Leczenie nowotworu
Leczenie nowotworu
Our users created 1 233 724 fundraisers and raised 1 371 360 555 zł
What will you fundraise for today?
Description
Mam na imię Marta, jestem żoną oraz mamą dwóch cudownych córek Zosi i Łucji . Pod koniec lutego 2022 roku zauważyłam, że moja lewa pierś powiększyła się. Początkowo łudziłam się, iż jest to zmiana przed miesiączką, ale aby uzyskać pełen spokój umówiłam się na badanie usg. I tak w Dniu Kobiet zamiast cieszyć się z kwiatów od męża usłyszałam wyrok: guz podejrzenie złośliwości w skali birards 4c. Już wtedy całe moje życie przeleciało mi przed oczami, przecież ja mam dopiero 40 lat córki do wychowania, chciałabym doczekać ich ślubów, co ja mówię najpierw komunii młodszej córki Łucji oraz ukończenia szkoły podstawowej starszej Zosi. Potem już wszystko potoczyło się lawinowo, lekarz rodzinny skierował mnie na oddział onkologiczny, wykonano biopsję cienkoigłową węzłów chłonnych i gruboigłową piersi lewej oraz mammografię, która ujawniła kolejnego guza. Wynik biopsji nie pozostawił złudzeń: rak inwazyjny piersi hormonozależny, Her2-, ki 67 na poziomie 40%, węzły chłonne były wówczas niezajęte. Dzięki cudownej koleżance Basi wspierającej mnie w każdej trudnej chwili trafiłam do bardzo dobrej onkolog, która zleciła pogłębioną diagnostykę. Na moje szczęście nie było przerzutów odległych, ale wieloogniskowy rak zajął prawie całą pierś oraz węzły chłonne. W Dzień Dziecka tego roku, zamiast radować się ze swoimi dziećmi i świętować Ich dzień ja z pokorą przyjmowałam swój pierwszy z 16 wlewów chemii. Ciężka chemioterapia niestety nie przyniosła spektakularnych efektów, guzy nieco zmniejszyły się, ale nie był to efekt wow. Dnia 23 listopada 2022 roku w Szpitalu w Poznaniu wykonano zabieg amputacji piersi lewej wraz z usunięciem wszystkich węzłów chłonnych w okolicy tej piersi. Myślałam, iż pozbyłam się "dziada", przejdę jeszcze kolejny ciężki etap w postaci radioterapii, zacznę brać hormony i wreszcie zaczniemy z rodziną żyć normalnie. Niestety dnia 27 grudnia 2022 roku na wizycie u mojej onkolog dowiedziałam się, że potrzebuję 20 dawek leku Abemacyklib, który w naszym kraju jest nierefundowany. Koszt całej kuracji to 240.000,00 złotych. Ta informacja kolejny raz z w tym roku podcięła moją wątłe już skrzydła. Tak bardzo chciałabym nimi tulić / chronić moją Rodzinę, a tu taki cios. Wiem, że aktualnie na całym świecie panuje ciężka sytuacja gospodarcza i dodatkowo społeczna, ale jestem zmuszona prosić Was, wręcz błagać Was ludzi o dobrych sercach o pomoc. Niestety z jednej pensji mojego męża i pomocy Rodziny nie jesteśmy w stanie uzbierać takiej kwoty.
Jedyna pozytywna strona mojego leczenia to przekonałam się, iż są na ziemi wspaniali ludzie, którzy nas otaczają.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.