Depresja, trauma i bezdomność
Depresja, trauma i bezdomność
Our users created 1 226 314 fundraisers and raised 1 348 463 888 zł
What will you fundraise for today?
Description
Drodzy Państwo, po raz pierwszy proszę o pomoc. Walczyłam dzielnie, ale doszłam do ściany i po ludzku , nic juz więcej zrobić nie mogę. Pozostało mi tylko prosić....Moje zycie rozpadło się juz dawno temu, a teraz petla zaciska mi sie na gardle i bardzo sie boję. Nie pamiętam jak to jest zyć normalnie, mieć plany, marzenia, poczucie sensu życia....
Mam 56 lat. Kobieta w moim wieku ma ustatkowane zycie, dom, pozycję zawodową i społeczną - ja za chwilę stanę się bezdomna.....
Jest jak w piosence - "nadwrażliwość jest jak bilet w jedną stronę stąd"...Od zawsze byłam nadwrazliwą, artystyczną duszą. ...Niestety juz jako dziecko zaczęłam miewać zmiany nastroju, silne lęki. Objawy z ciała : zasłabnięcia, problemy z sercem, a w końcu zaburzenia oddychania, tak silne, ze pozostały mi do dziś, utrudniając normalne funkcjonowanie. Leczono mnie neurologicznie psychotropami - do psychiatry wstyd było chodzić. To były czasy kiedy takich ludzi uwazało sie za nienormalnych. ..... Problem pozornie został rozwiązany " bo to tylko nerwy". Byłam więc z tym sama. Ukrywałam objawy, zeby nikt nie widział, a choroba przybierała na sile. Dołączyły ataki paniki z tężyczką, mrowieniem i wykręcaniem kończyn, oraz patologiczne formy depersonalizacji - uczucie oderwania od własnego ciała i braku kontroli nad nim, długie miesiące depresji i bezsenności ( nie sposób wymienić wszystkich cierpień jakie przezywałam). Kilka miesięcy w Szpitalu Psychiatrycznym nie przyniosło poprawy. Zaburzenia sprawiły, ze przestałam się rozwijać a zaczęłam uwsteczniać. Nie mogłam sie skupić na nauce, , zrezygnowałam z podrózy, które tak uwielbiałam, nie zdobyłam adekwatnego do zdolności wykształcenia.... Z domu jednak wyniosłam przekonanie, ze moje problemy nie są istotne i MUSZĘ sobie radzić., Nikt nie dawał taryfy ulgowej, ja tez jej sobie nie dawałam. Jakoś skończyłam szkoły, wyszłam za mąz, urodziłam córkę, podjęłam kiepską pracę. Ratowałam się psychoterapiami, potrafiłam, szukałam ratunku u " uzdrowicieli"..... Po rozwodzie z przemocowym męzem, duzo sił włozyłam w pracę nad sobą i zaczęło mi się udawać...Choroba odpuszczała na jakiś czas i powracała ale lepiej sobie z tym radziłam. Dokonałam wielu zmian w zyciu...., Duzo pracowałam i oszczędzałam. Pieniądze miały uleczyć mnie z choroby, dać wolność....Kupiłam mieszkanie . Byłam dumna z siebie, odzyskałam poczucie wartości. Zaczęło się kręcić wokól mnie wielu " przyjaciół". Wcześniej stroniłam od ludzi z powodu choroby. Do głowy mi nie przyszło, ze ci, " normalni" ludzie są oszustami. Straciłam sporo przez interesy jakie mi polecili... Mój ówczesny partner, zaradny i przedsiębiorczy, miał pomóc mi we wszelkich problemach....był tak przekonujący...., zwiódł nie tylko mnie ale i wszystkich z którymi się zetknął....Namówił mnie na załozenie firmy, w branzy na której sie znał i którą jako pełnomocnik miał zarządzać. Ja miałam wykonywać proste prace... Nie minęło wiele, a problemy w firmie zaczęły narastać lawinowo, jednak powzięte zobowiązania i kredyty zmuszały do ciągnięcia interesu. Z drugiej strony zapał i optymizm partnera zaburzały mój osąd rzeczywistości. Zaczęłam być kontrolowana, terroryzowana i zastraszana. Nie pamiętam pierwszego pobicia, potem awantury były tak częste ze zlewały sie w jeden ciąg. Wyrok, kuratorzy, niebieska karta - było jeszcze gorzej.... Znalazłam się w potrzasku. Z jednej strony widmo bankructwa a z drugiej lęk przed człowiekiem , który tę firmę faktycznie prowadził i mógł ją ocalić. Po czasie dotarło do mnie, ze to nie pech, ale ten właśnie człowiek - kłamca ,manipulator i socjopata, rozwala firmę. On tylko udawał ze się stara, a celem było zycie na czyjś koszt. Ostatecznie przez jego działania firma stanęła po 3,5 latach. Pojazdy przejęły banki, pozostały długi, wierzyciele..... Zgłaszali sie wszyscy oni do mnie. Na nic zdały sie wnioski moich obrońców, ze umowy zawierane były bez mojej wolnej woli i swobody....Sądy