id: 65uhxg

Budowa domu jednorodzinnego

Budowa domu jednorodzinnego

Our users created 1 166 361 fundraisers and raised 1 212 841 966 zł

What will you fundraise for today?

Description

BŁAGANIE O POMOC!

Witam, nazywam się Kasia Kruczek i jestem mieszkanką gminy Skarbimierz.


Zwracam się do Państwa z prośbą o wsparcie, bo niestety już sama nie jestem w stanie walczyć

o lepsze jutro, ani o to by ono w ogóle nastąpiło.

Opowiem, moją historię:

Kilka lat temu wraz z rodziną: mężem oraz 2dzieci zamieszkaliśmy z teściami we wsi Małujowice, w ich domu rodzinnym. Nie mieliśmy gdzie mieszkać, a do kredytu nie mieliśmy wystarczającej zdolności. Teściowie wymagali opieki, więc zapadła decyzja o wspólnym zamieszkaniu i próbach remontowania starego domu, aby godnie żyć.

Ja opiekowałam się teściami i pracowałam jako pomoc w gminnym przedszkolu, gdyż bardzo kocham dzieci i dawało mi to wiele radości. Mąż pracował w okolicznych fabrykach dbając byśmy mogli zapewnić naszym dzieciom wszystko co niezbędne oraz aby wspólnymi siłami systematycznie odkładać na wymarzony remont.

Niestety wtedy przyszedł pierwszy cios od losu i dowiedziałam się, że choruję na stwardnienie rozsiane. Z rodziną ciężko było nam się pogodzić z tym schorzeniem, bo wiadomo jaki przynosi ono efekt. Jednak postanowiliśmy się nie załamywać i walczyć o jak najdłuższą moja sprawność. Ja codziennie dojeżdżałam do pracy rowerem, cały rok, bez względu na pogodę, chodziłam na rehabilitacje i ćwiczenia, dodatkowo przyjmowałam potrzebne leki. Praca przy dzieciach również była dodatkowym sposobem rehabilitacji i wsparciem psychicznym.

Później zmarli moi teściowie, a dom udało nam się przepisać na mojego męża. Powstała szansa na rozpoczęcie potrzebnego remontu.


Wtedy następny cios od losu – rozwiązanie umowy o pracę z powodu braku możliwości zaproponowania stanowiska uwzględniającego mój stopień niepełnosprawności. Długo walczyłam. Rodzice dzieci, którymi się opiekowałam wnioskowali do Dyrekcji placówki o moje przywrócenie. Później prośby do Wójta Gminy, prośby o pomoc do Radnych, mediacje, nagłaśnianie sprawy. Jednak wszystko na nic. Sprawa skierowana do Sądu Pracy, niestety od niemal roku bez większych postępów. To wszystko spowodowało u mnie ogromy stres, a co za tym idzie choroba przybrała na sile w zawrotnym tępię. Nasiliły się problemy z chodzeniem.

Między czasie kolejne nieszczęście, uległam wypadkowi, łamiąc zdrową nogę. Zostałam unieruchomiona na niemal 2 miesiące, co jak wiadomo przy moim schorzeniu jest fatalne w skutkach.

Nie mogąc znaleźć pracy, postanowiłam zawalczyć chociaż o uzyskanie renty, aby mieć jakiekolwiek środki na lekarstwa i skromne życie. Udało się, po wielu trudach uzyskałam rentę jako osoba częściowo niezdolna do pracy.

I wówczas nastąpiło najgorsze. Z dnia na dzień zostałam z rodziną z niczym. Podczas ulewnego deszczu i wichur zawaleniu uległa ściana szczytowa naszego domu, naruszając pry tym całą konstrukcję budynku. Inspektor Budowlany wydał decyzję o natychmiastowym zakazie zamieszkania i nakaz wyburzenia.

Dość szybko udało nam się uzyskać tymczasowe mieszkanie komunalne od Gminy, jednak przy moim schorzeniu będę musiała stać się więźniem 4 ścian. Mieszkanie znajduje się w pobliskiej wsi na 2 piętrze bloku. Niestety ja ze stwardnieniem rozsianym i obecnym etapie choroby nie mogę poruszać się po schodach, gdyż stwarzam zagrożenie dla siebie i innych gdym spadła.

Nasz dom, mimo iż był stary i wymagał kapitalnego remontu, to był parterowy i nasz. Wokół niego mieliśmy ogródek, który przynosił mi ukojenie w trudnych chwilach. Bardzo lubiłam o niego dbać, sadzić warzywa i robić z nich przetwory oraz patrzyć jak pięknie kwitną kwiaty. Dawało mi to niesamowity komfort psychiczny. Teraz niestety to wszystko pozostaje marzeniem, a ja pozostaję zamknięta w mieszkaniu, które wiem że nigdy nie stanie bezpiecznym schronieniem dla mojej rodziny.

Nie chcę się poddać i póki jeszcze starczy mi sił chcę zawalczyć, aby zbudować na naszej działce mały, nowy, bezpieczny dom, w którym ja i dzieci będziemy czuli się spokojnie. A gdy moja choroba postąpi, będę mogła wyjść na powietrze, a w przyszłości pozostawić dzieciom ich azyl.

Bez pomocy dobrych ludzi to marzenie nigdy się nie spełni. Z mężem w obecnej sytuacji ciężko nam pogodzić nawet bieżące wydatki na życie i leki. Stres dodatkowo pogłębia moją chorobę, a mi coraz ciężej uśmiechem witać dzień. W wraz z dziećmi tęsknimy za starym domem, ale do niego już nigdy nie możemy wrócić.

Stąd moje ogłoszenie i prośba do Państwa. Błagam o pomoc, nawet drobne wpłaty 1, 5, 10zł. Dla niektórych to jeden baton, może kawa mniej, dla mojej rodziny ostatnia iskra nadziei. Za każde wsparcie szczerze dziękuję. Będę także wdzięczna za udostępnianie linku do zbiórki.

W ludziach jest ogromna siła i pragnę wierzyć, że jeszcze uda mi się zamieszkać w nowym domu wraz

z dziećmi i mężem.

There is no description yet.

There is no description yet.

Location

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 505

preloader

Comments 60

 
2500 characters