Na normalne życie, sen i uśmiech
Na normalne życie, sen i uśmiech
Our users created 1 231 927 fundraisers and raised 1 365 570 700 zł
What will you fundraise for today?
Description
Zdjecie 2016r. wtedy jeszcze z Tatą i mężem, i uśmiechem .....
Nie wiem od czego zacząć i czy ma to sens ale stanęła nad przepaścią. Cztery lata temu straciłam nagle męża, był 18.12.2016 kiedy nagle w domu przyszedł zawał... dzieci wtedy rok miala Córka i 11 lat Syn, straciły ojca. Zawalil sie nasz świat ale nie poddaliśmy się starając się żyć dalej. Niestety jak się okazało im dalej tym trudniej z dnia na dzień z roku na rok. Po niespełna dwóch latach od śmierci męża okazało się, że zostawił niesamowite długi, dodatkowo po wielu miesiącach poszukiwań przyczyny złego stanu zdrowia Córki postawiono diagnozę hipercholesterolomia- choroba genetyczna, która na codzień nie jest uciążliwa poza dietą i stała opieką lekarza ale jednak pojawiła się .... jakby było mało Syn nie radził sobie ze śmiercią Taty.... opieka psychologa, godziny spędzone na rozmowach, wzmożona czujność i opieka.... walczyłam dalej. Wszystko naraz w jednym czasie pół roku wyjęte z życia ale dla dzieci zrobię wszystko co najlepsze. Pracuje, opiekuje się się dziećmi, domam ale jest mi niezmiernie trudno. Nasz dochód wliczając rentę dzieci, prace i zasiłek 500 wynosi miesięcznie 5tys.zł. Tak wydaje się dużo wiem ale długi jakie zostawił mój mąż do tego raty kredytu za mieszkanie, które kupiliśmy niespełna 6lat temu, oplaty stale za czynsz, media 1pochłaniają prawie wszystko. Płacę, staram się ale nie jestem już w stanie uciągnać tego dalej. Tez jestem po 2 operacjach, które odbyły się w zeszłym roku do dziś dźwigać ich piętno ... staram się zapewnić dzieciom normalne życie ale wiem, że już mi się nie udaje. Zaczyna mi po prostu brakować sił i środków. Nie chce sprzedawać mieszkania. Nie mam gdzie pójść z dziećmi, nie chce pozbawiać ich dachu nad głową... zwracam się do ludzi dobrej woli o wsparcie. Sama robię co mogę może nawet ponad moje siły czasami ale nie poradzę sobie z problemem bez pomocy. Nigdy nie sądziłam, że będę ze łzami w oczach prosić o normalne życie o cud dla nas. Nie jest mi łatwo i nie czuje się komfortowo ale jak każda matka chwytam się wszystkiego by dzieci nie od odczuły sytuacji. Żyjemy skromnie wręcz na skraju biedy ja mogę nie dojść ale nie dzieci, ja nie potrzebuje wiele ale dzieciom muszę zapewnić byt i staram się to robić kwota zadłużenia jednak przerasta moje możliwości nie wiem jak prosić i gdzie szukać pomocy. Zawsze starałam się być samodzielna, silna ale naprawdę brakuje mi już sił dlatego jestem tu gdzie jestem z ogromną prośbą o ludzką pomoc o spokój i uśmiech, którego tak mało w moim życiu ostatnio.
Dziękuję ..
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.