Kilka dni temu wystawialiśmy post szukający mu dt.... nikt nie otworzył serca :( a dziś...walczymy o niego :(
Piorun...pies z jednej z warmińskich wsi, cale życie spędził na podwórku w budzie. Teraz mieszka na posesji sam..od marca. Dom, w którym mieszkał właściciel spalił się, wszyscy sie wynieśli, a pies został. Mial być dokarmiany do końca wrzesnia.... A potem...?
Kiedy sie o nim dowiedzieliśmy, ruszyła akcja szukania domu. Ale wczoraj poczuł się źle, nie chciał jeść, dziś nie przybiegł, znalazłyśmy go pod belkami, zaszył się tak, ze trzeba było powywalac wszystko dookoła żeby się do niego dostać. Reagował silnie bólowo na próbę poruszenia, leżał i ani drgnął. Jakimś cudem udało się go wciągnąć na starą kurtkę. U weterynarza okazało się, że ma wielkiego krwiaka, guza pod łapą.
Wygląda to na albo uraz mechaniczny albo pęknięcie naczynia w guzie? RTG wykluczyło złamanie. Jest silny stan zapalny, miał robioną punkcje, dostał silne antybiotyki i czekamy, az minie obrzęk, a wtedy okaże się co to jest i co z tym dalej robić.
Potrzebujemy pomocy w sfinansowaniu jego leczenia oraz domu tymczasowego... 
Biedak nie może czekać do "trzech razy sztuka"...