id: zaysed

Audiobook ze wspomnieniami z obozu Auschwitz-Birkenau

Audiobook ze wspomnieniami z obozu Auschwitz-Birkenau

Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 151 389 zrzutek i zebrali 1 196 407 265 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności8

  • Kochani!

    To już ostatnia aktualność na tej zrzutce, gdyż kończymy już prace nad audiobookiem i niebawem zaczniemy go do Was wysyłać elektronicznie. W ramach podziękowań za pomoc w jego sfinansowaniu otrzymacie go znacznie wcześniej niż oficjalna premiera, której daty jeszcze nie znamy ale na pewno będzie to tego lata. Raz jeszcze serdecznie dziękujemy za pomoc, bo bez Was pewnie by się nie udało! Jesteście wspaniali!

    Kończymy także prace nad książka, która ukaże się nieco wcześniej niż audiobook i do której przeczytania także Was zachęcamy, ponieważ będzie zawierała materiały dodatkowe, których nie ma w audiobooku, jak zdjęcia, Babci rysunki obozowe, archiwalne dokumenty obozowe oraz dodatkowe informacje o osobach opisywanych w pamiętniku, do których udało nam się dotrzeć z pomocą Muzeum Auschwitz. Wszystkie informacje na temat książki oraz audiobooka znajdziecie już niebawem na stronie Przezylam.pl, na którą zapraszamy od połowy czerwca. Na razie jest tam tylko bardzo wstępny projekt okładki książki bazujący na pięknym obrazie Babci, który namalowała już po wojnie i zatytułowała bardzo wymownie "Ucieczka".

    A już 3 czerwca, w rocznicę urodzin Babci, na naszym kanale YouTube pojawi się pierwsza oficjalna zapowiedź książki i audiobook-a. Zapraszamy!

    Wyłączamy już zrzutkę, przesyłamy Wam mnóstwo pozytywnej energii i wszystkiego dobrego!

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Kochani!

Właśnie skończyliśmy tworzyć ostatni z serii 3 filmów dokumentalnych opowiadających o losach naszej niedawno zmarłej Babci, Zofii Stępień, która była przez niemal 3 lata więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w czasie II Wojny Światowej. Filmy te, które właściwie początkowo miały być dla nas po prostu pamiątką rodzinną, spotkały się z ogromnym zainteresowaniem, które przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. W momencie pisania tego opisu dwie pierwsze części mają już łącznie ponad milion obejrzeń na YouTube. Trzecia część jest gotowa na długo wyczekiwaną premierę. Poniżej linki do filmów:

  1. Część 1
  2. Część 2
  3. Część 3

h0121cd4a483c02d.jpeg

To ogromne zainteresowanie również ze strony młodych ludzi uświadomiło nam jak ważny to przekaz i jak istotne jest aby pamięć o tamtych tragicznych i strasznych wydarzeniach nie zanikła. Niestety nie mamy więcej materiałów filmowych z naszą Babcią, więc nie możemy stworzyć kolejnego filmu.


Mamy jednak Babci pamiętnik, który napisała lata temu (w 1970 roku) ale zgodziła się na jego upublicznienie dopiero po Jej śmierci. Pamiętnik ten jest nie tylko szalenie ciekawy ale również dosyć wyjątkowy. W przeciwieństwie bowiem do większości wspomnień/relacji z tamtych wydarzeń Babcia opowiada przede wszystkim o pozytywnych historiach i dobrych ludziach, którzy pomogli jej przeżyć obóz, a okrutne wydarzenia i okropne warunki stanowią tylko tło tej opowieści. Jest to więc wprawdzie dosyć krótki ale wspaniały materiał na szalenie ciekawą książkę. Prowadzimy rozmowy z pewnym wydawnictwem, które chce się podjąć wydania, więc mamy nadzieję, że w przyszłym roku te cenne wspomnienia pojawią się w księgarniach.


Chcielibyśmy jednak bardzo wydać Babci pamiętnik także w bardziej nowoczesnych formach, czyli jako e-book oraz audiobook, ponieważ bardzo wiele osób preferuje takie formy przekazu, a zależy nam na dotarciu do jak najszerszego grona odbiorców. Nad e-bookiem już pracujemy, gdyż jesteśmy w stanie wydać go we własnym zakresie, dzięki czemu koszty nie będą wysokie.


NA CO ZBIERAMY?

