Kiedy zaczęła się wojna, dowiedziałam się, że potrzebne są śpiwory. Zebraliśmy razem sporo kasy i kupiliśmy około 100 śpiworów. Jestem z tej akcji nadal dumna.

Ale w międzyczasie zaczęłam na prośbą Mikołaja gromadzić również ciepłe rzeczy, głównie polary. Chodziłam po lumpeksach i za grosze kupowałam polary. Prałam je, moja Mama robiła drobne korekty krawieckie. Potem sortowałyśmy je godzinami według rozmiarów, a Mikołaj odbierał je od nas i wysyłał tam, gdzie były potrzebne. Akcję zakończyliśmy z nadejściem ciepłych dni. Trudno mi nawet policzyć ile ich pojechało - wiele, wiele, wiele worów.

Dziś - znów są potrzebne. Rozmawiałam z Mikołajem - i wracam do boju. Już jutro idę obskoczyć mój ulubiony ciuchland, gdzie w środy jest wyprzedaż. Będę znów prać, składać i wysyłać.

Kupuję je w ciuchlandzie, gdzie 1 sztuka kosztuje 4 złote, dziecięce - 2 złote. Wiosną zdarzało mi się wychodzić z ciuchlandu z 240 litrowym worem. Nawet przy tak niskich cenach - to się robi już konkretna kwota. Dlatego bardzo proszę o wsparcie. Sama oczywiście trochę kupię, ale nie będę w stanie kupić ich bardzo dużo. Jeśli każdy z Was da dychę - to będą to 2 ciepłe bluzy dla dorosłych i jedna dla dziecka. Albo 5 dziecięcych.

Jeśli ktoś zechce mi pomóc - będzie mi oczywiście bardzo miło. Podpowiem, że warto obskakiwać przede wszystkim te ciuchlandy, które mają w konkretny dzień właśnie tak tanie wyprzedaże. W "zwykłych" jest jednak zwykle dużo drożej. Prośba tylko o sprawdzanie zamków - wymiana ich jest zbyt czasochłonna bym mogła sobie na to pozwolić.

Mam poczucie, że nie mogę zrobić dla Ukraińców zbyt wiele. Ale jeśli mogę ich choć trochę ogrzać - to zrobię to. Zróbmy to razem.