id: dan6us

Pomóżcie Witusiowi odzyskać własny oddech i wybudzić się ze śpiączki

Pomóżcie Witusiowi odzyskać własny oddech i wybudzić się ze śpiączki

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 149 473 zrzutki i zebrali 1 195 892 017 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności2

  • Drodzy wspaniali zrzutkowicze. Choć zrzutka się już zakończyła chcielibyśmy Wam wszystkim jeszcze raz serdecznie podziękować za ogrom waszej pomocy. Wituś na szczęście ma coraz bardziej napięty grafik zajęć i wzmacnia się coraz bardziej. Dzięki Waszym datkom jedynym ograniczeniem jest teraz kondycja Witusia która polepsza się z każdym tygodniem. Mamy nadzieję, że ten nieszczęsny koronawirus nie zmniejszy możliwości przyjazdów terapeutów.

    Jeszcze raz serdecznie dziękujemy!!!
    ❤❤❤
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Nasz synek Wituś przez niespełna szesnaście miesięcy był zdrowym i bardzo wesołym dzieckiem. Wszystko zmieniło się w czwartek 17 października 2019, kiedy to „niegroźna” infekcja gardełka i ucha zdiagnozowana dwa dni wcześniej przerodziła się w walkę o życie.


Po kontrolnej wizycie z powodu rosnącej gorączki nasz Synek dostał pierwszy w swoim życiu antybiotyk. Kilka godzin po powrocie z ośrodka zdrowia stan Witusia gwałtownie się pogorszył. Zaczął sinieć i nie mógł złapać oddechu. Pierwsza myśl - reakcja alergiczna na antybiotyk. Wzywamy karetkę. Synek został szybko przewieziony do szpitala w Oświęcimiu. Stan Witka wciąż pogarszał się z minuty na minutę. Początkowa diagnoza – odwodnienie – po podaniu kroplówki stan się nie poprawia. Podejrzenie sepsy. Problemy z oddychaniem coraz bardziej się nasilały. W błyskawicznym tempie rozwinęło się najcięższe z możliwych zapalenie płuc, dlatego podjęto decyzję o intubacji. Niestety, niedługo po tym serduszko naszego kochanego Synka zatrzymało się. Reanimacja trwała kilka minut. Dzięki Bogu, akcja serca wróciła a dla Witka udało się znaleźć miejsce na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w GCZD w Katowicach. Tam przez pierwszych kilka dni trwała trudna walka o życie. Witek został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Mimo tego, że oddychał za niego respirator, natlenianie krwi było bardzo słabe z powodu zapalenia płuc. Wykluczono sepsę. Wyniki badań nie pokrywały się z tak skrajnie ciężkim stanem naszego Synka. Do końca nie zdiagnozowano przyczyny tak gwałtownego przebiegu ogólnej infekcji wirusowej organizmu. W poniedziałek oprócz strachu o płuca i serce, dochodzą niepokojące objawy neurologiczne. Kolejne dni potwierdzają obawy lekarzy – obrzęk mózgu i rozległe zmiany niedotlenieniowe. Leki usypiające zostały odstawione, ale Witek się nie wybudzał. Nasz syn nie reagował na bodźce, podejrzewano nawet śmierć pnia mózgu. Zaczęliśmy walkę o Syna, choć lekarze nie dawali nadziei. Rozpoczęliśmy wszelkiego rodzaju stymulacje ciała i zmysłów Witusia. Po ponad tygodniu konsultacja neurochirurgiczna i neurologiczna stwierdza odruchy bólowe i nie ma mowy o najgorszym. Stan Witka na ten czas był określany jako głęboka śpiączka mózgowa. Kontynuowaliśmy stymulacje, byliśmy z Witkiem dopóki nas nie wypraszali. Niestety jest to OiOM i mogliśmy być tylko kilka godzin dziennie. Lekarze nadal martwili się o zły stan neurologiczny i przede wszystkim brak własnego oddechu.