Na produkcję audiobook-a, którego wiele elementów także będziemy w stanie przygotować we własnym zakresie (od lat hobbistycznie paramy się dźwiękiem i muzyką) ale jednak nie damy rady zrobić wszystkiego sami. Przede wszystkim potrzebujemy dobrego głosu żeńskiego, bo to absolutna podstawa tej formy publikacji i od głosu zależy praktycznie wszystko. Po przesłuchaniu bardzo wielu głosów profesjonalnych aktorek i lektorek uznaliśmy, że do treści i formy pamiętnika najlepiej pasuje głos Pani Krystyny Czubówny, która potrafi też przepięknie emocjonalnie interpretować tekst. A w Babci pamiętniku jest bardzo wiele emocji ujętych przepięknie w słowa. Niestety Pani Krystyna Czubówna to właścicielka chyba najbardziej znanego polskiego głosu, co pociąga za sobą wysokie koszty i trudność w dostaniu się do kolejki chętnych :)


Na szczęście mamy już zgodę Pani Krystyny na nagranie pamiętnika i ze względu na charakter materiału dostaliśmy także specjalną cenę, która jest znacznie niższa niż standardowa. Ale... i tak znacznie przekracza nasz budżet :(

Do tego dochodzą koszty udźwiękowienia całej produkcji, masteringu, licencji na muzykę i efekty, prac graficznych i przygotowania strony www do promocji i sprzedaży. Dlatego postanowiliśmy poprosić Państwa o pomoc w uzbieraniu środków na tą produkcję.


Całkowity koszt szacujemy na okolice 12 tysięcy złotych. Dwa tysiące jesteśmy w stanie wygospodarować sami, więc Państwa prosimy o pomoc w uzbieraniu pozostałych 10 tysięcy. Nie chcemy jednak tak po prostu brać od Was pieniędzy. Dlatego postanowiliśmy zrobić coś na kształt przedsprzedaży. Ustawiliśmy minimalną kwotę wpłaty na 15 zł i każdej osobie, która nas wspomoże wyślemy za darmo pełną wersję audiobooka, jak już będzie gotowy. Górnego limitu wpłaty oczywiście nie ma, więc wszystko zależy od Państwa chęci i możliwości. Mamy nadzieję, że uda się uzbierać pełną kwotę i zrealizować ten ważny projekt. Gdyby tak się jednak nie stało to i tak będziemy dalej szukać funduszy, sponsorów i prędzej czy później audiobook powstanie. Najwyżej dostaną go Państwo nieco później :) Albo będzie miał nieco gorszą jakość... ale na pewno powstanie!


Dla hojnych darczyńców, wpłacających większe kwoty planujemy dodatkowe niespodzianki.


Aby dać Państwu możliwość oceny na ile ciekawy jest Babci pamiętnik poniżej zamieszczamy wstęp oraz pierwszy jego rozdział:


---------------------------------------------

"PRZEŻYŁAM!!!

Przeżyłam Oświęcim.

Przez wiele lat po wyzwoleniu nie chciałam o tym pamiętać.

Chciałam być normalną dziewczyną, która potrafi pracować, kochać, być matką i żoną.

Tylko częściowo udało mi się to zrealizować.

Ciężar koszmarnych przeżyć pozostawił ślady na zdrowiu i psychice. Teraz, kiedy minęło ćwierć wieku od tamtych koszmarnych dni, kiedy od kilku lat wracają złe wspomnienia, kiedy analizuję moje życie ze wszystkimi jego porażkami i konfliktami, wiem na pewno, że łachman ludzki, któremu w Birkenau dano dnia 3 marca 1943 roku numer 37255 nie potrafił całkowicie strząsnąć z siebie skutków odczłowieczenia i niewoli.

Strach, wieczny lęk, złe sny i brak wiary we własne siły, to dzieło „panów świata” z trupią czaszką na czapkach.

Pracowałam całe dwadzieścia pięć lat nad sobą, żeby ludzie tego we mnie nie zauważyli. I chyba udało mi się, ale cóż z tego, kiedy to we MNIE siedzi, MNIE gryzie od środka, to JA po nocach nie śpię, albo zrywam się ze snu z krzykiem przerażenia.

Nie kuszę się na pisanie dokładnego pamiętnika kiedy, co i jak, bo nic wyjątkowego nie robiłam.

Takich jak ja, szarych konspiratorek, było tysiące i chyba już wszystko zostało o ich pracy powiedziane.



Byli koledzy, którzy wciągnęli do pracy w „Szarych Szeregach”, była przysięga milczenia aż do śmierci, praca łączniczki, kolporterki, tak zwana „skrzynka” w domu, aresztowanie na skutek nieostrożności innych i badania w Gestapo.

Cztery i pół miesiąca w celi więziennej w gronie dwudziestu a czasem czterdziestu innych więźniarek.

