Guz rośnie z każdym dniem. Ratunkiem operacja w prywatnej klinice
Guz rośnie z każdym dniem. Ratunkiem operacja w prywatnej klinice
Our users created 1 233 778 fundraisers and raised 1 371 571 676 zł
What will you fundraise for today?
Updates6
-
Cześć,
Chciałam się z Wami podzielić najnowszymi informacjami.
Najważniejszą wiadomością jest to, że znalazłam lekarkę, która podejmie się operacji w Polsce.
Dr hab.n.med. Ewa Milnerowicz-Nabzdyk –kierownik oddziału ginekologii onkologicznej – będzie mnie operowała wraz z zespołem w Opolskim Centrum Onkologii im. prof. Tadeusza Koszarowskiego.
Panią docent znalazłam na forach internetowych dzięki poleceniom innych pacjentek. Szczególnie tych skomplikowanych medycznie, gdzie inni lekarze bezradnie rozkładali ręce.
Operacja w Dortmundzie nie odbędzie się, ponieważ nie mam wymaganych pieniędzy, a i klinika Miracolo wstrzymała w listopadzie 2020 operacje pacjentek z Polski do odwołania.
Pierwsza wizyta odbyła się w styczniu. W trakcie badania pani docent znalazła nowe ogniska endometriozy głęboko naciekającej (DIE), a na podstawie dokumentacji medycznej stwierdziła bardzo duży progres choroby, pomimo stosowanych leków. Zleciła także ponownie rezonans magnetyczny i kolonoskopię. Oba badania niezwłocznie wykonałam, a pani docent ustaliła datę operacji – 26 maja…
… i tu wierzyłam, że jestem na ostatniej prostej do operacji. Niestety, ta choroba jest tak okrutna, że nie marnuje żadnej okazji do rozwoju. Przez ponad 4 tygodnie miałam krwawienie – pani docent podejrzewała polipa w jamie macicy. Szybka decyzja o pilnej histeroskopii, ponieważ krwawienie dyskwalifikuje mnie do operacji. Zabieg odbył się z powodzeniem w miniony wtorek. Oprócz tego 4 maja będę miała cystoskopię – badanie pozwalające na ocenę pęcherza moczowego oraz moczowodów.
Zbiórkę założyłam w grudniu 2019 roku. Z zebranych środków opłacam wszystkie badania, leki, dojazdy, noclegi. Wszystko płatne 100% – żadnej zniżki. Do tego dochodzi pandemia, która wszystko opóźnia, komplikuje i generalnie niczego nie ułatwia. W drodze po zdrowie pieniądze niestety mają kluczowe znaczenie. Bez nich nie jestem w stanie się leczyć ani przygotować do operacji. Każdy kontakt z opieką zdrowotną kończy się paragonem. Możesz mi pomóc – wesprzyj i przekaż dalej tę zbiórkę, z prośbą o wsparcie w moim imieniu. Każda wpłata i każde udostępnienie ma sens! Naprawdę.
Dziękuje
Ania
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
W tym roku mija 10. rocznica naszej „znajomości”. Przez pierwsze lata podszywała się pod różne postacie. Skrupulatnie przygotowywała podstępny plan zniszczenia mnie i precyzyjnie go wykonuje… Endometrioza. Skomplikowany typ tej choroby rujnuje mi życie. Mam na imię Ania, mam 36 lat, miłość, pracę, która jest moją pasją i 8-cm guza w jelicie…
Wszystko zaczęło się 10 lat temu… Zaniepokoiły mnie coraz częstsze zaparcia, ból brzucha, wzdęcia. Poszłam do lekarza rodzinnego. Do głowy mi nie przyszło, że niebawem chodzenie od lekarza do lekarza, pobyty w szpitalu, bolesne badania i coraz gorsze samopoczucie staną się moją codziennością. Zauważyłam, że dolegliwości nasilają się przed i w trakcie miesiączki. Pojawiły się omdlenia, jeszcze większe problemy z wypróżnianiem, mdłości, brak apetytu i ogromny ból. Ból tak okrutny, że przeróżne myśli przychodziły mi do głowy… Nie mogłam siedzieć, leżeć, chodzić. Moja waga spadła do 40 kg…
W wielkim skrócie: przez dwa lata lekarze nie potrafili mnie prawidłowo zdiagnozować. Byłam „leczona” w kierunku zespołu jelita wrażliwego, potem podejrzewano nowotwór jelita grubego, w międzyczasie wykryto torbiele jajników… W końcu padła właściwa diagnoza: głęboko naciekająca endometrioza IV stopnia.
