Na ratowanie najdzielniejszej króliczki trójłapki 🐾 Kundzi
Na ratowanie najdzielniejszej króliczki trójłapki 🐾 Kundzi
Our users created 1 258 378 fundraisers and raised 1 439 887 125 zł
What will you fundraise for today?
Description
Hej hej!
Moja 4-letnia króliczka Kundzia, którą adoptowałam z fundacji "psio-kociej" spod Oleśnicy, choruje już prawie 5 miesięcy. W zasadzie od razu po tym, jak do mnie trafiła w październiku (a dokładnie po tygodniu), pojawiły się objawy, które sugerowały, że z Kundzikiem jest coś nie tak. Zaczęło się naprawdę banalnie, wyglądało to na błahą rzecz - Kundzia po prostu zaczęła lekko kuleć. Myślałam, że to jakieś zwichnięcie albo inny, niegroźny uraz. Niestety, jak się później okazało, potwornie się myliłam :(.
Tutaj zaczęło się nasze pasmo ciężkiej i uporczywej walki o zdrowie, a w zasadzie - o życie Kundzi. Kundzia jest obecnie króliczką trójłapką, ponieważ konieczna była amputacja lewej kończyny piersiowej. Nie to jednak jest jej największym problemem. Kundzia ma bowiem EC i niewydolność nerek. Wyniki badań są po prostu beznadziejne, ale Kundzia żyje wbrew wszystkiemu.
Przyznam, że jest to dla mnie ciężki czas, ale staram się wytrwale walczyć o jej zdrowie i dojście do względnej sprawności. Kocham tego małego gałganka i nie wyobrażam sobie, by nie zrobić wszystkiego co w mojej mocy, aby zapewnić jej dobre i szczęśliwe życie. Obecnie najbardziej frustruje mnie moja sytuacja finansowa, ponieważ na leczenie Kundzi wydałam już do tej pory sporo ponad 8.000 zł (po przekroczeniu 7.000 zł przestałam dokładnie liczyć). Lwia część z tego, to i tak pieniądze pożyczone, które muszę oddać. A końca leczenia na razie nie widać :(. Wiele rzeczy udało się zrobić, jednak musimy kontynuować żmudne leczenie i diagnostykę, bo sytuacja zdrowotna Kundzi mocno się pokomplikowała. Za każdym razem, kiedy wydawało się, że już wychodzimy na prostą, jak królik z kapelusza wyskakiwało coś nowego. Jestem naprawdę zmęczona, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, od ponad 4 miesięcy bardzo słabo śpię, w tym czasie byłam też już 5 razy chora (w tym covid). Zmęczenie było przepotworne. Dopiero ostatnio trochę odpoczęłam i odespałam, bo mieliśmy 2 tygodnie przerwy między wizytami. To najdłuższy okres bez wizyt w lecznicy od prawie 5 miesięcy. Dodam, że w chwili obecnej nie pracuję zarobkowo na cały etat (jedynie dorabiam), większość czasu bowiem poświęcam obu moim chorym zwierzakom. W międzyczasie mój drugi gałgan - Pcheł zatkał się tak pechowo, że trwało to ponad miesiąc, a i u niego po drodze wyszła konieczność wykonania kosztownej diagnostyki. Okazało się, że Pcheł ma problem stomatologiczny - na razie nie jest zaawansowany, a ostatnio pojawiło się podejrzenie jaskry. Jesteśmy umówieni już na konsultację okulistyczną i badania w Toruniu. Moje choroby również są w fazie zaostrzenia i niestety nie jestem w stanie teraz w 100% normalnie funkcjonować, ponieważ towarzyszy mi szereg dokuczliwych objawów i silne bóle. Zaczęłam się diagnozować, ale - szczerze powiedziawszy - nie mam nawet czasu kompleksowo zająć się swoim zdrowiem, ponieważ priorytetem są moje uszate dzieciaki.
Dlatego proszę Was, ludziki nieobojętne na los zwierzaków, o pomoc. Każda złotówka jest teraz dla nas na wagę złota.
Całą historię medyczną wklejam w opisie zbiórki. Brakuje wizyt od końca lutego do teraz, ale przy okazji następnej wizyty w lecznicy, którą mamy zaplanowaną na wtorek, 25.03., poproszę o przesłanie mi brakujących wypisów.
Jeżeli mi się uda, na dniach zostanie zorganizowany również bazarek, wpłaty za wylicytowane fanty będą zasilały tą zrzutkę.
Link do bazarku wkleję w opisie zrzutki.
Za każdą najmniejszą pomoc będę dozgonnie wdzięczna!
Pozdrawiam wszystkich ciepło i serdecznie,
Ala z Kundzikiem :).

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.