Zbiórka na utracony sprzęt rowerowy miłośnika podróży
Zbiórka na utracony sprzęt rowerowy miłośnika podróży
Our users created 1 221 736 fundraisers and raised 1 336 135 988 zł
What will you fundraise for today?
Description
Drodzy Zrzutkowicze!
Odzywam się do Was w imieniu mojego serdecznego przyjaciela, Macieja. Maciej jest z zawodu hotelarzem oraz miłośnikiem wypraw rowerowych. Poznaliśmy się 7 lat temu, gdy dostałem pierwszą pracę w życiu jako portier hotelowy. Był wtedy moim kierownikiem, lecz szybko po moim zatrudnieniu znalazł inną pracę, do której poszedł. Wtedy kontakt nam się urwał, ale po około roku nasze ścieżki znów się zetknęły. Polecił mnie do pracy w otwierającym się wtedy hotelu w Warszawie. Po pomyślnym przejściu rekrutacji, podczas której udzielił mi wielkiego wsparcia, rozpoczęliśmy pracę przy ciekawym, lecz bardzo wymagającym projekcie. Jak to bywa przy takich doświadczeniach, nasza relacja weszła na wyższy poziom i zaczęliśmy również spędzać czas prywatnie, zazwyczaj na gotowaniu oraz zwiedzaniu warszawskich restauracji, smakując dobrego piwa.
Marzeniem Macieja od zawsze była samotna wyprawa w nieznane. Swój zamiar postanowił zrealizować w 2019 r., kiedy to kupił rower, osprzęt, namiot, aparat, po czym wyruszył na najbardziej wysunięty punkt kontynentu na północy – Nordkapp. Wyprawę rozpoczął 13 maja, a jej cel udało mu się osiągnąć w miesiąc. Po czym wyruszył w spokojną drogę powrotną, okrążając Bałtyk z drugiej strony. Do domu wrócił po dwóch miesiącach i został tam przywitany jak lokalny bohater.
Ta wyprawa uświadomiła Maćka czym jest jego prawdziwa pasja. I bardzo mu zazdroszczę – ja nie odkryłem jeszcze swojej😉 Już w pierwszych dniach po powrocie do domu Maciej myślał o kolejnej podróży. Nie minęły dwa miesiące, a Maciek był już w drodze na tym razem pieszą wyprawę: pielgrzymkę w Hiszpanii po szeroko znanym szlaku Camino de Santiago (Droga Świętego Jakuba). 779km trasy pielgrzymki nasz podróżnik pokonał w 25 dni. Domyślam się, że to wtedy poczuł miętę do kraju ognistych temperamentów, muzyki flamenco i corridy.
A wspominam o tym nieprzypadkowo, ponieważ trzecią wyprawą Maćka było zdobycie rowerem najbardziej wysuniętego punktu kontynentu, ale tym razem na zachodzie. I oczywiście swój kolejny cel zrealizował. Ale dość już o podróżach – myślę, że udało mi się choć trochę przybliżyć Wam jego dokonania. Więc teraz powiem Wam trochę o nim samym.
Podczas swoich podróży Maciej zauważył, że mimo tego iż spędza je w pojedynkę, rzadko kiedy towarzyszy mu poczucie samotności. Wielokrotnie spotykał się z różnymi miłymi gestami, otrzymywał wsparcie oraz doping osób, które miały okazję go zobaczyć lub z nim porozmawiać, bywał obdarowywany jedzeniem. Maciej jest osobą niezwykle skromną, która wierzy w bezinteresowną pomoc. Zawsze miał smykałkę do oszczędzania, dzięki czemu mógł zrealizować swoje marzenia. Widokami oraz ciekawymi przemyśleniami dzielił się na swoim blogu Warszawiak w Podróży (instagram.com/warszawiak_w_podrozy), który prowadzi hobbystycznie, nie szukając rozgłosu. Zdecydowanie jest to człowiek wielu talentów, z którego sam staram się brać przykład.
Niestety, ponieważ życie to amplitudy, Maciej doświadczył ostatnio tej dużo mniej przyjemnej strony podróżowania. Dwa tygodnie temu rozpoczął wyprawę z okolic miejsca, na którym skończył ubiegłą. Tym razem zamierzał przemierzyć trasę biegnącą brzegami Morza Adriatyckiego przez Hiszpanię, Włochy, kończąc ją aż w Stambule. Oczywiście na swoim rowerze. Będąc w miejscowości Villajoyosa, Maciek zrobił przystanek i oddalił się na chwilę od roweru na 100m. I pewnie już się domyślacie, że gdy wrócił, niczego tam nie zastał. Ktoś połasił się na jego rower oraz cały dobytek, który na nim był. Wszystko przepadło bez śladu. Mój przyjaciel pozostał praktycznie na początku wyprawy bez niczego. Na szczęście miał przy sobie telefon oraz aparat. Cała reszta jednak zyskała nowego właściciela…
Co prawda kradzież zgłosił na policję, jednak w takich przypadkach szansa na odnalezienie zguby jest bliska zeru. Maciek jest tym wszystkim załamany, ogłosił koniec wyprawy. Aktualnie jest w drodze do Barcelony, aby wyrobić nowe dokumenty w konsulacie. Udało mi się zorganizować mu nocleg w Barcelonie w hotelu w sieci, w której pracuję, aby choć trochę go pokrzepić. Ale wiem, że w żadnym stopniu nie przywrócę mu tym wspomnień, które na niego czekały podczas kolejnej podróży. W kilka minut jego marzenie legło w gruzach.
I tu zwracam się o pomoc do Was – do każdego, kto będzie miał okazję przeczytać o tej zrzutce. Jestem w pełni świadomy, że jest wielu bardziej potrzebujących, jednak nie chcę pozwolić, aby to wydarzenie pozostawiło trwały ślad na spojrzeniu na świat mojego przyjaciela. Maciej jest wspaniałą osobą i każdy, kto go poznał, ma świadomość że jego cechy są dzisiaj rzadko spotykane. Sam zawdzięczam mu bardzo wiele, pomógł mi wejść w dorosłość, udzielił wielu cennych wskazówek, dzięki czemu rozwinąłem się zawodowo. Za to wszystko nigdy nie oczekiwał niczego w zamian. Świat wyglądałby lepiej mając więcej takich osób jak Maciej. Za uzbierane fundusze chcę odkupić mu stracony sprzęt, żeby mógł jak najszybciej powrócić do miejsca, w którym musiał niespodziewanie zakończyć swoją wyprawę. A potem ją kontynuować i zdobyć kolejny cel. A potem następne.
Z góry dziękuję każdemu, kto poświęcił swój cenny czas na przeczytanie tej historii, nawet jeśli nie jest w stanie udzielić wsparcia.
Maćku – jeśli wpadniesz na tę zbiórkę zanim Ci o niej powiem, mam nadzieję, że nie rozszarpiesz mnie za nią oraz za przybliżenie Twojej postaci wielu osobom. Wiem, że jesteś introwertykiem i nie godzi się to z Twoją świętą wręcz skromnością, lecz nie mogę siedzieć bezczynnie widząc, że Twoje marzenie zostało tak nagle i obrzydliwie przerwane. Chciałbym, żeby Twoja wiara w bezinteresowną pomoc nie uległa załamaniu. Co prawda wszedłeś na pole „cofasz się na start”, ale pamiętaj, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Daj sobie pomóc, chciałbym choć trochę odwdzięczyć się za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. A jeśli nam się uda, to widok Ciebie z powrotem w trasie będzie dla nas bardzo, bardzo wynagradzający.
Aktualizacja - 25.03.2024 r.
Kochani!
Mój misterny plan potrwał niestety bardzo krótko. O zrzutce Maciej dowiedział się w zasadzie tego samego dnia, gdy dotarł do Barcelony wieczorem.
Na razie mnie za niego nie rozszarpał, ale sprawę ułatwia mi fakt, że aktualnie jest między nami duża odległość ;-)
Wielkość wsparcia oraz sam czas w jakim wiadomość o sytuacji rozeszła się po świecie zwaliła nas z nóg. Sam nie wiem, jak ubrać to w słowa, dlatego po prostu chcę z całego serca podziękować za to, co dla nas zrobiliście.
Aktualnie Maciej rozważa, czy skompletować nowy sprzęt na miejscu w Barcelonie, czy też wrócić na krótki czas do Polski w tym samym celu oraz po to, aby wyrobić nowe dokumenty. Niezależnie od opcji, najważniejsze jest to, że wyprawę na pewno wznowi, dlatego już teraz mogę obwieścić nasz sukces!!!
Marzenie mojego przyjaciela zostało uratowane. Ciężko oddać mi emocje, jakie towarzyszą nam od paru dni, ale zdecydowanie jest to dla nas wszystkich niezwykle budujące doświadczenie. Jesteście najlepsi!
Aktualizacja - 27.03.2024 r. - 22:45
Drodzy Zrzutkowicze!
Rozpoczynając pomoc dla Macieja nie sądziłem, że osiągniemy tak nieprawdopodobny zasięg w błyskawicznym tempie.
Niewątpliwie miłym uczuciem było, gdy ktoś w pracy pokazał mi zrzutkę będąc nieświadomym, że nawet coś o niej wiem... 😉
Całość akcji potwierdza jedynie jak wspaniałym człowiekiem jest Maciej, gdyż znalazło się prawie 100 osób chętnych wesprzeć go w jego dokonaniach. Raz jeszcze dziękuję z całego serca wszystkim, którzy udostępnili, wsparli, zostawili komentarz oraz mieli jakikolwiek wkład w naszą zbiórkę.
W szczególności chciałbym podziękować Michałowi Makowskiemu za wsparcie zza kulis oraz utwierdzenie mnie w przekonaniu, że losowi też trzeba czasem pomóc.
Ponadto przesyłam gorące podziękowania osobom związanym z branżą hotelarską, gdyż rozpoznałem mnóstwo imion z naszego kręgu, znających Macieja jeszcze z dawnych czasów, o których pisałem na samym początku.
Co do dalszych kroków, samolot Macieja prawdopodobnie w tej właśnie chwili podchodzi do lądowania na lotnisku w Warszawie. Święta spędzi wśród najbliższych, a potem wyposaży się w nowy sprzęt do podróży. Symbolicznie wznowi ją z miejsca, gdzie ją musiał, jak się potem na szczęście okazało, tylko chwilowo zawiesić. Zachęcam do śledzenia jego dalszych poczynań na blogu Warszawiak w podróży (link na dole zrzutki). Podpowiem jedynie, że będzie warto, ponieważ dobro procentuje. Ale nie jestem z tych, którzy spoilerują 😉
Kłaniam się!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Szerokiej drogi :)
Powodzenia, Maćku! Niech nowa strzała mknie jak szalona