Tam prosto spod matczynych skrzydeł poszłam poznawać ludzi od podszewki. Przez cały czas, przy moim przerażeniu i strachu, o to czy wytrwam w milczeniu, czy zniosę bicie, patrzyłam….

Patrzyłam i uczyłam się ludzi.

Zapomniałam wiele faktów, wiele twarzy, numery bloków, kolejność nawet tego co zostało w pamięci, ale pamiętam ludzi, którzy w jakiś sposób pomogli mi przetrwać, którzy swoją postawą moralną uczyli mnie wierzyć w człowieka.

Tak wiele spotyka się w życiu wspaniałych postaci, o których nikt nie wie, którym nikt nie daje medali i odznaczeń, którzy cichutko schodzą z tego świata…

Większość z tych, którym zawdzięczam moje przetrwanie, już nie żyje. Nie zdążyłam im nawet wyrazić mojej wdzięczności i miłości. Spróbuję wywołać ich cienie…..


HILDA

Wysoka, szczupła, wyjątkowo przystojna i urocza matka osiemnastoletniego Waltera.

Przywitała mnie, kiedy po aresztowaniu, wymęczona całodziennym badaniem na Gestapo, przekraczałam pierwszy raz próg celi więziennej. Była starszą celi. Znała doskonale język niemiecki. Ślązaczka. Pogładziła mnie po głowie i powiedziała – nie martw się moje dziecko, i takie rzeczy można przeżyć - .

Polubiłam ją z miejsca. Była pogodna, spokojna, uśmiechnięta. Obiecywała mi zawsze, że ponieważ jest święcie przekonana, że przeżyjemy wszystko, że zaraz po wojnie ożeni swojego Waltera ze mną. Patrząc na nią, słuchając jej żartów, nabierało się nadziei.

W niedzielę, kiedy nie było badań, kiedy nie wisiała nad nami groźba bicia, Hilda tańczyła. Nie była zawodową tancerką, ale lubiła tańczyć, no i wiedziała, że rozprasza tym nasze smutki.

My, najmłodsze, śpiewałyśmy modną wówczas melodię „na perskim rynku” a Hilda wyginała się przedziwnie, ubrana w granatowe dresy i z ręcznikiem zawiniętym na głowie na kształt turbana. Doprowadzała nas do śmiechu. My, w celi, skazane w zasadzie na wykończenie, potrafiłyśmy się śmiać.

Gdyby organizm ludzki nie potrafił się dostosowywać do sytuacji, gdyby nie bronił się jakąś barierą otępienia przed zjawiskami przechodzącymi wytrzymałość ludzką, nikt z nas, którzy tam byli, nie przeżyłby.

Któregoś dnia, strażnik, wchodząc do celi, oświadczył Hildzie, że idzie na wolność razem z synem. Podał jej ubranie z depozytu i zatrzasnął drzwi.

Mój Boże, jaka ona była szczęśliwa…

Biegała po celi, ubierała się i jednocześnie całowała nas.

Była elegancka. Miała przepiękny, miękki, granatowy kapelusz z dużym rondem. Ten kapelusz na jej głowie falujący w tańcu, który tańczyła czekając na wyjście, pozostałymi na zawsze w pamięci…..

Już otwierały się drzwi celi, kiedy podskoczyła do mnie, ucałowała i radosnym głosem zawołała: - do zobaczenia synowa, Walter będzie na Ciebie czekał -……

Kiedy w kilka tygodni później przywieziono mnie do Birkenau i w korytarzu Sauny oczekiwałam na obozowy rytuał strzyżenia i przebierania w pasiaki, przechodziła obok więźniarka przypominająca Hildę.

- Hilda! – zawołałam odruchowo.

Odwróciła się. Przystanęła. To była ona.

Szara, zmięta, straszliwie wymizerowana, postarzała o kilkanaście lat. Rzuciłam się jej na szyję. Szloch, spazmatyczny, rozpaczliwy, wstrząsał jej wychudzonym ciałem.

- Boże – jęczała – Boże, i Ciebie tu przywieźli i mojego Waltera już nie ma.

Po chwili opanowała się i szybko, żeby nas nie zdążono rozdzielić, zabrała moje ciepłe ubranie obiecując później przynieść mi do bloku. Dowiedziałam się jeszcze, że Walter umarł na biegunkę obozową i jednocześnie tyfus i ona także jest chora, wie, że umrze bo teraz bez syna zabrakło jej sił i chęci do życia.

-Po co – mówiła – żyć, gdy główny cel mojego życia już nie istnieje.

Po dwóch dniach odszukała mnie, przyniosła sweterek i buciki skórzane, które już na pierwszym apelu odebrała mi blokowa.

