Dwa miesiące temu nagle zmarł Darek Dyrda.

Jego żona i czteroletni, wymagajacy specjalistycznej opieki, syn zostali sami. Ich niewielki dom w Lędzinach był w trakcie remontu, na który wzięli kredyt. Silnie przeciekający dach był głównym problemem. Ekipa remontowa przyszła, ale prac do dziś nie skończyła. Zamiast tego, kilka dni temu zaprószyli ogień, puszczając z dymem dach i część domu, a także odrobinę nadziei na spokojniejsze ułożenie życia Karoliny i Henia po śmierci Darka. Dom nie nadaje się do mieszkania i choć był ubezpieczony, to proces wyegzekwowania środków i naprawy zniszczeń potrwa. Zalane wodą podczas gaszenia zostały książki Darka - głownie nakład HAJMATu. Na dodatek zepsuło się stare auto Darka. Karolina ma moc problemów - przedtem wszystkim zajmował sie Darek, ona domem i dzieckiem. Teraz wszystko jest na jej barkach - przepisywanie i ratowanie firmy Darka, walka o to, by dalej ukazywał się "Śląski Cajtung", dbałość o zdrowie Henia, walka z firmą, która zamiast wyremontować, spaliła dom, uzgodnienia z ubezpieczalnią, codzienne życie w mieszkaniu zastępczym.

Zbieramy przede wszystkim na ich doraźnie potrzeby, na pomoc w remoncie domu, by szybciej mogli do niego wrócić.

Trzeba pomóc Karolinie.

Dziękujemy - przyjaciele Darka.