Miesiek to około 16-letni pies, który nigdy nie miał dobrego domu. Kilka lat temu po śmierci właścicielki trafił do niewielkiej gminnej przechowalni. Ale tak naprawdę tylko zmienił kojec na kojec... Co więcej, w przytulisku przynajmniej miał kontakt z ludźmi i regularne spacery, bo wcześniej, choć teoretycznie miał dom, to wiemy, że praktycznie z kojca nie wychodził... W przechowalni więc odżył, przynajmniej fizycznie. Bo lata spędzone w zamknięciu sprawiły, że Misiek nigdy nie był typem "przytulasa". Mijały więc tygodnie, miesiące, a Misia chętni na adopcje omijali... Z gminnego kojca trafił do schroniska, z którym gmina Śmigiel ma podpisaną umowę. Tam historia się powtórzyła, a Misiek zestarzał się jeszcze bardziej. Prawie ogłuchł, oślepł. Opadł z sił, stracił nadzieję... I wtedy do akcji wkroczyli ludzie, którzy rudzielca znali od dawna i obiecali mu, że nie pozwolą by był jednym z tysięcy psów umierających w schronisku...

Tym sposobem Misiek trafił do domowego hoteliku, gdzie ma zapewnioną cudowną opiekę i jest zabezpieczony weterynaryjnie. Przeszedł kompleksową diagnostykę. Trzeba uporać się z anemią, problemami urologicznymi, ale młodości nie wrócimy. Możemy "tylko" zadbać o jego komfort. Mamy nadzieję, że nam w tym pomożecie!

Miesięczne koszty utrzymania Misia (hotel, leki, jedzenie, pampersy) to grubo ponad 500 zł. Musimy także opłacić transport z kliniki do hotelu. Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę <3