Mąż mi nie daruje ;):). Marzy nam się domek z ogródkiem. Mąż jest honorowy i pełen godności, nie potrafi prosić o wsparcie, ja działam spontanicznie, jak to życiowa optymistka, mąż nie wie, że założyłam właśnie zrzutkę i proszę o wsparcie. Mamy upatrzony domek, ale nie stać nas na niego, nie jest to willa, to stary poniemiecki domek. Jesteśmy zwykłą rodziną z dzieckiem, ja na etacie w budżetówce, mąż nie pracuje, bo opiekuje się swoją schorowaną mamą. Nie jesteśmy ubodzy, ale też nie bogaci, znaleźliśmy domek, w którym moglibyśmy zamieszkać razem z męża mamą, by móc się nią opiekować w każdej chwili, mąż mieszka u mamy i jest dla nas dochodzący, taki trochę gość w dom, ale gość w dom, to Bóg w dom. Kochani, jeśli już dotarliście do końca moich wywodów, proszę o wsparcie, jeśli jesteście biedni, lub w podobnej sytuacji finansowej, zastanówcie się dwa razy, czy chcecie nas wesprzeć, może jednak jest coś bardziej ważnego niż pieniążki dla jakiejś szalonej baby z marzeniami :) :) :). Jeśli jesteście bogaci lub bardzo bogaci, macie kasy jak lodu i nie wiecie co z nimi robić, to może wsparlibyście rodzinkę z mazur, która chce mieć domek z ogródkiem i całą bohemę przy sobie. Aaa jeszcze jedno, jeśli okaże się, że domek już sprzedano (oczywiście pisze do was jeszcze przed rozmową z właścicielami ;) ), to zwracam Wam kasę, nawet jeśli byście się upierali, że nie :). Trzymajcie za mnie kciuki, będę miała burę w domu, jeśli mąż się dowie, że założyłam zrzutkę na domek. Wstyd prosić o coś takiego, gdy wokół tyle nieszczęść i zapewne wiekszych potrzeb u innych, ale skoro jest możliwość założenia takiej zrzutki to w sumie, czemu nie, kurcze no "ryzyk fizyk" :). Pozdrawiam gorąco i bardzo bardzo dziękuje :) :).