Radochów to wioska położona w Dolinie Białej Lądeckiej. To następna miejscowość nad rzeką za Stroniem Śląskim i Lądkiem-Zdrój.

Związaliśmy się z nią w 1998 roku, gdy wioska wciąż nosiła ślady zniszczeń po "powodzi tysiąclecia". Jeszcze w zeszłym tygodniu jej agroturystyki i Winiarnia ugościły uczestników Festiwalu Filmowego z Lądka. Malownicze, przepiękne, sielankowe miejsce.  

W sobotę 14.09 - wieczorem - wraz z Rodziną zostaliśmy z niej ewakuowani. Woda podchodziła pod progi domów. Straż przekazała nam informację, że woda podniesie się jeszcze o metr. A potem przyszła niedziela 15.09 i pęknięta zapora w Stroniu. Cała nadzieja na to, że wioska jakoś przetrwa legła w gruzach. W Lądku-Zdrój obserwowaliśmy żywioł, który burzył domy, rwał asfalt, mosty i płynął z nimi na nasz Radochów. Lądek był odcięty, brak dojazdu, nie działająca infrastruktura. Brak kontaktu z kimkolwiek w Radochowie. 

Rano przeszliśmy przez góry. Zniszczenia ogromne. Rozmowy z sąsiadami ściskają za gardło, żywioł przekroczył stan tysiącletnich zniszczeń. Domy najbliżej rzeki przestały istnieć. 

Ludzie są teraz zaopatrywanie w wodę i żywność poprzez sieć pieszych wolontariuszy. Naprawa dróg i przywracanie prądu zajmie tygodnie. Naprawa ogrzewania w domach kolejne, może nawet - miesiące. Do tego czasu mieszkańcy muszą jakoś przetrwać. 

Celem tej zrzutki jest uzbieranie funduszy na zakup agregatów prądotwórczych i osuszaczy. Pierwszą transze chcę wydać jeszcze do weekendu 20.09 i dostarczyć Pani Sołtys Agnieszce i OSP na miejsce jak najszybciej.

Wiem, ze wielu z Was jest już zaangażowanych i bardzo Ziemi Kłodzkiej pomaga. Moim celem jest dotarcie z pomocą do mniejszej miejscowości, której cierpienie i prośby o pomoc mogą być mniej słyszalne. 

Łukasz Łaszkiewicz,

Wrocław/Radochów