koteczki z magazynu zbierają na życie- WALKA Z PANLEUKOPENIĄ
koteczki z magazynu zbierają na życie- WALKA Z PANLEUKOPENIĄ
Our users created 1 238 839 fundraisers and raised 1 384 131 437 zł
What will you fundraise for today?
Description
NIESTETY STAŁO SIĘ NAJGORSZE. KOTEŁKI ZARAZIŁY SIĘ PANLEUKOPENIĄ... NAWET NIE WIEM CO NAPISAĆ... BĘDĘ WALCZYĆ... WCZORAJSZA I DZISIEJSZA WIZYTA U WETERYNARZ TO 600 ZŁ, JUTRO KOLEJNE I TAK NA PEWNO PZREZ TYDZIEŃ A POTEM ZOBACZYMY JAK KOTEŁKI BĘDA SIĘ CZUŁY JEŚLI PRZEŻYJĄ... JESTEM ZDRUZGOTANA I BARDZO , BARDZO PROSZĘ O POMOC...W DOMU MAM JESZCZE INNE KOTY W TYM JEDNĄ NIEZASZCZEPIONĄ KOTKĘ Z DZIAŁEK PO CHOROBIE, JEJ TEZ KUPIŁAM ZESTAW LEKÓW Z SUROWICĄ, BŁAGAM POMÓŻCIE MI JE URATOWAC <3 eDIT. tą decyzją, żeby zabrać rodzinkę, zmienił swoje życie, nie tak miało być, miały iść do fundacji i znaleźć dobre domy, stało się inaczej, warunki w fundacji nie takie na jakie się umawialiśmy. Przestraszyłam się, że coś się im stanie i zabrałam na szybko maluchy i matkę, każdy namawiał, weź są śliczne szybko znajdą domy.... uległam namowom a teraz ja ponoszę tego konsekwencje... chore maluchy prawdopodobnie zaraziły kotkę z działek, która u mnie tymczasuję i była krótko po leczeniu i nie zdążyłam jej zaszczepić...także mam 4 koty chore na panleukopenię, 4 koty to nie jeden, potrzeba dużo surowicy i innych leków, żeby dać im szansę na życie, dzienny koszt leczenia to prawie 600 zł... jestem załamana , jestem osoba prywatną, od 10 lat pomagam bezdomniakom, dokarmiam ponad 25 bezdomniaków codziennie , w różnych miejscach miasta ale teraz już przekroczyłam granicę zza której mogę nie wrócić..., codziennie jeżdżę z kotełkami do Bydgoszczy ( ok. 30 km) na podanie leków i kroplówek, niestety koteczka COCO, źle reagowała na leczenie i szybko jej stan się pogorszył, została w szpitaliku a doktor Słodki z Kliniki SWEETVET pomógł mi zabierając ją na noc do domu, gdzie opiekował się nią w nocy i można to śmiało powiedzieć powstała z martwych... jestem już na krańcu sił, również fizycznych...mam jeszcze inne 3 koty , które są u mnie na wiecznym tymczasie, min. niewidomy, zapomniany przez wszystkich Luluś.... bardzo Państwa proszę o pomoc w opłaceniu faktur za te wszystkie kotełki... marzeniem moim byłoby, żeby znalazły kiedyś wspólny dom z wolierą albo osiatkowanym balkonem, żeby wynagrodzić im to przez co przechodzą lub chociaż 3 cudowne domy... przecież nie mogę teraz przestać ich leczyć :(
NIESTETY STAŁO SIĘ NAJGORSZE. KOTEŁKI ZARAZIŁY SIĘ PANLEUKOPENIĄ... NAWET NIE WIEM CO NAPISAĆ... BĘDĘ WALCZYĆ... WCZORAJSZA I DZISIEJSZA WIZYTA U WETERYNARZ TO 600 ZŁ, JUTRO KOLEJNE I TAK NA PEWNO PZREZ TYDZIEŃ A POTEM ZOBACZYMY JAK KOTEŁKI BĘDA SIĘ CZUŁY JEŚLI PRZEŻYJĄ... JESTEM ZDRUZGOTANA I BARDZO , BARDZO PROSZĘ O POMOC...W DOMU MAM JESZCZE INNE KOTY W TYM JEDNĄ NIEZASZCZEPIONĄ KOTKĘ Z DZIAŁEK PO CHOROBIE, JEJ TEZ KUPIŁAM