Kiedy wybuchła epidemia koronawirusa z Wuhan tempo życia zwolniło. My jednak ostro zabraliśmy się do pracy. W reakcji na dochodzące ze szpitali jednoimiennych wieści, rozpoczęliśmy wspieranie ich pacjentów. Potem kupiliśmy drukarki 3D i zaczęliśmy drukować przyłbice. Zorganizowaliśmy system monitoringu w Szpitalu im. Biegańskiego! Bez wytchnienia biegliśmy na pomoc! Zakupiliśmy sprzęt medyczny, środki higieniczne, termometry, tysiące maseczek, wyprodukowaliśmy tysiące przyłbic... Nasze wydatki opiewają na ponad 40 tysięcy zł, a zrzutka, którą podbijaliśmy trzy razy osiągnęła wynik 32 tysięcy, mamy jeszcze do uregulowania rachunki na 8 tysięcy. Zapraszamy na finisz! Została nam ostatnia prosta! Biegniemy!

Jak możecie pomóc?

Można zostać liderem naszego wirtualnego biegu "Biegniemy na pomoc 2020" i "pobiec" w specjalnej KOSZULCE LIDERA! Aby zdobyć tę koszulkę wystarczy zostać darczyńcą wpłacając 100 zł. Każdy darczyńca musi poinformować nas podając rozmiar koszulki. Cały dochód przeznaczamy na cele charytatywne naszej Fundacji. Dlatego chcemy połączyć bieganie z pomaganiem. A każda z tych unikalnych koszulek to znak, że pomoc Twoja i Twoich znajomych zmienia świat na lepsze!

Jeśli chcecie poznać kawałek naszej walki to przeczytajcie poniższy opis. Zakupiliśmy ogromne ilości sprzętu, wyprodukowaliśmy 4000 przyłbic.

Skąd wziął się pomysł produkcji środków ochronnych?

Na początku pandemii dotarła do nas wiadomość, że na oddziale zakaźnym w Szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi potrzebna jest woda dla pacjentów, mydło, pasta do zębów, ręczniki itp. Takie zwykłe rzeczy, które w normalnych warunkach pacjent przynosi ze sobą do szpitala, albo które przynoszą mu najbliżsi. Teraz sytuacja się zmieniła. Jeśli ktoś jest zarażony wirusem i trafia na oddział, to jest całkowicie odizolowany, a rodzina nic mu nie przywiezie, bo ma kwarantannę w domu. Wody z dystrybutora na korytarzu też się nie napije, bo nie wychodzi z sali. Potrzeba była więc taka, aby pacjent w szpitalu mógł dostać wodę i podstawowe rzeczy, których nie ma ze sobą. Po kolejnej rozmowie z lekarzami okazało się, że jest też deficyt drobnego sprzętu: termometrów, pulsoksymetrów, reduktorów tlenu. Bardzo potrzebny był również bezprzewodowy stetoskop.

Od czego zaczęliśmy?

Zaczęło się od tego, że zadzwoniła do nas dobra znajoma, której siostra pracuje w szpitalu i pożaliła się, że pacjenci nie mają papieru toaletowego, ładowarek do telefonów i żelu pod prysznic. To był 26 marca. Pojechaliśmy do hurtowni, kupiliśmy te rzeczy i kilkadziesiąt zgrzewek wody mineralnej, po południu przyjechaliśmy pod szpital. Nie mogliśmy oczywiście wjechać na jego teren, dlatego wszystko zostawiliśmy na portierni.

Jak powstały pierwsze przyłbice?

Znajomy powiedział, że praktyczne i dobrej jakości przyłbice można drukować na drukarkach 3D, a on trochę się na tym zna, ma oprogramowanie, może pomóc. Jeszcze tego samego dnia kupiliśmy dwie drukarki, a produkcja ruszyła w naszej siedzibie. W ciągu paru dni dokupiliśmy kolejne drukarki (były używane, więc tańsze). Zrobiliśmy to w dobrym momencie, bo potem kupno sprzętu było już dużo trudniejsze.

Do kogo trafiły te środki?

Sprzęt medyczny, środki do dezynfekcji, woda i środki higieny osobistej trafiły na oddział zakaźny Szpitala im. Biegańskiego w Łodzi oraz do szpitala w Zgierzu, czyli do szpitali, do których trafiają pacjenci z COVID 19. Przyłbice były potrzebne przede wszystkim w Domach Pomocy Społecznej, podobnie jak bawełniane maseczki. W sumie do DPS i domów dziecka przekazaliśmy 5 tys. maseczek.

Czy wystarczyło nam pieniędzy?

Wszelką pomoc związaną z epidemią finansujemy wyłącznie z darowizn. Ponad 30 tysięcy złotych zebraliśmy dzięki zorganizowanej zbiórce internetowej. Potrzebujemy 8 tysięcy złotych. Te środki wydaliśmy, bo trzeba było pomagać szybko i konkretnie. Przesunęliśmy je z innych działań, ale teraz musimy je zwrócić. Dlatego prosimy o Twoją pomoc!