Jadę w głąb Ukrainy, dopóki starczy paliwa. Chcę uzupełnić zapas leków i broni defensywnej. Niestety nie da się w PL kupić kamizelek kuloodpornych o porządnych parametrach, więc z tego zrezygnowałem. Moi ukraińscy przyjaciele prosili mnie o leki+ przeciwbólowe, opaski oraz noktowizory. Biorę również transporteki dla porzuconych zwierzaków. W drodze powrotnej chcę wziąć tylu uchodźców ile pomieści Seat Alhambra.

Znam Ukrainę i tamtejsze realia. Byłem na Pomarańczowej Rewolucji, byłem na Majdanie. Nie boję się pewnego rodzaju zagrożenia, ale będę go unikał. Wsparcie chcę dostarczyć jednostkom na wschód od Kijowa by przyczynić się do niepowodzenia okrążenia miasta. Znam tamtejsze drogi. Przydałby się hełm i kamizelka ale czort z tym. Jestem dziennikarzem Polskiego Radia. Mogą Państwo przejrzeć mnie w internecie. Oprócz ludzi zalezy mi też na losie zwierząt w napadniętym kraju. Dlatego biorę transporteki i karmę dla zwierząt. Wyruszam w sobotę rano z Warszawy. Kłaniam się i proszę o symboliczne wsparcie. Każde jest ważne.