Po kilku tygodniach Witek zaczął domykać uchylone powieki. Następnie stopniowo otwierał je coraz bardziej. Rozwijały się kolejne małe odruchy kończyn. Konieczne było wykonanie dostępu do tchawicy czyli tracheostomii z powodu długotrwałej niewydolności oddechowej. Po wykonanym rezonansie okazało się, że obrzęk mózgu ustąpił ale w czaszce zbiera się za dużo płynu mózgowo-rdzeniowego i trzeba było Witusiowi założyć zastawkę komorowo-otrzewnową. Po operacji wrócił bardzo płytki spontaniczny oddech. Wszyscy się cieszyli. Przez dwa tygodnie Witek okresowo włączał swoje oddechy na coraz dłużej. Niestety, po dwóch tygodniach dobrych zmian, nasz Synek dostał w nocy wysokiej temperatury. Po kilku dniach aktywność oddechowa spadła. Lekarze wykonali komplet badań – wszystko „w porządku”. Witek był osłabiony, przestał inicjować oddechy. Po kolejnym rezonansie w sylwestra okazało się, że dren w główce jest niedrożny i trzeba wprowadzić nowy. Po zabiegu Witek raz na długi czas włącza własne oddechy. Niestety jest tego niewiele. Anestezjolodzy mówią, że może to już być przyzwyczajenie organizmu do respiratora. Po ponad trzech miesiącach sztucznej wentylacji, nieużywane mięśnie oddechowe osłabły i trzeba długiego czasu oraz pracy rehabilitantów aby samodzielny oddech mógł wrócić. Witek od początku choroby karmiony był sondą. Z powodu niebezpieczeństwa powstania odleżyn w przełyku nasz Synek przeszedł zabieg gastrostomii – sztucznego dostępu do żołądka.


Wituś cały czas robi małe kroczki do przodu. Wraca napięcie mięśniowe. Rusza językiem i buzią. Zaczyna się rozglądać po sali, skupia wzrok na osobach i zabawkach. Odruchy rączkami, nóżkami i tułowiem stają się rozbudowane. Mocno reaguje na każdą zmianę położenia, zaczynają się tak zwane „dobre” odruchy neurologiczne. Witek jest coraz silniejszy i zadziwia tym personel w szpitalu.


Po ponad trzymiesięcznej walce na Intensywnej Terapii pobyt naszego Synka na oddziale dobiega końca. Nie możemy przejść na inny odział szpitalny, bez własnego oddechu nie jest to możliwe. Nie jest możliwy również wyjazd do specjalistycznych klinik rehabilitacyjnych typu „Budzik” z tego samego powodu. Dalszy pobyt na OiT nie ma sensu, cierpi na tym rehabilitacja, której Witek musi mieć coraz więcej. W polskiej służbie zdrowia istnieją tylko dwa miejsca dla naszego Syna. Zakład Opiekuńczo-Leczniczy oraz wyjście do domu na zasadzie domowej opieki leczenia respiratorem. W ZOL-u Witka nie czekałoby nic dobrego. Podjęliśmy decyzję, że musimy kontynuować dalszą intensywną rehabilitację naszego Synka w domu. Termin powrotu to 30 stycznia. Mamy zorganizowaną fizjoterapię, neurofizjoterapię oraz terapię neurologopedyczną. Koszty są oczywiście ogromne i wraz z niezbędnymi konsultacjami specjalistów mogą sięgać od 1500 do 3000 zł tygodniowo w zależności od możliwości kondycyjnych naszego Synka. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami bardzo długa droga mozolnej rehabilitacji, ale Wituś dzielnie walczy i wierzymy, że małymi kroczkami wróci do zdrowia.


Kochani, prosimy Was o wsparcie w tej nierównej walce o zdrowie naszego ukochanego Synka. Każdy najmniejszy datek pozwoli zwiększyć szansę na skuteczną rehabilitację w momencie, w którym Wituś najbardziej jej potrzebuje. Nasze oszczędności powoli się kurczą. Dzięki wsparciu rodziny i znajomych możemy zapewnić rehabilitację na pierwszych kilka tygodni. Mamy nadzieję, że młody wiek Witusia i związana z tym plastyczność mózgu pozwoli naszemu Synkowi wrócić do sprawności a na jego buzi znów zagości słodki uśmiech.


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 704

preloader

Komentarze 9

 
2500 znaków