Food Not Bombs czyli Jedzenie Zamiast Bomb działa na całym świecie. Jest to oddolna inicjatywa społeczna polegająca na rozdawaniu ciepłego, darmowego i wegańskiego posiłku potrzebującym. Począwszy od pierwszych akcji w USA w 1980 r., kiedy narodziła się cała idea, aktywiści na całym świecie spotykają się żeby kroić i gotować warzywa, promować wegańską dietę, sprzeciwiać się idei dominacji człowieka nad innymi zwierzętami, ratować jedzenie przed śmietnikiem i na śmietnik historii symbolicznie wyrzucać tych, którzy zamiast wspierać potrzebujących - budują kolejne luksusowe mieszkania dla wybranych i galerie handlowe, potępiając tych, którzy wywalają miliardy na wojny, zbrojenia i pozbawiają dostępu do pożywienia, dachu nad głową i godnego życia kolejne osoby, które nie mają nic wspólnego z żadną wojną. To wszystko zamieszane i wstrząśnięte w jednym garze pysznej zupy.

My, czyli Food Not Bombs Wrocław, spotykamy się w naszym mieście od lat 90-tych XX wieku. Obieramy, siekamy, kroimy i smażymy. Działamy na zasadach niehierarchicznych, regularnie, przez cały rok. Cieszymy się kiedy możemy pomóc i jest nam smutno kiedy nie możemy zrobić więcej. Gdyby tylko wszyscy ludzie, którym lepiej się powiodło, traktowali osoby uboższe, bezdomne, potrzebujące jak siebie samych, to świat byłby piękniejszy.

Podczas gdy marzy nam się utopia, to wytrwale działamy na miarę naszych możliwości i zgodnie z zasadą anarchistycznej pomocy wzajemnej, robimy co możemy: co sobotę gotujemy i dzielimy się gorącą zupą, sałatką, pieczywem, gorącym napojem, czasem owocami czyli wszystkim, co udało nam się uratować przed wyrzuceniem. To, co dla supermarketów, rolników, piekarzy czy cukierników jest towarem nie nadającym się do sprzedaży, do pomnożenia kapitału - dla nas jest jedzeniem, a dla osób, z którymi się dzielimy - czasem jedynym ciepłym posiłkiem w ciągu całego dnia.

Zapraszamy Was: dorzućcie się do naszych codziennych działań! Nie macie możliwości wesprzeć nas na co dzień gotując, ale całym sercem jesteście z nami? Możecie pomóc TERAZ!

Żeby działać, potrzebujemy stałego budżetu. Jedzenie najczęściej dostajemy za darmo lub sami i same je znajdujemy. Jednak dochodzą dodatkowe koszta, takie jak zakup sztućców, misek, gazu i innych rzeczy, których nie można dostać z odzysku.

5, 10, 50 czy 100 zł - każda złotówka idzie na stabilne, regularne i pyszne posiłki dla potrzebujących i pozwala nam co sobotę o godz. 15:00 zajeżdżać naszym magicznym wózkiem na plac Powstańców Wielkopolskich, czyli przystanek MPK Dworzec Nadodrze we Wrocławiu.