Nigdy nie myślałam, że będę prosić innych ludzi, o pieniądze na jedzenie dla innych ludzi. Nazywam się Beata Terral mieszkam w Gdyni .Od początku wojny jestem wolontariuszką w # Szkole podstawowej nr 43 w Gdyni. Na sali gimnastycznej przebywa rotacyjnie od 60 -100 osób. Warunki są bardzo skromne. Jak pewnie wiecie na początku ludzie przynosili wszystko co było potrzebne. Jedzenie, chemię, ubrania etc. Niestety od 2-3 tygodni dary przestały napływać. Dieta uchodźców jest bardzo uboga. Głównie chleb oliwski i paprykarz szczeciński ( z całym szacunkiem dla obu). Osoby, które u nas przebywają, szczególnie dzieci są często zestresowane, osłabione, o obniżonej odporności. Potrzebują zdrowych, pełnowartościowych posiłków. Wcześniej mieszkańcy przynosili owoce, świeże warzywa, musy dla dzieci. Teraz niestety chleb i paprykarz, zupki chińskie, gorące kubki. Szkoła wydaje obiady, które są monotonne i niesmaczne. Niestety nasi goście często maja problemy żołądkowe wynikające z nieodpowiedniej diety.

Uruchomiłam zrzutkę aby kupować owoce i świeże warzywa. Pomarańcze, banany, jabłka, gruszki, sałata papryka, ogórki cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Wyłożone na stół znikają w 5 minut. W zdrowym ciele, zdrowy duch.

Ktoś może powie, że zapewniamy im dach nad głową i z głodu nie umrą. Po co pomarańcze i musy dla dzieci?

Każdego dnia siadam na chwilę i patrzę na salę. Myślę, a gdybym to ja spała na tym łóżku. A gdybym to ja siedziała przy tym stole i jadła chleb oliwski i paprykarz szczeciński. Udostępnij proszę, daj datek jeśli możesz.