Monocyklem, nie motocyklem, czyli na jednym kole. 400 km wzdłuż linii brzegowej Bałtyku. Od Świnoujścia na Hel. Taki pomysł zrodził się z naszych rozmów z Kubą kilka miesięcy temu. Trochę obliczeń i okazało się, że to wcale nie jest tak dużo jeżeli rozłożymy to na więcej niż jeden weekend. W przeszłości były już takie akcje - Antek jechał do Rzymu, Szymon i Łukasz jechali z gór nad morze. Każdy miał swój ambitny cel i go osiągnął. My też swój mamy - zbieramy na rehabilitację Gosi, która jak się składa też należy do unikatowych (tak jak ta podróż), bo jej choroba jest jedyna na świecie. Poniżej opis, taki jaki dostaliśmy od mamy Gosi:

Gosia ma 14 lat. Urodziła się jako dziecko hipotroficzne, z wagą 1900g i długością 45cm, małogłowiem, szpotawymi stopami, polidaktylią oraz dziurką w serduszku. W toku badań okazało się, że winną zaistniałej sytuacji jest aberracja oraz delecja 15 pary chromosomów. Niestety, do końca nie wiemy z czym wiąże się taka wada, ponieważ Gosia jest jedyna na świecie. Każda kontrolna wizyta przynosi nowy problem. W swoim kilkuletnim życiu przeszła już kilka operacji i zabiegów m.in. amputacja palca, podcinanie ścięgien, rekonstrukcja palca u ręki, redresja stóp. Pierwszy rok życia spędziła w gipsie. Jesteśmy pod opieką wielu specjalistów: genetyka, neurologa, ortopedy, endokrynologa, kardiologa, okulisty itd.. Gosia, z powodu IUGR objęta jest również programem leczenia hormonem wzrostu. Codziennie przyjmuje w zastrzyku dawkę tego leku. Postępujący astygmatyzm to potrzeba nowych szkieł co pół roku. Opóźnienia rozwojowe ciągną się za nami od urodzenia. Małogłowie to przyczyna niepełnosprawności intelektualnej w stopniu lekkim. Gosia uczęszcza do piątej klasy Szkoły Podstawowej Specjalnej.

A nasz opis po tym jak spotkaliśmy się z Gosią: 

Uśmiechnięta, wstydliwa, ale pełna życia i ciekawa wszystkiego co wokół się dzieje. Jak najpierw zobaczy się Gosię, a potem przeczyta opis wyżej, to można sobie próbować jedynie wyobrazić jak ogromna praca rodziców i specjalistów została włożona przez te 14 lat. 14 lat ciągłej walki z przeciwnościami i kolejnymi trudnymi do zaakceptowania diagnozami.

Nasz cel jest prosty: każdy kilometr to 10zł, a kilometrów jest 400, więc rachunek to 4000zł. Choć potrzeby są ogromne, a to co chcemy uzbierać to kropla w morzu, chodzi o coś więcej niż zbiórkę. Chodzi o ideę pomagania. Nasz pomysł może nie jest oryginalny, ale liczy się serce i chęć niesienia pomocy. Razem możemy chociaż trochę poprawić komfort życia Gosi. Każdy kilometr to nasze wsparcie, każda złotówka to Wasze. Pomóżmy jej razem.