Krzysiek Jankowski, dla wielu znany jako "Janek", od wielu lat był kierowcą zawodowym na zagranicznych trasach, ale przede wszystkim- był kochającym partnerem, ojcem, naszym serdecznym przyjacielem. Dobry, wrażliwy człowiek, zawsze pełen energii, pomysłów, dla wszystkich życzliwy i otwarty. Niezawodny kompan do zabawy, do rozmów, gotowy do pomocy, gdy była potrzebna. Wszystkich Jego bliskich i znajomych do głębi zraniła i zszokowała wiadomość o jego nagłej, przerażającej, niewytłumaczalnej śmierci. Krzysiek zginął tragicznie będąc w pracy... Nagle, z dnia na dzień, po prostu zniknął, choć jeszcze niedawno śmialiśmy się z nim, rozmawialiśmy. Pozostawił rodzinę: swoją wieloletnią partnerkę i troje dzieci, w tym dwoje jeszcze bardzo małych: Jasia lat 5 i Tosię, lat 7. Znaleźli się w sytuacji wyjątkowo trudnej, wręcz dramatycznej: to Krzysiek zapewniał całej rodzinie utrzymanie. Teraz przeżywają swój dramat, swoją żałobę. My, ich przyjaciele, znajomi, chcemy im pomóc w finansowym przetrwaniu przez najbliższe, najtrudniejsze miesiące. Tylko tyle możemy teraz zrobić, oni teraz o tym nie są w stanie myśleć, ale lada moment zostaną bez środków do życia. Nie mogą liczyć na pomoc państwa ani ubezpieczyciela, nie mają bogatych krewnych, zawsze żyli bardzo skromnie. Chcemy, by nie czuli się pozostawieni sami sobie, chcemy, by zalała ich fala ludzkiej dobroci, choć nic nie jest w stanie wynagrodzić tej straty. To im pomoże przetrwać, zanim będą mogli stanąć na nogi. Pomoc jest bardzo potrzebna, zwłaszcza, że żyjemy w trudnej rzeczywistości pandemii i gospodarczego kryzysu, gdy trudno o pracę dla kobiety z małymi dziećmi.