- Myślałam, że w życiu już nic złego mnie nie spotka - napisała na Facebooku zrozpaczona Basia Bejsi Bal, nowosolanka, która od kilku lat mieszka we Francji.

W piątek 12 stycznia 2024 Basia, Florian i mała Matylda stracili dach nad głową. Wystarczyła jedna iskra, od której zapalił się dach. Basia z córeczką uciekły z zajętego ogniem domu. Widziały, jak ich wymarzony dom płonie, a strażacy mimo usilnych prób niewiele mogą zrobić.

- Jesteśmy cali, wszystko jest doszczętnie spalone, nie mam nic… - napisała po kilku godzinach do swoich znajomych.

Basia jest jeszcze w szoku, ale wiele osób martwi się o nią i jej bliskich. Pytają, jak pomóc, bo przez wiele lat to Basia pomagała innym. Bejsi to wokalistka, która występowała na koncertach charytatywnych, fotografka, która współpracowała z lokalnymi organizacjami oraz twórczyni rękodzieła, którym wpierała różne akcje.

Bejsi w pożarze straciła nie tylko dom, ale także sprzęt - aparat, komputer, na którym pracowała. To dla niej ogromny cios. Jej marzenia i wszystko, na co pracowała zmieniło się w popiół.

Drodzy Przyjaciele! Pomóżmy Bejsi i jej rodzinie zobaczyć tęcze, która pojawia się po każdej burzy. Nie zapomnimy o nich dziś, gdy potrzebują naszej pomocy. Dobro powraca!

Basiu nie jesteś sama!