ZESTAW LEKÓW Z SUROWICĄ, BŁAGAM POMÓZCIE MI JE URATOWAC <3 eDIT. tą decyzją, żeby zabrać rodzinkę, zmienił swoje życie, nie tak miało być, miały iść do fundacji i znaleźć dobre domy, stało się inaczej, warunki w fundacji nie takie na jakie się umawialiśmy. Przestraszyłam się, że coś się im stanie i zabrałam na szybko maluchy i matkę, każdy namawiał, weź są śliczne szybko znajdą domy.... uległam namowom a teraz ja ponoszę tego konsekwencje... chore maluchy prawdopodobnie zaraziły kotkę z działek, która u mnie tymczasuję i była krótko po leczeniu i nie zdążyłam jej zaszczepić...także mam 4 koty chore na panleukopenię, 4 koty to nie jeden, potrzeba dużo surowicy i innych leków, żeby dać im szansę na życie, dzienny koszt leczenia to prawie 600 zł... jestem załamana , jestem osoba prywatną, od 10 lat pomagam bezdomniakom, dokarmiam ponad 25 bezdomniaków codziennie , w różnych miejscach miasta ale teraz już przekroczyłam granicę zza której mogę nie wrócić..., codziennie jeżdżę z kotełkami do Bydgoszczy ( ok. 30 km) na podanie leków i kroplówek, niestety koteczka COCO, źle reagowała na leczenie i szybko jej stan się pogorszył, została w szpitaliku a doktor Słodki z Kliniki SWEETVET pomógł mi zabierając ją na noc do domu, gdzie opiekował się nią w nocy i można to śmiało powiedzieć powstała z martwych... jestem już na krańcu sił, również fizycznych...mam jeszcze inne 3 koty , które są u mnie na wiecznym tymczasie, min. niewidomy, zapomniany przez wszystkich Luluś.... bardzo Państwa proszę o pomoc w opłaceniu faktur za te wszystkie kotełki... marzeniem moim byłoby, żeby znalazły kiedyś wspólny dom z wolierą albo osiatkowanym balkonem, żeby wynagrodzić im to przez co przechodzą lub chociaż 3 cudowne domy...
są w bardzo awaryjnym miejscu.... błagam o domek dla nich taki normalny...razem albo osobno <3usiałam odebrać kotelki z fundacji, nie o takich warunkach rozmawiałyśmy. I sytuacja staje się bardzo trudna, koty są na bardzo awaryjnym tymczasie, mam kilka dni na zanlezienie domu. :(kociaczki z zakładu 3 miesięczne urodziło się 5. zostały 2 przepiękne dziewczyny. jedyna fundacja zgodziła się je przyjąć. ale wtedy zniknęły. mamcia po sterylizacji nawoływała, szukała. zapadły się pod ziemię. panowie pomagali mi szukać. teren jest przeogromny. zimno i deszczowo. byłam pewna ze coś złego się przytrafiło i nagle dzisiaj zadzwonili. są. wróciły.. pędem pojechałam po nie. na dworze strasznie zimno. ustaliłyśmy że do fundacji jedzie też ich mamusi ok 4 letnia koteczka walczyła codziennie o życie kilka razy rodziła dzieciaczki. _nie przeżyły... spotkałam ją przypadkiem na ulicy. oswojona. głodna. prosząca o odrobinę uwagi.. dostała tę szansę.. Maluchy dostaną leki i będą zaszczepione. Mamusię wysterylizowałam a wczoraj była na kontroli wizyta 210 zl. prosimy o wsparcie
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Powodzenia maleńka 💙