ignorowały te fakty. Po eksmisji oprawcy, podjęłam walkę o sprawiedliwość : Wyrok - 1,5 lat pozbawienia wolności dla kata. Sądy cywilne przyznały mi zadośćuczynienie za doznane krzywdy, i z tytułu nienaleznych korzyści jakie uzyskał pozwany. Innym którzy mnie oszukali tez wydano nakazy zapłaty ..... Co z tego, ze zasądzono na moją rzecz sporą kwotę pieniędzy?. Nie mam szans na jej wyegzekwowanie. Ci ludzie byli i są niewypłacalni, bądz ukrywają swój majątek ! Straciłam złudzenia. Pozostaje bezsilność, gorycz,... Przestępcy śpią spokojnie a mnie wszystko jest zabierane.....Kto miał podobna sytuację, ten wie jak to boli. .... Nie ufam nikomu, od dawna zyję sama. Nie mam wsparcia, rodzina traktuje mnie jak trędowatą,.... Przemiany w kraju sprawiły, ze moje mieszkanie, którym nikt się nie interesował ,stało się atrakcyjne dla inwestorów. Licytacja odbyła się rok temu, jak dotąd mieszkam w lokalu, choć jest on remontowany.... Kończy sie już jednak okres ochronny i mam nakaz opuszczenia lokalu. Nie wiem gdzie sie podzieję wraz z moim psem.... Zapewniano, ze jako niepełnosprawna, dostanę lokal socjalny, jednak sąd orzekł, ze nie spełniam warunków. Powód - była to moja własność a nie najem. Renty socjalnej mi odmówiono. Muszę czekać na kolejne orzeczenie . MOPS odmówił pomocy bo..... pieniądze z licytacji, w 100% przekazane wierzycielom - zostały uznane za mój dochód !!! ( Panie z MOPS mi współczują i mnie rozumieją - ale takie mają przepisy ).......Rozpadłam się na tysiąc kawałków. ...Wcześniej nie pozwalałam sobie na łzy, teraz płaczę nawet w miejscach publicznych. Zaburzenia psychiczne zaatakowały mnie z ogromną siłą. Miałam myśli samobójcze, ale wierzę i nie jest to wyjście....tylko jak zyć ? Nie mogę oddychać, wciąz mnie dusi, nie czuję ciała, boje się wstawać z łózka, wychodzić na dwór, na miasto, mam tiki nerwowe. Jak jest gorzej , przestaję wychodzić, myć włosy, zmieniać pościel, jeść, gotować, chodzę w jednych ciuchach, nie widzę dla siebie przyszłości. Nie jestem w stanie pracować, wymagam pomocy drugiej osoby w codziennej egzystencji ( opinia psychiatry ). Nie jestem w stanie podjąć pracy,...Od dawna biorę leki psychotropowe, które przestają mi juz pomagać. Spotkania z terapeutami z fundacji dla Ofiar Przestępstw nie dają poprawy a pobyt w szpitalu pogorszył mój stan. Zdiagnozowano u mnie Zespół Stresu Pourazowego, który nie poddaje sie zwykłej psychoterapii. Zalecono terapię EMDR - która jest u nas nowa i nierefundowana ( koszt za sesję to ok 250 zł ) a muszą być regularne , by dały efekt. Terapia polem magnetycznym TMS w przypadku nieskuteczności leków - to koszt - 6 tys za pełny cykl)... Nie stać mnie na zadną z tych terapii..... Puki mieszkanie było moje wynajmowałam jego część, Teraz wyprzedaję ubrania i ksiązki co daje niewielki dochód, ale te rzeczy juz się kończą. Z powodu zbyt długo utrzymującego sie stresu ( wysoki kortyzol) dopada mnie masa chorób "wieku starczego" - cukrzyca, miażdzyca aorty, nadciśnienie z zajęciem serca, astma, dyskopatie kręgosłupa, kamica woreczka itp...MRI głowy wykazało rozsiane ogniska neurodegeneracyjne mózgu. Grozi mi udar. Psychiatryczne rozpoznania - depresja od umiarkowanej do ciężkiej, Zespół Stresu Pourazowego, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i lękowe, depersonalizacja, uzależnienie od leków psychotropowych..... Brakuje mi nadziei,...Jedyne co mi pozostaje, to staranie o mieszkanie do remontu z miasta.... Nie mam jednak środków na remont . Tak bardzo pragnę mieć własny kąt, bez lęku ze ktoś mi go znów odbierze.....DOM jest podstawą poczucia bezpieczeństwa, którego od tak dawna nie mam...
Proszę o danie mi szansy na nowe życie...Za jakąkolwiek pomoc, pieniężną, prawną, udostępnianie mojej zbiórki ...serdeczne " Bóg zapłać" !
Zbieram na:
tymczasowy wynajem,
środki na remont lokalu,
na leczenie zaburzeń psychicznych i neurodegeneracyjnych mózgu ( TMS, EMDR ) oraz pozostałych chorób.
Dziękuje. Joanna
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Dziekuję bardzo. Pozdrawiam wszystkich....
Dziękuję za udostępnienia
Dziękuję wpłacającym ...Bóg zapłać ...