Hilda była rozpalona gorączką. Ciężko chora zdobyła się jeszcze na wysiłek przyjścia do mnie. Pouczała, że muszę chcieć żyć, bo przecież ktoś z tego piekła wyjdzie, a ja jestem młoda, zdrowa i mam matkę, która na mnie czeka.

- Nie załamuj się córeczko, wierz mocno w to, że przeżyjesz -.

Nie przyszła już nigdy. Kiedy po ciężkiej chorobie, po kilku miesiącach wyszłam ze szpitala, dowiedziałam się, że po widzeniu się ze mną w kilkanaście dni już nie żyła."

---------------------------------------------


Mamy nadzieję, że ten fragment rozbudził Państwa ciekawość.

Przytaczając opinię specjalisty z wydawnictwa: "Pamiętnik jest napisany bardzo ładnym językiem, jak na osobę, która nie parała się na co dzień pisaniem. Skromny w opisach, ale konkretny. Całość przemyślana i składająca się w logiczną całość. Przejmujący, ale nie popadający w patos. Zrobił na mnie duże wrażenie." - to chyba najlepsza rekomendacja jaką moglibyśmy tutaj zamieścić.


Zachęcamy więc Państwa do współudziału w tym przedsięwzięciu i z góry serdecznie dziękujemy za wszelką pomoc (nawet zwykłe udostępnienie potrafi zdziałać cuda)! Dla Państwa komfortu ukryliśmy dane wpłacających i nie będą one publicznie widoczne.


Pozdrawiamy serdecznie

Krzysztof Ratyński - wnuk

Małgorzata Ratyńska - przyszywana wnuczka (Żona poznała Babcię znacznie wcześniej niż mnie... ale to długa historia), którą Babcia traktowała jak prawdziwą z pełną wzajemnością.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Oferty/licytacje 1

Kupuj, Wspieraj.

Kupuj, Wspieraj. Czytaj więcej

Nieaktywne
Inne
Darmowy audiobook po jego stworzeniu
Każdy wpłacający otrzyma od nas darmową, pełna wersję audiobooka po jego powstaniu. Audiobook zostanie wysłany na adres e-mail podany na wrzutce w pos...
15 zł

Kupione 209

Zakończona

Wpłaty 247

preloader

Komentarze 32

 
2500 znaków
  • AB
    Aleksander Boruta

    Historia Pani Zofii to niezwykłe świadectwo dla pokoleń. Ja już niestety nie mogę usłyszę więcej opowieści moich pradziadków o piekle wojny, ale niech państwa inicjatywa nie zniknie.

    ukryta
  • Michał Mitka

    Po obejrzeniu trzech odcinkow bez namyslu dorzucilem swoją cegiełkę. Cos okropnego przezyla Pani Zofia, sposob w jaki to opowiadala, cos wspanialego. Cgcialbym aby wydali Panstwo ksiazke. Szczerze mowiac wolalbym czytac niz sluchac. Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na ukazanie sie ksiazki. Mam nadzieje, ze zostaniemy o tym powiadomieni.

    • Krzysztof Ratyński

      Serdecznie dziękujemy za wsparcie. Podpisaliśmy już umowę na wydanie książki z wydawnictwem, więc jest to kwestia 3-5 miesięcy. Oczywiście damy znać, jak ksiązka się ukaże, choć audiobook i tak Pan od nas otrzyma. Pozdrawiamy.

  • E
    Emilia

    Wiele historii słyszałam, ale dawno nie urzekła mnie tak, jak państwa Babci! Dlatego wpłacam tą skromną kwotę

    ukryta
  • Rafał Bentkowski

    Przydało by się po angielsku, niemiecku i rosyjsku to nagrać.

    • Krzysztof Ratyński

      Byłoby cudownie ale raczej tylu funduszy nie uzbieramy. No chyba, że książka i audiobook staną się bestsellerami - o czym marzymy :)

    • Ola Now

      Krzysztof Ratyński z chęcią pomogę z tłumaczeniem na język angielski. O Babci powinni uczyć się na całym świecie w szkołach! Piękne świadectwo człowieczeństwa pomimo piekła.

    • Krzysztof Ratyński

      Pani Olu, serdecznie dziękujemy za wsparcie zrzutki oraz tą wspaniałomyślna ofertę. Wprawdzie z angielskim sobie radzimy ale gdyby faktycznie udało się kiedyś wydać wersję angielską to z chęcią skorzystamy z Pani pomocy, bo co trzy głowy to nie dwie :) Pozdrawiam serdecznie.

  • KK
    Katarzyna Kuczek

    Koniecznie chciała bym przeczytać ebooka!

    ukryta