W jednej chwili straciliśmy wszystko... Pomóżcie nam proszę stanąć na nogi!

23 czerwca wybuchł pożar w wynajmowanym przez nas mieszkaniu. Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie – nie zostawiając czasu na ratunek ani decyzje. Wybiegliśmy z płonącego mieszkania tak, jak staliśmy, z pustymi rękami. Uratowaliśmy to, co najważniejsze – życie. Wszystko inne zostało w ogniu.

Spłonęło całe nasze mobilne życie: sprzęty codziennego użytku, meble, ubrania, rzeczy osobiste, książki, pamiątki. Lodówka, pralka, łóżko, naczynia – wszystko, co potrzebne do normalnego funkcjonowania – przestało istnieć w kilka minut.

Z płomieni udało się wynieść naszego kota – w momencie wszczęcia pożaru znajdował się w pokoju który pożar zaczął trawić jako pierwszy. Cudem przeżył. Dzięki szybkiej pomocy weterynaryjnej i intensywnemu leczeniu – dziś jest z nami. Koszty ratowania jego życia wyniosły ponad 1000 zł, ale był to wydatek, który uratował serce naszej rodziny.

Dziś zostaliśmy z niczym. Bez dachu nad głową, bez najprostszych rzeczy. Z nadzieją, że los się jeszcze odmieni.

Dlatego prosimy o pomoc. Każda wpłata – nawet najmniejsza – ma ogromne znaczenie. Zbieramy na odbudowę codzienności: sprzęty AGD, łóżko, stół, ubrania, wszystko to, co pozwoli nam znów funkcjonować.

Dziękujemy za każde dobre serce, za każdy gest wsparcia. Nie da się opisać słowami bólu, gdy patrzy się na zgliszcza swojego życia. Ale z pomocą ludzi – można z tych zgliszczy jeszcze coś zbudować.

Z góry dziękujemy za każdą formę pomocy – każda jest ważna🖤