Pomóż nam wygrać ze śmiercią
Pomóż nam wygrać ze śmiercią
Our users created 1 226 056 fundraisers and raised 1 347 809 763 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
-
Z całego serca dziękuję wszystkim Darczyńcom za dotychczasowe wsparcie! ❤️ Dzięki Waszej pomocy udało nam się przetrwać najgorsze chwile, za co jestem nieskończenie wdzięczna. Organizm Alicji bardzo dobrze zareagował na leki - kotka odzyskała siły, wrócił jej apetyt i chęć do zabawy. W niedalekiej przyszłości czekają nas badania kontrolne - USG, biochemia, morfologia, elektroforeza białek w surowicy...
Zbliża się również odpowiedni czas na przetestowanie wszystkich kotów, które miały kontakt z Alicją. Mam nadzieję, że żadne z nich nie zaraziło się białaczką 😔
Koszty będą ogromne, bo muszę przebadać kilkanaście futerek 😞
W międzyczasie trafiły do mnie również maluszki, które wymagają karmienia butelką co 2 godziny. To generuje kolejne wydatki, które jak widać nie mają końca.
Trzymajcie kciuki, aby wszystko było dobrze ❤️
O zwycięstwie będę mogła mówić dopiero wtedy, gdy uda się zakończyć leczenie Ali, a sami wiecie, że to wciąż nierówna walka...
Mam nadzieję, że z Waszą pomocą uda się zebrać potrzebne środki i zakończyć tę zbiórkę z sukcesem. Będę wdzięczna za każde, nawet najmniejsze wsparcie, bo jeszcze długa droga przed nami, zanim skończy się ten koszmar...
Jestem wzruszona, że otacza nas tyle dobrych i otwartych na pomoc serc...
Gdyby ktoś z Was chciał zapoznać się z kosztami leczenia - zapraszam na priv 🙂 Przedstawię Wam rozliczenia poniesionych kosztów.
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Nie wiem od czego zacząć...
Nie potrafię zebrać myśli, nie umiem się pozbierać i przebrnąć przez chaos, który kłębi się w mojej głowie, choć wiem, że muszę...
Dla Niej... 💔
Ala 💔
Uratowałam ją pod koniec maja...
Biedna, chudziutka, brudna, wpatrzona w nicość...
Mijana przez setki obojętnych oczu... Czekała na mnie, na mój wieczorny spacer po osiedlu, który skrzyżował nasze ścieżki, przyniósł jej nadzieję na "lepsze jutro" i pomógł odnaleźć drogę do domu, gdzie w końcu mogła zaznać bezgranicznej miłości, troskliwej opieki i bezpieczeństwa...
Gdy zabrałam ją z ulicy, wtuliła się cichutko w moje ramiona i nieśmiało spojrzała mi w oczy 🥺. Już wtedy wiedziałam, że jest cudowną, kruchą, wdzieczną istotką, która nie ma najmniejszych szans, by przetrwać, żyjąc na wolności...
Był początek czerwca...
Zanim wprowadziłam ją do stada kilkunastu zdrowych, przebadanych kotów, wykonałam testy w kierunku chorób zakaźnych.
Cieszyłam się, bo były ujemne...
Po wcześniejszej izolacji, Ala mogła dołączyć do kociej rodziny, która przyjęła ją z otwartymi łapkami...
W międzyczasie okazało się, że kotka jest w zaawansowanej ciąży - zdecydowałam się na kastrację aborcyjną.
Po zabiegu czuła się dobrze i szybko doszła do siebie. Nic nie wskazywało na to, że siedzi w niej potwór, który chce mi ją odebrać 💔
Dwa tygodnie temu straciła apetyt, stała się apatyczna, zaczęła gorączkować, chudła w zastraszającym tempie...
Gasło w niej życie...
Jej beztroska codzienność zamieniła się w koszmar, a nasz poukładany świat się rozsypał...
Przyszedł On - cichy zabójca i najgorszy przeciwnik, z którym trzeba stoczyć długą i nierówną walkę...
U Ali zdiagnozowano zakaźne zapalenie otrzewnej - forma wysiękowa, do niedawna nieuleczalne, dziś może być poddane skutecznej terapii.
Druga diagnoza okazała się okrutna - dla nas obu 😭 - białaczka, którą potwierdził wynik PCR.
Nadal nie mogę w to uwierzyć, w czerwcu była zdrowa, negatywna...
Jedyną możliwością zarażenia się wirusem, było zajście w ciążę z białaczkowym kocurem, zanim ją znalazłam...
Jestem przerażona, za 4 tygodnie muszę wykonać testy wszystkim kotom, z którymi miała kontakt, a jest ich wiele...😭
To niewątpliwie jeden z najgorszych postów, które kiedykolwiek przyszło mi napisać...💔
Nie chciałam zakładać zbiórki, bo po pierwsze: wolałabym, aby nie było takiej potrzeby, po drugie: nigdy nie prosiłam o pomoc finansową dla kotów, które zabierałam do siebie.
Wielokrotnie pomogliście naszym podopiecznym, za co jestem ogromnie wdzięczna, ale nie zdarzyło mi się jeszcze robić zrzutek na zwierzęta, które znalazły miejsce w moim domu... 😞
Za namową moich przyjaciół, zdecydowałam się poprosić Was o wsparcie...🥺
Sama nie dam rady udźwignąć takiego ciężaru...
Zanim otrzymałam wyniki badań, postanowiłam wdrożyć terapię...
Alusia przyjmuje leki już od tygodnia, za chwilę musimy zamówić kolejną dawkę, na którą nie mam już funduszy...😭
Błagam, pomóżcie mi ją wyrwać ze szponów śmierci... 💔
Obiecałam jej, że wszystko się ułoży... że jeszcze kiedyś będzie pięknie - tak bardzo chciałabym dotrzymać słowa... 🥺
I wiecie co? Jeśli dałoby się cofnąć czas, gdyby dało się przewidzieć przyszłość, a ja wiedziałabym już wcześniej, że razem będziemy zmuszone przejść przez piekło - podjęłabym taką samą decyzję, jak wtedy, kiedy ujrzałam ją po raz pierwszy, bo kto mnie zna, ten wie, że nigdy nie zostawię kota, który stanie na mojej drodze...
W imieniu Alicji, proszę Was o pomoc... 💔 Nawet najmniejsza wpłata, ma teraz ogromne znaczenie 🥺
BLIK: 790787979
PS Zbiórkę utworzyłam, korzystając z profilu mojego męża, gdyż swojego nie posiadam.
Dziękuję wszystkim, którzy zechcą się nad nami pochylić i wyciągną pomocną dłoń... ❤️
Karolina Waliszewska
https://www.facebook.com/profile.php?id=100000805690230
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.