Bondzio jest chory!

Drodzy bliscy dalsi i zupelnie obcy mi a znajomi moich znajomych!

wzywam wszystkich do chocby symbolicznej pomocy finansowej/ zamawiania grafik / ilustracji itd. u mnie - aby jak najszybciej sfinansować jego leczenie!

Bongo to straumatyzowana znajda z poczatku 2013 r, wrocławsko wilkszyński kundel bury, ze szlachetnymi bandyckimi łatami na pysku i sercem, w którym rozpłynęli się wszyscy, którzy go poznali, opiekowali się nim gdy pracowalam na wyjazdach lub mieli okazje przejsc sie razem po parku, zostać okradzionym z kanapki pikniku czy pobiegac razem beztrosko na wycieczce w plenerze

Historia jego cierpienia w skrocie: W oparach świeżej tragedii rodzinnej w pazdzierniku 2022 nasz kundel zaczął miewać częste ataki padaczki, ktora leczymy od 28.10, lekami od ktorych wystepujace skutki uboczne niemal uniemożliwialy mi prace i jakkolwiek normalne funkcjonowanie a jemu ograniczyły calkowicie radosc i swobode przemieszczania.. Pies sikal po 8-9x dziennie, takze w domu, przez ponad 2mc i srednio niemal 24h trwala głośna wokalizacja, wycie, stany splątania, dezorientacja, osłabienie, ogolnie dramat…. Juz wtedy rozważałam opcje zrzutki ale okres świąteczne noworoczny jest skomplikowany dla wielu na wielu plaszczyznach - a teraz nie mamy wyboru

Przez wszystkie tygodnie w ścisłej regularnej konsultacji z lekarzem schodząc z dawki leków, skutki uboczne czesciowo ustały, ale stan Bongosa byl nadal daleki od stabilnego, nadal mial wieczne gastro, kradł i wandalizował wszystko co mialo jakikolwiek zapach jedzenia i nadal sikał bardzo czesto, w nocy (lub zostając samemu) nie odpuszczając piszczenia ani wycia. Nic nie wskazywało na to, ze cierpli fizycznie. Mimo wszystko „normalnie” jadl, schodził ze schodów, merdał ogonem, obszczekiwał listonosza… Od kilku dni po ostatnim ataku Bongosek stał sie osowiały, non stop piszczy, niewiele pije, a od wczoraj (3.02) zaobserwowałam problemy z siadaniem i piciem (m.in. schyleniem sie do miski)

Na nocnym dyżurze (3/04.02) po usg i sprawdzeniu podstawowych odruchów i parametrów okazalo sie, ze ma stan zapalny na lędźwiach /jakies zwyrodnienie. Nie bylo mozliwosci badan krwi gdyz nie byl na cZczo. Dostał morfinę + leki przeciwzapalne po ktorych - takie byly zalozenia - mial isc spac i odpoczac (chodzil godzinami cale popoludnie nie mogac znalezc dla siebie miejsca) - niestety juz po powrocie od lekarza zaczal glosno piszczeć i wyc i do momentu kiedy to pisze (sobota 4.02 ,19:33) nie przestal. Czesciowo leczenie nocne zadzialalo, nie ma jednak watpliwosci ze jego zachowanie wynika z glebszego neurologicznego problemu. Czekaja nas badania zaczynające sie od banalnych badan moczu i krwi, nasycenia lekami organizmu, przez rezonans, rtg, usg, eeg i objęcie psa hospitalizacją.

W świetle powyższych przysięgam:

Kazda złotówka sie przyda!

Pomoz wesprzec tę łaciatą łachudrę

W tym momencie (trzecia placówka, piąta godzina, 20 godzin psiego wycia) czekamy na przyjęcie do psiego szpitala, bede wrzucać aktualności dla zainteresowanych jak idzie mam dalsza diagnoza i leczenie.

Tymczasem potrzebuje dobrych

konkretnych wspierających!

Bardzo chcialabym nie zakladac zrzutek i nie prosic nikogo o pomoc, ale po prawie 3mc jestem wykończona i sytuacja mnie calkowicie przerasta (zwlaszcza finansowo)

Uratujemy Cie Łachudro!

Dla tych ktorzy nie moga wspomóc finansowo - dziekuje po tysiąckroć za udostępnienie dalej! Wysłanie okrągłego smsa albo cieplej mysli. TO TEZ JEST BARDZO POTRZEBNE.

Pamietaj kazdy 1,5,10 zeta zmienia sytuacje! Im wiecej osob tym wieksze szanse ze zdazymy mu pomóc i zastosowac niezbedne leczenie

Z gory pokłony dla wszystkich udostępniających i wspierajacych !!

DZIEKUJEMY

Dembe & Tymek & Bongosik