AKTUALIZACJA:

Gorsze ucho - lewe, zostało już zoperowane, kotek dochodzi co siebie, czuje się dobrze. Dobra osoba (która także wsparła zbiórkę) pożyczyła środki na tę operację, które trzeba zwrócić. Operacja wyniosła 1223 zł.

Zanim przystąpimy do kolejnej operacji ucha prawego musimy uzbierać odpowiednią sumę zarówno na spłatę poprzedniego zabiegu, jak i na kolejny.

Zbieramy na zabieg wyszycia kanału słuchowego obu uszu u Bączycy - kotki wolno żyjącej, przyjaciółki Beni ze wspólnego osiedla.

Kotka ma nowotwory w uszach – takie polipy/kalafiory. Powoduje to, że kanał słuchowy jest niedrożny, powstaje tam silny stan zapalny, ropa się leje. Bączyca była leczona na stany zapalne uszu już wiele razy antybiotykiem, miała też czyszczone uszy wraz z wymrażaniem polipów, niestety one odradzają się i stan zapalny nawraca. W ostrych stanach kot ma mocno przechylony łebek i cierpi. Dodatkowo ma mocno pokaleczone uszy od ciągłego drapania się.  

Jedynym rozwiązaniem jest zabieg wyszycia kanału słuchowego. Polega to na zszyciu pionowej części kanału w której rosą polipy. Zostaje wtedy tylko pozioma część kanału, która będzie miała wydrążony wylot. Kot NIE straci słuchu ani uszu.

Zabieg potrzebny jest na oboje zajętych nowotworem uszu. Ale wykonuje się je w odstępach. Najpierw pod nóż pójdzie gorsze uszko – lewe.

Kotka była diagnozowana u dwóch lekarzy weterynarii.

Koszt operacji jednego ucha to 1000 zł, do tego dochodzą koszty leków – ok 200 zł.

Bączyca jest kotem wolno bytującym, jest pod opieką wolontariusza z Gminy. Gmina pokrywa większość niezbędnych zabiegów weterynaryjnych ale tej operacji niestety nie może sfinansować, gdyż wykracza ona poza refundowaną listę usług weterynaryjnych.

Aktualnie kotek ma teraz stale czyszczone uszka i zakraplane Orilanem. I codziennie w uszach zbiera się ogromna ilość ropy i strupów.

Będziemy wdzięczni za każdą wpłaconą złotówkę.