Mam na imię Łukasz, niecałe 4 lata temu przeszedłem operacje wycięcia chrzęstniakokostniaka (niezłośliwy nowotwór) z kości skokowej. Operacja się udała i myślałem, że wszystko się ułoży, ale niestety guz wrócił. Po biopsji otrzymałem wyrok - chrzęstniakomięsak. Wszystko co wycięli odrosło w złośliwej formie i zajęło okoliczne tkanki. Lekarze robili co mogli, aby uratować stopę, niestety podczas operacji guz się rozlał i jedynym ratunkiem była amputacja…

Straciłem nogę na wysokości podudzia i teraz walczę o powrót do normalności.

Mam dopiero 36 lat, żonę i dwójkę małych dzieci. Muszę wrócić do pracy i do życia. Rak zabrał mi nogę, ale nie pozwolę mu zabrać niczego więcej. Chcę, aby moje dzieci mogły cieszyć się z zabaw z tatą. Chcę móc pograć z synem w piłkę, pojeździć z nim na rowerze. Chciałbym nauczyć córkę stawiać pierwsze kroki. Dla niektórych może wydawać się to czymś zwyczajnym, ale ja chciałbym móc samodzielnie odprowadzić małą do żłobka a syna do przedszkola. Wyjść z nimi na zwykły spacer, co teraz jest fizycznie niemożliwe. Żebym mógł to wszystko osiągnąć najpierw sam muszę znowu zacząć chodzić.

Jedynym ratunkiem jest zakup kosztownej protezy i intensywna rehabilitacja. Stale rosnące raty kredytu oraz utrzymanie dwójki dzieci same w sobie są dużym obciążeniem i niestety koszt protezy przewyższa nasze możliwości finansowe.

Mówi się, że facet prędzej zginie niż poprosi o pomoc, ale ja nie mam innego wyjścia jak prosić o wsparcie. Mam dla kogo żyć, dla kogo walczyć i mam nadzieję, że z Waszą pomocą mi się to uda.

Dziękuję za wszelkie wpłaty, każda złotówka przybliży mnie do realizacji marzenia o odzyskaniu sprawności, bez wózka czy kul…