Dzień dobry,

Cieżko prosić o pomoc, ale jestem w takim momencie swojego życia, że nie mam już innych opcji.

Prowadzę jednoosobową dzialalność gospodarczą z zakresu marketingu.

W momencie kiedy przyszła pandemia moje dochody zmalały do 2500 brutto. Nie starczało mi na opłaty, bieszące wydatki i życie.

Z tej kwoty musiałam rownież opłacać składki ZUS. I od tego zaczął się mój cały problem.

Nie byłam w stanie. Musiałam wybrać albo ZUS, albo przetrwanie.

Kiedy w końcu sytuacja pandemiczna się unormowała, a moje wynagrodzenie trochę wzrosło dalej nie byłam w stanie opłacić zaległości. Żaden bank również nie chciał mi przyznać kredytu, ponieważ miałam nieuregulowaną sytuacje w ZUSie. I tak koło się zamyka.

Próbowałam rownież załagodzić sytuację w urzędzie, jednak bezskutecznie.

Sytuacja w jakiej się znalazłam sprawia, że nie mogę funkcjonować normalnie. Ciagle myślę o tej sytuacji w jakiej się znalazła. Zasypiam z tą myślą.

Wiem, że nie ma problemów nie do rozwiązania, jednak ja jestem bezsilna.

Mam wrażenie, że jest to moja ostatnia deska ratunku.

Modlę się o dobro dla Ciebie i dziękuję zarówno za dobrą myśl w moją stronę jak i wsparcie materialne.