Niezależnie od tego co robimy, jak działamy, co sądzimy o własnym problemie, to wcześniej lub później walka z bankiem musi skończyć się w sądzie. Od grudnia 2015 r. nie płacę haraczu Eurobankowi. Przeszedłem klasyczną drogę : reklamacje , Rzecznik Finansowy , UOKiK, prokuratura szczecińska itp. Nadszedł jednak moment, kiedy bank zażądał spłaty całości wyimaginowanego długu. Pozostała mi wiara w sprawiedliwość i sędziego. Niestety na sali sądowej bez prawnika mam niewielkie szanse, jeżeli w ogóle mam jakiekolwiek. Dlatego proszę o Waszą pomoc. Od ponad 6 lat samotnie wychowuje córkę. Nasza rodzina też stała się ofiarą toksycznej bankowości. Była żona uciekając przed problemami finansowymi, z dnia na dzień wyprowadziła sie , zostawiając mnie z tym pseudokredytem i innymi zobowiązaniami finansowymi . Nawet pracując na 3 zmiany, mam małe możliwości zarobić na proces. Ze względu na córkę nie chcę zadłużać się w którymś parabanku, czy brać chwilówki tam, gdzie nie weryfikują klientów w BIK. Nie mogę sobie pozwolić na całkowitą niewypłacalność. Koszt obsługi prawniczej to około 5000 PLN . Postanowiłem zwrócić się do Was. Uznałem, że pomoc przyjaciół i wsparcie ludzi dobrej woli, za które z góry bardzo dziękuję, pozwolą mi wygrać z banksterską chciwością i bezdusznością. Dzisiaj ja, jutro Wy, pojutrze Ci, którzy jeszcze wierzą, że ich problem nie dotyczy.