Kolejny raz walczę o ... przegraną ? Pomoz ocalić mój dom
Kolejny raz walczę o ... przegraną ? Pomoz ocalić mój dom
Our users created 1 231 909 fundraisers and raised 1 365 466 988 zł
What will you fundraise for today?
Description
Cześć, na wstępie wielkie dzięki za twą poświęconą dla mnie chwilę. To ważne
Pisząc to i zaczynając tworzyć owy cel mam w głowie tysiące myśli i odczuć.
Tłumi strach że będę pośmiewiskiem, czuje ulgę że się otwieram ale czy ktoś mnie zrozumie ?
Niepokój, bo co ze mną będzie, kim ja będę, co za sobą niosę a co po sobie zostawię.
Czy są jakieś granice kryzysu w życiu ? Szczerze nie wiem. Moja granica raz za razem pędzi coraz głębiej w stronę zguby.
To ja
Miałem wtedy bodajże 8-12 lat. Były to ostatnie dobre chwilę w moim całym życiu. Potem wszystko zaczęło iść w złą i coraz to gorszą stronę.
Rodzice popadli w alkoholizm a od tłoczących się problemów krąg zataczał koło. Odbijało się to na mnie, na szkole, z wzorowego ucznia w moment stałem się chodząca zlepkiem strachu przed wszystkimi.
Szkoła widząc problemy zgłosiła sprawę dalej a potem już tylko kuratorzy, terapię, psychologowie, sądy, policja ...
Po blisko dwóch latach od pierwszych problemów w domu decyzją sądu zostały ograniczone prawa rodzicielskie a ja trafiłem do domu dziecka. Do obcych ludzi.
Pobyt w domu dziecka zamknął mnie w sobie na długo przez zmianę całego otoczenia jak i szkoły gdzie miałem swoich kolegów. Nie wiedziałem czy komukolwiek mogę znowu zaufać.
Po części tak jest do dziś.
Gdy miałem 16 lat zmarł mój ojciec i mimo tego że sprawił mi sporo cierpienia to jednak był moim ojcem.
Kończąc 18 rok życia opuściłem placówkę z nadzieją że wkońcu odżyje, zacznę sam podejmować dobre decyzje, że znajdę wkoncu gdzieś swój zgubiony spokoj.
Ale ucieszyłem się zbyt wcześnie...
Mieszkanie do którego wróciłem było w kompletnej ruinie nie było w nim żadnych warunków ani standardów do życia totalnie kompletna melina.
Mieszkanie udało mi się wyremonowac z pomocą znajomych włożyliśmy dużo pracy wysiłku i oszczędności abym miał wkoncu swoją przystań.
Przez pewien czas czułem że mi się udało miałem pracę, ogarnięte mieszkanie w nim spokój tak jak chciałem. Aż pewnego dnia uległem wypadkowi w pracy z uszkodzeniem nerwu po którym nie odzyskałem pełni sprawności w nodze.
Prócz źle sprawnej nogi choruje na tarczycę, niewydolność oddechową. Powoduje to czesto trudności na rynku pracy nie wszędzie się nadaje.
W ubiegłym roku udało mi się odłożyć troche pieniedzy żeby wyjechać do pracy za granicę i trochę lepiej zarobić, a skończyło się tak że nie miałem nawet jak wrocic do kraju na walizkach 2tys km od domu.
Po powrocie do kraju znowu zająłem się pracą i obecnie pracuję w biedronce.
Niestety moje zarobki nie są duże czasami ledwo umiem związać koniec z końcem.
Gdy myślałem że gorzej już raczej nie będzie odwiedził mnie w domu kurator sądowy wręczając mi pismo o zadłużeniu mieszkania na łączną kwote prawie 20 tyś zł i to w okresie w którym przebywałem w placówce. Zajęto mi także moj rachunek bankowy jak też przesyłają pisma o wykaz majątku. Tylko jakiego jak nawet spokoj mi juz zabrali ?
To wszystko powoduje że jako człowiek czuje się juz bezsilny całe życie walczę o siebie i jakąś przyszłość a wszystko później do mnie wraca z podwójna mocą przez pochodzenie.
Celem zrzutki jest spłata wszystkich zadłużeń mieszkania - proszę pomoz mi je ocalić inaczej strace wszystko !
Wstydzę się za siebie jak też prosić o pomoc lecz wiem że sam sobie z tym wszystkim nie poradzę. Nigdy nie musiałem prosić o pomoc ale teraz muszę o nią głośno krzyczeć :/
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.