Najprościej mówiąc endometrioza to rozrastanie się błony śluzowej macicy w inne miejsca ciała. Znajdująca się poza macicą tkanka w dniach menstruacji złuszcza się i krwawi – tak samo jak błona śluzowa macicy. W zaatakowanych narządach pojawiają się stany zapalne i zrosty…..
Zostałam poddana hormonoterapii. Od 5 lat jestem w stanie hormonalnej menopauzy. Niestety to nie zatrzymało rozwoju choroby. Ostatnie badania pokazują katastrofalne skutki jej nasilenia – guz w ostatniej części jelita, w odbytnicy ma 8 cm! Zajmuje już 70% światła jelita.
Lekarze specjaliści mówią wprost, że z tak nietypową lokalizacją guza nie mieli jeszcze do czynienia. Byłam na wielu konsultacjach w publicznych oddziałach klinicznych i szpitalach. Jak tłumaczą lekarze, jeśli w ciągu roku, półtora nie przejdę operacji, to trafię na stół operacyjny z zagrożeniem życia, ponieważ guz rozrasta się do światła jelita, zamykając je tym samym. W tej chwili jest szansa, aby tę operację przeprowadzić w sposób poukładany, z zachowaniem najwyższej precyzji, uratowaniem organów wewnętrznych i bez dożywotniej stomii, czyli sztucznego odbytu. Jest szansa na ciążę. Lekarze z państwowych placówek nie podejmują się jednak operacji. Twierdzą, że ten guz jest nieoperacyjny, publiczna służba zdrowia w przypadku mojej choroby nie staje na wysokości zadania – nie dysponuje najnowocześniejszym sprzętem, który umożliwiłby precyzyjne przeprowadzenie operacji i wycięcie wszystkich ognisk endometriozy.
W operacjach związanych z endometriozą specjalizuje się prywatna klinika Miracolo w Dortmundzie. Po przeanalizowaniu mojego przypadku, jej lekarze podjęli decyzję, że podejmą się oparacji. Będzie ona polegała na usunięciu guza wraz z odcinkiem jelita i wyłonieniu stomii na okres maksymalnie 6 miesięcy. Koszt leczenia i operacji to 50 tysięcy zł… Należy ją wykonać jak najszybciej.
Ta suma przerasta moje możliwości finansowe. Pochodzę z niezamożnej rodziny. Musiałam wcześnie podjąć pracę, pomagając najbliższym. Mimo problemów i trudności staram się być osobą niezależną i zdobyć wymarzone wykształcenie. Obecnie jestem w trakcie studiów licencjackich w trybie zaocznym. Nic w moim życiu nie przychodziło mi łatwo. Nauczyłam się jednak, że wytrwałością i ciężką pracą można wiele osiągnąć. Moim największym marzeniem jest założenie rodziny, zostanie matką. Nie wiem czy uda mi się to marzenie spełnić. Wiem, że prowadzić będzie do tego długa, wyboista droga. Ale nie zamierzam się poddać. Chcę o siebie walczyć, o swoje życie. Bez Was jednak mogę nie dać rady… Nie przychodzi mi łatwo prosić o pomoc, niestety obecna sytuacja zmusza mnie do tego kroku. Możecie w to nie wierzyć, ale liczy się dla mnie naprawdę każda złotówka, każdy grosz. Najmniejsze wpłaty mają znaczenie, nadadzą sens mojej walce z chorobą. Bardzo potrzebuję Waszego wsparcia!
Dziękuję, Ania
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.