Na odzyskanie wiary w siebie
Na odzyskanie wiary w siebie
Our users created 1 231 398 fundraisers and raised 1 363 778 677 zł
What will you fundraise for today?
Description
Witam Was kochani, przychodzę do Was z wielkim problemem, prośbą i zrozumieniem.
Postanowiłam założyć zrzutkę pierwszy raz w życiu i jest mi strasznie głupio - trochę dziwnie, ponieważ zawsze starałam się rozwiązywać problemy sama lub z moim najwspanialszym mężem, którego to problem właśnie dotyczy.
Czy zastanawialiście się kiedyś jak to jest żyć ze świadomością utraty włosów ? Pewnie spora część mężczyzn czytających to potwierdzi, że nie jest łatwo ani lekko, ale jest niby sposób - zetnij się na łyso i po problemie. Niestety zadziałało to całkowicie odwrotnie i było to przysłowiowym "gwoździem do trumny" i skończyło się depresją.
Mój mąż człowiek o wielkim sercu, którego kawałek po kawałku rozdaje przyjaciołom, rodzinie w potrzebie służąc zawsze pomocną ręką, dobrym słowem, całym sobą o każdej porze dnia i nocy. Kochający naszego malutkiego synka i kochający niestety kiedyś życie, do czasu kiedy każde spojrzenie w lustro kończyło się załamaniem. Nie potrafi sobie poradzić sam ze sobą, właściwie ze swoimi włosami, a w zasadzie z ich brakiem.
Cała sytuacja zaczęła się w wieku 23 lat (teraz ma 34), gdy zauważył, że na szczotce do czesania zostaje duża ilość osłabionych włosów. Pomyślał, że zmieni szampon i będzie po problemie, nic bardziej mylnego. Z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, włosów zostawało coraz mniej. Udaliśmy się do trychologa, diagnoza postawiona przez lekarza dla niego zabrzmiała jak wyrok, a było nią łysienie androgenowe czyli uwarunkowane genetycznie i praktycznie nie do powstrzymania. On nie dawał za wygraną walczył o każdy najmniejszy włos, stosował odżywki, wcierki, płyny, tabletki, ale nic nie dawało żadnych efektów, wręcz z biegiem czasu było tylko gorzej.
Transplantacja wtedy nie wchodziła w grę, ponieważ łysienie się nie zakończyło i nie dałoby to żadnego rezultatu.
Od tamtego czasu jego życie nabrało szarych barw, uśmiech i szczęście znikało z dnia na dzień, tak jakby każdy wypadający włos odsuwał go od normalnego funkcjonowania.
Był czas, kiedy musiał korzystać z porady psychologa z powodu postępującej depresji.
Taki niby "błahy" powód wpędził dorosłego, silnego człowieka na skraj załamania, a każde próby czy to od znajomych, rodziny czy z mojej strony pocieszenia go w jakikolwiek sposób dawały marny rezultat.
Pięć lat temu znalazłam ogłoszenie w internecie, dotyczące tak zwanego systemu włosowego coś takiego na wzór siatki z włosami przyklejanymi do głowy, pomyślałam bingo to jest to. Wizyta w klinice odbyła się w bardzo miłej atmosferze, Pani świadcząca usługi stwierdziła, że wszystko się da zrobić, będzie Pan miał włosy nie swoje, ale jednak tak bardzo wymarzone. System włosów miał wystarczyć na ok. 5 lat, a koszt to 7 tyś zł. Zaciągnęliśmy na to kredyt, przyjaciele i rodzina też dodali coś od siebie. Wszyscy wiedzieliśmy jak bardzo cierpi z powodu swojego kompleksu, więc każdy starał się pomóc jak tylko może, by przybliżyć go do posiadania upragnionej fryzury. Dzień, w którym byliśmy na założenie tego systemu był dla niego i dla nas najszczęśliwszym dniem od dawien dawna, w końcu pojawił się szczery uśmiech, szczęście i radość w oczach. Mój mąż, w końcu odżył, nabrał pewności siebie i uwierzył, że spełniło się jego największe marzenie. Całe to szczęście niestety nie trwało pięciu lat, a jedynie niecałe dwa lata, ponieważ cały ten system z czasem się zużył i tak jak z jego głowy, tak z systemu również zaczęły wypadać włosy. Historia zatoczyła koło, z człowieka z wielką charyzmą, znowu stał się człowiekiem z brakiem pewności siebie i co gorsza z tego powodu nawet zmienił prace. Dlaczego? Bo wydawało mu się, że każdy napotkany człowiek zwraca uwagę na brak włosów, patrzy na jego głowę, co bardzo go krępowało. Zmienił zatrudnienie, by styczność z ludźmi była jak najmniejsza, by nie czuć wzroku w jego kierunku. Jakbym nie była świadkiem i częścią tej historii, to gdyby ktoś mi opowiedział, że taka "błahostka" może tak wpłynąć na komfort życia, naprawdę bym kiedyś w to nie uwierzyła, ale teraz wierzę, widziałam i widzę jaki ból sprawia człowiekowi utrata włosów.
Około rok temu byliśmy na konsultacji w jednej z Warszawskich klinik transplantacji włosów, trycholog który zajął się moim mężem stwierdził, że jest ogromna szansa na transplantacje całości ubytków. Całość zabiegu miałaby potrwać 2 dni, ponieważ do przeszczepu trzeba zebrać i osadzić około 6 tysięcy graftów tj. cebulek włosowych. A koszt to 28 tysięcy złotych :( To dodatkowo dobiło nas oboje bo najzwyczajniej po ludzku nie jest nas na to stać.
Wielkimi krokami zbliżają się jego 35 urodziny, pragnę sprawić mu radość, zmienić jego życie na takie, o którym marzy od wielu lat i wierzę, że dzięki tej zrzutce pomożemy mu posklejać się na nowo, by w końcu uwierzył w siebie już na zawsze.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.