Cześć!

Nazywam się Mrusia, całe moje dotychczasowe życie spędziłam na parkingu przy motelu i ruchliwej drodze. Trzy miesiące temu urodziłam małe dzieci. Byłam bardzo przestraszona i nie wiedziałam jak sobie poradzić. Pewna miła, starsza Pani dawała mi i moim dzieciom jedzenie, ale nie wiedziała jak bardziej może mi pomóc. Szukała pomocy wszędzie gdzie mogła i w końcu się udało. Przyjechała po mnie taka młoda dziewczyna i zabrała mnie razem z moimi dziećmi do nowych domków. Ja już zostałam wysterylizowana, mam ujemne testy na fiv i felv i staje po mału na nogi. Tylko z siusianiem mam problem. Dlatego zbieram na badanie moczu, usg brzuszka, podkłady higieniczne póki uczę się kuwety i jedzonko, żebym mogła szybko dojść do siebie. Czy chcielibyście mnie wesprzeć?

Okazało się, że ja wcale nie jestem taka dzikuska. Trochę się boje, ale w domu tymczasowym robię ogromne postępy i człowiek nie jest dla mnie już taki przerażający. Podoba mi sie ze mam pełny brzuszek i jest mi ciepło. Chciałabym żeby tak było już zawsze, dlatego proszę, pomóżcie mi dojść do zdrowia i znaleźć domek na zawsze.