Witam serdecznie.

Mam na imię Marzena, chciałabym wam opowiedzieć historię mojej przyjaciółki Marleny. Przyjaźnimy się od 20 lat, życie nigdy nie było dla niej łaskawe. Całe życie wiatr w oczy a ostatnio w jej życiu jest huragan. Huragan smutku, łez, słabości.

Sierpień 2022 rok Marlena dowiedziała się, że ma guza w lewej piersi, przerzuty na węzły chłonne. Rak inwazyjny. Listopad po badaniu PET okazało się że jest przerzut na kościec, wyrok zapadł. Pani Onkolog wprowadziła leczenie hormonalne by przedłużyć jej życie, chemioterapia nie wskazana.

W Grudniu pochowała najważniejszą osobę, która była dla niej wsparciem - Tatę. Udar z wylewem do mózgu nie dał mu żadnych szans. Tata wychowywał ją praktycznie sam tak że można sobie wyobrazić jaka łączyła ich więź.

Marlena się załamała. Wcześniej potrafiła postawić się przeciwnościom losu i walczyć. Od 6 lat sama wychowuje bliźniaków 13 lat. Teraz choroba uniemożliwia jej podjęcie jakiejkolwiek pracy, do tego najemca wypowiedział jej mieszkanie z przyczyn dla niego prywatnych.

Dlatego zwracam się do ludzi dobrej woli o pomoc dla Marleny i jej synów, aby mogła w spokoju walczyć z chorobą a nie martwić się o byt dzieci i o to że za chwilę może zostać bez dachu nad głową. Bardzo dziękuję za wasz cenny czas, który poświęciliście Państwo aby przeczytać tą historię. Pozdrawiam :)