Gaja ma zaledwie 2 miesiące, a w swym krótkim życiu doznała już wielu cierpień 😥 Głodna, wymarznięta błąkała się po kłobuckich ulicach, aż pewnej nocy znalazła się na podwórku pani Bernardetty i szukając ciepłego schronienia weszła do jej otwartej piwnicy, gdzie czekała na nią straszliwa pułapka - lep na zwierzęta 😰 Kociątko musiało być okropnie głodne, że skusiło się rozkładającymi się już myszami na lepie i zostało uwięzione jak wcześniej te wszystkie gryzonie 😰

Malutka szarpała się i próbowała się uwolnić, ale nic z tego; wychłodzona, wygłodzona i wymęczona walką leżała na tym lepie aż do popołudnia 😭 Wtedy została odstawiona przez właścicielkę posesji do pobliskiej lecznicy z informacją, że ktoś odbierze kotkę po wybudzeniu z narkozy i zapłaci rachunek za zabieg i jej leczenie. Do internetu został wrzucony post przez tę osobę, że kot czeka na odbiór u weterynarza (ostatnie zdjęcie). W ten oto sposób maleńka trafiła pod moją opiekę...

Szczęśliwie udało się znaleźć dla Gai dom tymczasowy, gdzie spędziła minioną noc, która miała być dla niej decydująca... Mała dożyła rana, zaczęła troszkę jeść, zaliczyła wizytę u weterynarza, a jutro zawiozę ją na kolejną. Przed nami oprócz leczenia diagnostyka kiciusi, bo jej łapki są nadal bezwładne i musimy wykluczyć ich uraz. W tej chwili jednak najważniejsze jest uratowanie jej życia i dopiero wtedy przyjdzie pora na kolejne zabiegi. Trzymajcie proszę kciuki za Gaję, żeby dzielnie walczyła i odzyskała siły i zdrowie 🥺