłyszałam od lekarki , kilka miesięcy życia jest dla mnie nie do przyjęcia, musimy szukać każdej pomocy i walczyć :( Będę Wam ogromnie wdzięczna za każdą choćby drobną wpłatę. Wierzę, że razem możemy więcej ! Obiecuję, że będziemy walczyć o wszystko co w naszej mocy każdego dnia ale potrzebujemy tej szansy. Ściskam Was mocno w imieniu swoim i mojej rodziny. Asia

<3

DZIĘKUJEMY ZA POMOC

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 620

preloader

Komentarze 106

preloader