Diagnoza i leczenie psiej przyjaciółki
Diagnoza i leczenie psiej przyjaciółki
Our users created 1 226 316 fundraisers and raised 1 348 481 790 zł
What will you fundraise for today?
Updates3
-
Wracam z aktualizacjami. Alergia niby przeszła, chociaż nadal mam wrażenie, że coś jest nie tak. Na szczęście wyniki krwi wyszły idealne <3 Niestety, możliwe, że coś niedobrego dzieje się z sercem lub płucami Nalki. Wystarczy, że robi się choć trochę gorąco lub duszno, a ona zaczyna mieć problemy z oddychaniem. Ostatnio, po kilku krótkich przerwach w oddychaniu i odruchach wymiotnych z gorąca trafiłyśmy na sygnale do weterynarza. W takim stanie nie dało się jej uśpić do zdjęcia, więc dostała zastrzyk obniżający temperaturę ciała i zalecenie zdjęcia RTG oraz EKG kiedy temperatury nieco spadną, a weterynarz wróci z urlopu. Do tej pory Nalka odwiedza kilka razy dziennie prysznic, wiatrak chłodzi ją non stop i niemal ciągle ktoś jej pilnuje. Z uzbieranych pieniędzy zostało mi ok. 550 zł - mam nadzieję, że wystarczy na dalszą diagnozę i okaże się, że to nic strasznego. Trzymajcie kciuki <3
Zdjęcie paragonu z ostatniej wizyty (zastrzyk, konsultacja i badanie moczu - również wyszło w porządku).
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Nalka to prawie 7-letni pies w typie owczarka niemieckiego. Od 3 lat atakują ją różne choroby (szczegóły niżej), z którymi zawsze radziłam sobie finansowo. Wychodzę z założenia, że mój pies to moje obowiązki. Niestety, życie potoczyło się tak, że Nala się męczy, a ja zwyczajnie nie jestem w stanie pomóc jej samodzielnie, nie mam w tym momencie pieniędzy nawet na diagnozę... Nie mogę patrzeć, jak ją boli, więc proszę o pomoc.
Tym razem coś zaatakowało skórę Nali. Zdjęcia nie oddają tego tak dobrze, ale cały jej brzuch jest czerwony, a pod pachami zaczynają pojawiać się strupy od ciągłego drapania i gryzienia. Swędzenie jest tak silne, że czasami budzi ją ze snu. Po rozmowie z Panią weterynarz Elżbietą Brzycką nie jestem w stanie stwierdzić, ile będzie kosztowało leczenie. Wszystko zależy od wyników badań, które również swoje kosztują. Wstępnie, podstawa podstaw to cytologia oraz zeskrobina (badanie naskórka), czyli 150 zł. Leki mogą kosztować jednorazowo kilkadziesiąt złotych, a nie wiadomo, ile będzie trwała terapia.
Od kilku miesięcy czekają też na nią badania kontrolne krwi (jak najszerszy pakiet ze względu na chorobę przewlekłą - niewydolność trzustki) i moczu (przeszła zapalenie pęcherza w kwietniu). Zawsze też chciałam sprawdzić jej brzuch (z którym miewa problemy) na USG oraz serce (z racji na wiek i predyspozycje) przez EKG.
Choć czuję się z tym naprawdę źle, muszę powiedzieć, że minie dużo czasu, zanim będę mogła opłacić przynajmniej część tych badań, a wszystkie mogą pomóc wykryć ewentualne choroby i uratować jej życie. Stąd taka, a nie inna kwota zbiórki. Bardzo proszę wszystkich, którzy chcą i mogą, o wpłacenie chociaż złotówki - teraz każda jest dla mnie, o ironio, na wagę złota. Wiem i czuję, że powinnam opłacić to sama, ale, szczerze mówiąc, boję się czekać. Nala to chorowita "bestia". Jeśli zdecydujesz się pomóc, będę publikowała wszelkie paragony w aktualnościach zbiórki.
A dla zainteresowanych, kilka faktów o Nalce.
Jest pod moją opieką od prawie 7 lat, czyli odkąd miałam ledwie 14 lat. Od tamtej pory jesteśmy nierozłączne. Była ze mną w górach, nad morzem, u rodziny i znajomych, mieszkałyśmy razem w 8 różnych mieszkaniach, a nawet 8 miesięcy w gorącej Turcji. Robię wszystko, żeby było jej ze mną jak najlepiej, chociaż, jak widać, nie zawsze wychodzi tak, jak powinno. Do 4 roku życia praktycznie nic jej nie dolegało. Niestety, pierwsza choroba przestawiła jakieś trybiki, przez które do dzisiaj nie ma spokoju.
Zaczęło się od niewydolności trzustki, która po tygodniu walki prawie odebrała jej siły do chodzenia. Na szczęście moja wojowniczka się nie dała i od prawie 3 lat żyje prawie normalnie - przyjmuje regularnie leki i utrzymuje bardzo szczupłą sylwetkę, jedząc za dwóch. Następnie, ni stąd, ni zowąd przyszły alergie - najpierw na kurczaka, później na indyka, na razie zatrzymało się na gęsi. Dlatego Nala je jedzenie monobiałkowe. "Mała" przeszła już też przez drożdżaki w jelitach i zapalenie pęcherza. Dodajmy do tego kilogramy sierści wylatujące z niej każdego dnia i mamy sporą kupkę nieszczęścia, która nic sobie z tego nie robi ;)
Nie muszę mówić, że Nala jest wyjątkowa. Zupełnie przypadkowo stała się ogromną częścią mojego życia i najlepszą psią przyjaciółką, która właśnie opiera swój pyszczek o moje nogi i patrzy na mnie swoim wzrokiem szczeniaczka.
Jeszcze raz proszę o pomoc, żeby Nalka nie musiała się już męczyć. Będę bardzo wdzięczna.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.